Pamiętnik odchudzania użytkownika:
sayonara

kobieta, 42 lat, Za Trzecim Krzakiem W Lewo

169 cm, 98.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 stycznia 2008 , Komentarze (4)


ale czuję, że już jestem blisko :)

humor mi dopisuje i nawet na aerobiku poszło mi znacznie lepiej :) dziś był shape :)

zdążyłam już też zrobić a6w - dzień 4 - 3 serie, 6 cykli :)



na śniadanko: kanapki z camembertem

aaaaaa no i obejrzałam do końca prison break :( ale się skończyło :((( beznadzieja :(((
no ale jest jeszcze 3 sezon :D muszę się jakoś do tego dokopać, bo na fox już teraz bez sensu oglądać skoro połowa odcinków już była :(
ooooooooch ten wentworth taki milusi :) jakie ma oczęta słodkie :)
zawsze się podkochuję w postaciach filmowych i książkowych :D a mój pan i władca strasznie się wtedy wścieka i warczy, że mam się skupić na akcji, a nie na jakichś dyrdymałach :)

urosły mi skrzydełka :)



buzi dla wszystkich :-* dla całego świata :)

14:30 ojojojoj zjadłam dwa ciastka zbożowe z orzechami :( ale mi smakowały!!! nie wiem co mi się nagle stało? nie jadam słodyczy nawet na święta, urodziny czy inne okazje, a co dopiero bez okazji :)



18:30 kolacja: warzywa na patelnię



9 stycznia 2008 , Komentarze (8)


11:15 wczorajsze dietkowanie troszkę zwaliło mnie z nóg :( nie dość, że rozbolała mnie głowa, to jeszcze padłam o 19:30 i wstałam dopiero przed chwilą (???) może to przez te ćwiczenia? a może tak się rozemocjomowałam tym odchudzaniem, że mój organizm się przegrzał :D

dziś czuję się wypoczęta ale mocno rozdrażniona :(

mam przerwę w aerobiku, bo nie lubię instruktorki, ktora ma dziś zajęcia - to znaczy nie to, że nie lubię jej osobiście - po prostu prowadzi je za mało dynamicznie, przez co okropnie się nudzę, patrzę tylko na zegarek i kombinuję jak by się z tego wymiksować :(

chętnie bym się już zważyła, ale postanowiłam poczekać do soboty - to będzie oficjalny dzień prawdy! martwię się trochę czy schudnę bo lada dzień dostanę okres, a w te dni moja waga zachowuje się po partyzancku :( nawet jak nie jem specjalnie dużo mogę nabrać nawet 2 kg

dziś na śniadanie: kanapki z twarożkiem i banan



wypiję sobie do śniadania jeszcze kawkę z mlekiem - chcę dziś trochę posprzątać a ruszam się jak mucha w smole :( to chyba od tego, że odstawiłam pepsi i redbulle, które piłam codziennie

a co do diety moc błonnika, to muszę przyznać, że jest fajnie skomponowana, naprawdę smaczna i nie jestem na niej głodna :) następną zamierzam wykupić dietę niskotłuszczową - czy ktoś mógłby mi coś napisać o niej?

12:00 a6w dzień 3 - 2 serie, 6 cykli
już teraz mi się nie chce tego ćwiczyć, a od jutra 3 serie... w przyszłym tygodniu wzrasta ilość cykli... nie wiem czy dam radę

z dietą jakoś się trzymam, ale ćwiczenia mam ochotę rzucić w diabły :(



siła

15:00 nie wiem co się ze mną dzieje :( od kilku tygodni mam fatalny nastrój, wszystko mnie drażni :( nawet na ryjka dziś wrzasnęłam, jak mnie pociągnął na spacerze :( wydaje mi sie, że wiecznie ktoś, coś ode mnie chce! czasami mam ochotę wyjść na ulicę i walnąć pierwszej napotkanej osobie!!! wrrrrr

miałam dziś sprzątać, ale tylko ogarnęłam tak z wierzchu - koty fruwają po domu aż miło, chyba założę hodowlę

17:45 nie jadłam obiadu, bo nie miałam ochoty :(
teraz robie kolację: zapiekana ryba, ziemniaczki i sałatka z buraczków (wg diety miała być sałatka z selera, ale nie za bardzo mnie zainteresowała)



dziś claude monet :)


8 stycznia 2008 , Komentarze (2)


11:00 byłam dziś na fat burning :) jeszcze się nie rozruszałam i nogi mi sie trochę plątały, ale jak pomyślę, że spaliłam jakieś 600 kcal to od razu jestem mniej załamana :) mam już pierwsze zakwasy :)

na śniadanko dziś kanapka z szynką z indyka i grejpfrut



zaczęłam to odchudzanie, ale jakoś zupełnie nie mogę sobie wyobrazić siebie jako szczupłej osoby, po prostu nie wierzę, że to się może udać :( ogladałam wczoraj swoje zdjęcia sprzed 3 lat i tamta osoba nijak się ma do tej, którą widzę w lustrze :( wydaje mi się, że to było tak dawno temu i że to wcale nie jestem ja :(

znowu dziś jestem w dołku :( nawet nie chodzi o dietę i ćwiczenia, bo z tym jakoś daję sobie radę, ale jak pomyślę, że tak ma być przez najbliższe pół roku to obawiam się, że nie dam rady
wiem, że to dopiero drugi dzień i jeszcze stanowczo za wcześnie na kryzysy...
pożaliłam się wczoraj mojemu panu i władcy i nawet powiedział mi coś, co mnie lekko podniosło na duchu - to pół roku i tak minie, a odemnie zależy czy po tym czasie będę wreszcie zadowolona za swojej figury, czy nadal bedę smutna

niby coś w tym jest i wiem, że chcę to zrobić dla siebie, bo nie chcę już dłużej być gruba, że tusza mnie ogranicza, wpędza w kompleksy i smutek :( ale tak mi jakoś łatwo ta świadomość umyka spod powiek, tak łatwo staje się nienamacalna...

kolejny malarz, którego lubię - gustaw klimt, wbraz pt. pocałunek - zawsze mi się wydaje, że jest tu mnóstwo pasji i zapomnienia :)



12:00 a6w dzień 2 mam za sobą - 2 serie, 6 cykli
mam z tym pewne kłopoty -  niestety robię niewielką przerwę między cyklami (ok. 2-3 sekundy)

14:30 spacer dziś niestety średnio udany bo wszędzie błoto po pas :( mój ryjek należy do psów wodno-szalejących, wiec wysmarował i siebie i mnie
wkurzyłam się trochę bo założyłam świeżo wypraną kurtkę - myślę, że chwilowo zarzucę te spacerki, aż trochę obeschnie na polu :) wiem, wiem każda wymówka jest dobra

właśnie robię sobie obiadek: sałatka z mandarynkami
skład trochę dziwny, ale zobaczymy :)



ogladam właśnie drugi sezon prison break :) jak leciał w tv to jakoś mnie nie wciągnął, ale jak się ogląda po kilka odcinków naraz to okazuje się całkiem fajne, aaaaa i no wentworth jest oczywiście słodziusi :)

18:15 hmmmm salatka z mandarynką z pewnością nie zagości na stałe w moim menu

ale za to kolacja zapowiada się smakowicie: warzywa z dzikim ryżem

jestem wykończona tym odchudzaniem :) jak nie brzuszki i inne wygibasy, to stanie przy garach! nawet mojemu ryjkowi zapomniałam dzis przygotować papu i biedaczek chodził głodny :(
chyba dziś zakończę dzień trochę wcześniej - dłuuuuuuga kąpiel i do łózia :)



7 stycznia 2008 , Komentarze (2)


10:00 no to aerobik mam już za sobą :)
strasznie mi się nie chciało rano wychodzić z cieplutkiego łóżeczka, ale później już było bardzo fajnie :) instruktorka ucieszyła się na mój widok, co mnie znacząco podniosło na duchu
dziś był cellu-stop, co baaardzo mi się przyda, niestety moja forma z wakacji zniknęła całkowicie - ćwiczenia, które w lipcu robiłam bez mrugnięcia okiem, dziś sprawiały mi spore trudności :( ale nie dam się, będę sobie chopsać tak długo, aż znowu będę wymiatać najlepiej w grupie :D

śniadanko wg diety: kanapki z twarożkiem i banan
niestety banana podprowadził mi rano mój pan i władca (nie wiem dlaczego kupiłam tylko jednego, może dlatego, że u nas w domu raczej nikt nie je bananów), więc zjem sobie jabłko :) mam takie rumiane jak na zdjęciu




11: 30 a6w dzień pierwszy za mną :) 1 seria, 6 cykli
nawet szybko to idzie i naprawdę nieźle męczy się dół brzucha

mój ryjek był bardzo zadowolony tym, że leżę sobie na podłodze na kocyku, najpierw wsadził mi mokry nochal do oka i ucha a później rozłożył sie obok mnie :) fajnie mi się ćwiczyło mając obok wielkiego futrzaka :) to się nazywa obopólna korzyść

śniadanko nadal pracuje więc głodna nie jestem :) oby tak dalej

ale jestem z siebie dumna :D


13:10 właśnie wróciłam ze spaceru, niestety tylko pół godziny, bo założyłam kalosze, a na ścieżkach jest lód :( mój ryjek był bardzo zadowolony, że może mnie ciągnąć gdzie mu się żywnie podoba
za to spacer był w pełnym słońcu, a że jego celem jest poprawa nastroju, a nie odchudzanie, to zaliczam sobie także i to zadanie :)

aktywność zaplanowana na dziś wykonana :D

a żeby nie było tak radośnie i różowo, to teraz kilka obaw:
bardzo boję się pierwszego kryzysu, oby dopadł mnie jak najpóźniej, bo że dopadnie jestem pewna :(
w ogóle początki odchudzania są chyba najtrudniejsze :( po pierwsze trzeba dość mocno zmienić swój styl życia (dla mnie jest to niezbyt przyjemne, bo nie za bardzo lubię nagłe zmiany), po drugie starasz się i starasz, a efektów chilowo nie ma
jak już się ma stracone te kilka kilogramów, w lustrze widzi się różnicę, można ubrać rzeczy, które już dawno nie pasowały - wtedy motywacja jest chyba większa

jakie jest wasze zdanie na ten temat?

14: 30 obiad: filet z kurczaka i papryka duszona z cukinią i pomidorami
trochę się obawiałam tego gotowania, bo szczerze mówiąc moje umiejętności w tym zakresie są wręcz podstawowe :) ale danie jest naprawdę łatwe,
a te duszone warzywa... już dawno nie jadłam czegoś tak pysznego, przypomina mi to trochę kuchnię grecką
fajnie się zapowiada ta dieta :)



vincent van gogh gwiaździsta noc nad rodanem

17:45 na kolację makaron z pomidorami
równie łatwy, choć porcja na pierwszy rzut oka mniejsza niż na obiad

ojojojoj to już koniec jedzenia na dziś, a szczerze mówiac to nie jestem jakoś szczególnie pełna, ale to może dlatego, że trochę obcięłam ilość kalorii na dziś (w sumie o 300), chcę się szybciej doczekać pierwszych efektów, żeby mi się cała ta dieta nie odwidziała

jeszcze jeden vincent z mrocznym niebem, ale słońce już wkrótce zaświeci :)



do jutra :)


6 stycznia 2008 , Komentarze (5)


01:50 niestety znowu mam kłopoty ze snem i siedzę sobie w necie :)
czytam wasze pamiętniki i zauważyłam, że wiele osób pisze o a6w - przyznam, że pierwszy raz o tym słyszę
ale znalazłam już nawet przyjemną stronkę na ten temat http://wdziek.info/aerobiczna_6_weidera.html

czy może ktoś z was już to przerabiał??? nie wyglada tragicznie - chyba się skuszę - w sumie 7 tygodni to fajny czas żeby podnieść formę

zastanawiam się też nad powrotem do fitnesu :) w lecie chodziłam codziennie na 2 godziny i czułam się fantastycznie, ale od tego czasu przytyłam 3 kilo i teraz wstydzę się tam wrócić :(
wiem, że to okropnie głupie (nawet mój pan i władca na codzień bardzo wyrozumiały dla mojego pokrętnego rozumowania, gdy to usłyszał parsknął śmiechem) drań ;)
myślałam, że narazie będę sobie jeździć przed telewizorem na rowerku stacjonarnym, ale coś czuję, że nic z tego nie wyjdzie :( jesień i zima dość mocno mnie obezwładniły i naprawdę trudno mi się zmobilizować do systematycznego treningu
ale różne formy aerobiku to naprawdę coś dla mnie, fantastycznie się czuję wykonując te różne hopsy i obroty - poprostu zapominam o całym świecie,
w dodatku mam już teraz autko do własnej dyspozycji więc odpada mi strata czasu na dojazdy tramwajami

dziś niedziela - w końcu dostanę swoją dietkę :)
już się nie mogę doczekać, mam nadzieję, że przyjdzie rano, będę mogła szybko zrobić listę i podskoczyć na bielany po zakupy zanim zwalą się tam dzikie tłumy :)



a oto piękny księżyc dla innych nocnych marków :)



dla tych, którzy smacznie śpią - anioły - niech czuwają :)

02:15 czytając pamiętnik pewnej osoby (nie wiem czy wymienić ją, czy też nie? mam nadzieję, że nie wyjdzie z tego plagiat), natknęłam się na fantastyczną afirmację:

nie bedę się bać nikogo i nieczego,
ani nie będę stawiać spraw na ostrzu noża

to coś dla mnie :) dzięki vitajijki, jesteście wielką inspiracją :)

13:30 dostałam dietkę i nawet zdążyłam już zrobić zakupy :)
tak jak napisała u siebie zuziaczek, rzeczywiście wózek prawie się przelewał :D ale nie zapłaciłam więcej niż zwykle, jest to swoją drogą mocno zastanawiające :) co ja takiego kupowałam do tej pory??

hmmmm pomyślę później bo teraz się spieszę - jadę na wycieczkę z moim ryjkiem i jego siostrami :D ale będzie szaleńtwo - po powrocie pewnie będzie czarny, a nie rudy hihihi

dziś ostatni dzień bez diety :) a od jutra pyszne zdrowe jedzonko, aerobik i a6w

mam nadzieję, że pójdzie gładko :) i niedługo przestanę być grubaskiem :)



17:30 ogłaszam wszem i wobec (żebym już nie zdążyła się rozmyślić)

zaczynam a6w
3 - 4 razy w tygodniu aerobik
codzienny spacer 1 godzinka

nie jestem do końca przekonana czy to mi się uda, ale takie ogłoszenie na pewno troszkę pomoże, w końcu głupio się przyznać do porażki tak przed wszystkimi

bardzo chcę schudnąć, chcę to zrobić dla siebie,
chcę znów być wesołą dziewczyną

bardzo liczę na wasze wsparcie dziewczyny


5 stycznia 2008 , Komentarze (2)


11:45 ehhhhhhh zły dzień :( a dopiero południe :(

miałam właśnie potyczkę z kumpelami, które myślałam że są dla mnie ważne, a od roku się nie odzywały i nagle przypomniały sobie o mnie na święta!
wcześniej usunęłam ich numery bo nie mam w zwyczaju narzucać sie komuś kto nie chce utrzymywać ze mną kontaktu (jak można przez tydzień nie odpisać na smsa?? jak się chce mieć czas dla kogoś - to się go ma)
anyway - dostałam te smsy na święta, ale że nie znałam numerów, to się grzecznie zapytałam kto to :( a one, że dzięki że usunęłam ich numery i tak dalej!!!!!!!!!
nosz f ... g szit!!!

jestem wkurzona, nieszczęśliwa, skrzywdzona i mam wielkie poczucie winy, że nie szanuję ludzi :((( jak zwykle całą winę zwalam na siebie!
a to miał być fajny dzień

napisałam sobie w postanowieniu noworocznym, że nie dam sie krzywdzić ludziom - oto szansa nr 1

a co do diety to (chwilowo mam nadzieję) kompletnie mi na niej nie zależy! wolę siedzieć w domu i tyć całymi latami, niż spotykać sie z ludźmi, którzy później okazują się wredotami!

na śniadanko zjadłam kanapeczki



ale chyba zaraz pojadę sobie na bp umyć auto i wciągnąć hot-doga :( mam fatalny nastrój :(((

14:00  poczytałam sobie trochę 'morta' terry'ego pracheta, którego dostałam pod choinkę :)
już mi trochę lepiej
stwierdziłam, że nie warto, że nie będę sobie psuć dnia z powodu jakichś dziwnych akcji i tak dalej :) aaaaa i wyrzucam ze swojego słownika 'poczucie winy' :)

a na obiadek skleciłam ryż z warzywami, czekam teraz aż mój pan i władca wróci do domciu i wpałaszujemy sobie pyszne papu :), a później wyciągnę go na jakieś zakupy :)



zdjęcie trochę nieadekwatne, ale wszystkie risotta na zdjęciach wygladały papkowato i mało apetycznie :)

18:10 szykuję sobie kolacyjkę drobiowa parówka, kajzerka z masłem i herbata z cytryną :)



mam nadzieję, że dziś już nic mnie nie skusi

zjedzone dziś kalorie - 1.300
całkiem nieźle :))

4 stycznia 2008 , Komentarze (3)


10:30 no to zaczynam @:>

na śniadanko właśnie przygotowuję sobie

sałatkę z kuskusem
(60 g suchej kaszki kuskus przygotowujemy wg przepisu na opakowaniu + czerwona papryka + żółta papryka + ogórek kiszony + kukurydza + sok z cytryny + ew. odrobina czosnku)



jest naprawdę pyszna i można się nią najeść na bardzo długo. nie twierdzę oczywiście, że nie wolałabym zjeść sobie np. kanapek z kiełbaską i majonezikiem, ale nic to :) aaaaaaaaa i jeszcze jedno!! zapomniałam!! przecież mam jeździć dzisiaj na rowerze :) jak to zrobię po ciężko strawnym jedzeniu??

o matko z córką daj mi siłę!

dobra idę jeść, odczekam godzinkę i wsiadam na rower - chyba o tej porze leci dr Quinn, zobaczę co tam u niej słychać - może wyszła już za Sally'ego :))

11:40 dr Quinn dziś nie ma :( kurcze wszystko się sprzysięgło przeciw mnie :)))) no i jak mam teraz jeździć?? włączę sobie Potop :)))
Kmicic mmmmmmmmmm

14:30 pojeździłam sobie troszkę, było średniofajnie, no cóż to dopiero początek, jak się rozruszam to będę codziennie przejeżdżać 30 km :D

a teraz obiadek :)))) dwa duże pieczone ziemniaki z sosem czosnkowym :) pyszota, ale niech już ta dietka vitaliowa przyjdzie, bo nie mam za bardzo pomysłów na dietetyczne dania a zjadłabym coś mniamuśnego :)



zrobiłam sobie jeszcze z rozpędu herbatkę na spalanie - o fuuuuuuuuuj jakie to paskudztwo! szybko ją dopiję i zaparzę sobie jakąś pyszną :) waniliową :) albo pomarańczową :)



a tak w ogóle to chciałabym stracić smak i węch!!! cały czas coś mnie korci :( ojjj żeby już było lepiej!!!

16:05 oooooooooooccccccccchhhhhhhhhh!!!! tak mi się chce coś zjeść!!! coś pysznego!!!! jestem przed okresem i mam zachcianki :( ponieważ w ogóle nie jem słodyczy, moje zachcianki ograniczają się najczęściej do potraw słonych i smażonych (mniaaaaaaam)
i tak zjadłabym sobie:

1. domowe placki ziemniaczane (takie grubo utarte i mało wysmażone)
2. twistera z kfc
3. pizzę z tuńczykiem

ojojojojojojoj żeby tylko mój pan i władca nie chciał dziś zrobić sobie miłego początku łikendu, bo na pewno się skuszę na coś niedozwolonego :(

17:25 wiem już co będzie na kolację :D





mój pan i władca trochę sobie nagrzebał ostatnio i widać sumienie go gryzie :D, a niech tam - dam się przeprosić - niech zna moją łaskę :)

mniam

życzę wszystkim miłego wieczoru :)

3 stycznia 2008 , Komentarze (7)


oficjalnie zakończyłam dziś święta (czytaj: czas jedzenia i picia czego tylko dusza zapragnie). choinka grzecznie czeka pod oknem aż mój pan i władca zaciągnie ją na śmietnik
jakoś tak smutno się zrobiło, tyle przygotowań i nadziei na to, że choć na chwilę będę mogła oderwać się od smutnych myśli.

jedno z postanowień noworocznych :) ważyć znowu 65 kg

hmmm mam wielkie obawy, że to może nie być takie proste :(
zobaczymy...
jak na razie chcę utrzymywać dietę 1000 - 1400 kcal, codziennie spacer 1 - 1,5 h lub 1 h na rowerku

16:15 o kurcze mój pan i władca przyniósł pomidorki, szczypiorek i żólty ser :(
pewnie wiecie co to znaczy?? zapiekanki
mniaaaaaaaaaammmmmmm

no dobra nie będę sobie suszyć głowy z tego powodu - dietkę vitaliową dostanę dopiero w poniedziałek, więc do tego czasu jeszcze cool
zamówiłam dietę wysokobłonnikową - dam znać czy jest łatwa, pyszna i jakie daje efekty :)




© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.