Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
do biegu - gotowi - start



10:00 no to aerobik mam już za sobą :)
strasznie mi się nie chciało rano wychodzić z cieplutkiego łóżeczka, ale później już było bardzo fajnie :) instruktorka ucieszyła się na mój widok, co mnie znacząco podniosło na duchu
dziś był cellu-stop, co baaardzo mi się przyda, niestety moja forma z wakacji zniknęła całkowicie - ćwiczenia, które w lipcu robiłam bez mrugnięcia okiem, dziś sprawiały mi spore trudności :( ale nie dam się, będę sobie chopsać tak długo, aż znowu będę wymiatać najlepiej w grupie :D

śniadanko wg diety: kanapki z twarożkiem i banan
niestety banana podprowadził mi rano mój pan i władca (nie wiem dlaczego kupiłam tylko jednego, może dlatego, że u nas w domu raczej nikt nie je bananów), więc zjem sobie jabłko :) mam takie rumiane jak na zdjęciu




11: 30 a6w dzień pierwszy za mną :) 1 seria, 6 cykli
nawet szybko to idzie i naprawdę nieźle męczy się dół brzucha

mój ryjek był bardzo zadowolony tym, że leżę sobie na podłodze na kocyku, najpierw wsadził mi mokry nochal do oka i ucha a później rozłożył sie obok mnie :) fajnie mi się ćwiczyło mając obok wielkiego futrzaka :) to się nazywa obopólna korzyść

śniadanko nadal pracuje więc głodna nie jestem :) oby tak dalej

ale jestem z siebie dumna :D


13:10 właśnie wróciłam ze spaceru, niestety tylko pół godziny, bo założyłam kalosze, a na ścieżkach jest lód :( mój ryjek był bardzo zadowolony, że może mnie ciągnąć gdzie mu się żywnie podoba
za to spacer był w pełnym słońcu, a że jego celem jest poprawa nastroju, a nie odchudzanie, to zaliczam sobie także i to zadanie :)

aktywność zaplanowana na dziś wykonana :D

a żeby nie było tak radośnie i różowo, to teraz kilka obaw:
bardzo boję się pierwszego kryzysu, oby dopadł mnie jak najpóźniej, bo że dopadnie jestem pewna :(
w ogóle początki odchudzania są chyba najtrudniejsze :( po pierwsze trzeba dość mocno zmienić swój styl życia (dla mnie jest to niezbyt przyjemne, bo nie za bardzo lubię nagłe zmiany), po drugie starasz się i starasz, a efektów chilowo nie ma
jak już się ma stracone te kilka kilogramów, w lustrze widzi się różnicę, można ubrać rzeczy, które już dawno nie pasowały - wtedy motywacja jest chyba większa

jakie jest wasze zdanie na ten temat?

14: 30 obiad: filet z kurczaka i papryka duszona z cukinią i pomidorami
trochę się obawiałam tego gotowania, bo szczerze mówiąc moje umiejętności w tym zakresie są wręcz podstawowe :) ale danie jest naprawdę łatwe,
a te duszone warzywa... już dawno nie jadłam czegoś tak pysznego, przypomina mi to trochę kuchnię grecką
fajnie się zapowiada ta dieta :)



vincent van gogh gwiaździsta noc nad rodanem

17:45 na kolację makaron z pomidorami
równie łatwy, choć porcja na pierwszy rzut oka mniejsza niż na obiad

ojojojoj to już koniec jedzenia na dziś, a szczerze mówiac to nie jestem jakoś szczególnie pełna, ale to może dlatego, że trochę obcięłam ilość kalorii na dziś (w sumie o 300), chcę się szybciej doczekać pierwszych efektów, żeby mi się cała ta dieta nie odwidziała

jeszcze jeden vincent z mrocznym niebem, ale słońce już wkrótce zaświeci :)



do jutra :)


  • annitkka

    annitkka

    7 stycznia 2008, 17:02

    ;)

  • annitkka

    annitkka

    7 stycznia 2008, 16:38

    ja tez gratuluje:) nie ma jak to dobry poczatek tygodnia;) a te warzywa duszone brzmia pysznie;) mozesz podeslac jakis przepis???:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.