oficjalnie zakończyłam dziś święta (czytaj: czas jedzenia i picia czego tylko dusza zapragnie). choinka grzecznie czeka pod oknem aż mój pan i władca zaciągnie ją na śmietnik
jakoś tak smutno się zrobiło, tyle przygotowań i nadziei na to, że choć na chwilę będę mogła oderwać się od smutnych myśli.
jedno z postanowień noworocznych :) ważyć znowu 65 kg
hmmm mam wielkie obawy, że to może nie być takie proste :(
zobaczymy...
jak na razie chcę utrzymywać dietę 1000 - 1400 kcal, codziennie spacer 1 - 1,5 h lub 1 h na rowerku
16:15 o kurcze mój pan i władca przyniósł pomidorki, szczypiorek i żólty ser :(
pewnie wiecie co to znaczy?? zapiekanki
mniaaaaaaaaaammmmmmm
no dobra nie będę sobie suszyć głowy z tego powodu - dietkę vitaliową dostanę dopiero w poniedziałek, więc do tego czasu jeszcze cool
zamówiłam dietę wysokobłonnikową - dam znać czy jest łatwa, pyszna i jakie daje efekty :)
kattarina
4 stycznia 2008, 10:04ale od poniedziałku zaczynamy:)) i zero słodyczy... no prawie zero, jestem przeciwnikiem totalnego ich wykluczania, dlatego ja jak się odchudzałam to po każdym zgubionym kilogramie pozwalałam sobie w nd na małą słodycz:)
abiks
4 stycznia 2008, 00:03:)
zuziaczek
3 stycznia 2008, 22:27Ja tez Ci zycze powodzenia! Ja mam dostac diete w niedziele. Dzis jeszcze pojechalam do mamy na dobry obiad. Tak na pozegnanie :-), ale sie nie przejadlam. Trzymam kciuki za nas!!!
stanpis1
3 stycznia 2008, 19:42żYCZę SUKCESU
jbklima
3 stycznia 2008, 19:29.
dorotagosz
3 stycznia 2008, 17:29Też zaczynam diętę vitali smacznie dopasowana, mam nadzieję że wytrwam w postanowieniu noworocznym
kaaaaaaarolcia
3 stycznia 2008, 12:43To żeśmy sobie podjadły z rana :)