lenistwo
a o to co znalazlam na swoim pamietniczku:
"a i wiecie co mnie motywuje do dzialania? to ze wg chudniecia wg niej
max 4-5 kg/mc to ja zgubie swoja wage za 10 mc.. czyli juz w wakacje -
88 kg, pazdziernik 76, grudzien - 68, a w lutym 2013 bede wazyc 60 kg!"
z tego wynika ze powinnam sie wahac gdzies kolo 80 kg..a ja co? a pstro! stoje w miejscu przez swoje lenistwo.. i dochodze do wniosku ze chyba mi tak wygodnie z tym z staniem..przyzwyczailam sie ;/ ale koniec z tym trzeba skonczyc! wziac sie za dzialanie!
mamy 3 wrzesnia.. chce 1 pazdziernika na wadze zobaczyc 95kg.. nie wiem jak tego dokonam.. ale dam rade!!! musi sie udac!
a poki co ide zrobic pomiary;)
wstyd;/
postanowilam sie zmierzyć, jako ze wagi tu nie mam.. i co? po wielkim mega obiedzie.. i ogolnie czuje sie pełna jak balon.. wychodzi na to ze:
talia +0.5 cm, brzuch -1cm, biodra -4,5cm, biust -4cm, udo -2,5cm, lydka -2,5cm... a z tego wynika ze? cm leca..;D w porownaniu z tym jak mialam meeega faze na chudniecie czyli w maju, o ktorej zapomnialam;/
a jezeli chodzi o marzec to:
talia -6cm, brzuch -1cm, biodra -8,5cm, biust -10cm, udo -2,5cm, lydka -2,5cm!! tak więc.. nabralam kopa na rozpęd!!! i wracam do gry!!!
a tak z ciekawości.. porównam sie z okresem kiedy pierwszy raz zmierzylam sie na Vitalii.. i uwaga: przy wadze 90 kg mialam w biodrach 117cm.. czyli wzrosło o 7cm;/ a jak bylam najchudsza w swej karierze tu, czyli 84kg to bylo 112, czyli wzroslo o 12 cm;/
hm.. mam wiec plan do pazdziernika codziennie, baaa dwa razy dziennie cwiczenia! zobaczymy co bedzie! zmierze sie tez jutro rano.. i zobaczymy co z tego wyjdzie..
i az srach sie bac ale trzeba isc do mojej doktorki w pazdzierniku.. i pomyslec ze wg jej planow mialam schudnac do pazdziernika AZ 20 kg.. a ja schudlam moze 2;/ wstyd!!!!
eh.. pora na fitness!
Edit1
uf.. 30 minut na piłce zrobione!:D
Edit 2
przed chwila podkradzione z fb mojego "bylego-niedoszlego":
http://www.youtube.com/watch?v=mk48xRzuNvA a posłuchajcie sobie, mnie zmotywowalo.. na tyle ze nawet kliknelam Lubie to.. ;D a co.. niech sobie chlopak o mnie przypomnie ;)
pozytywnie!
Mam piłkę i nie waham się jej używać! :) tak tak, mamcia narzekała na kręgosłup.. ze boli.. ze piłka ginnastyczna by się przydala jej do ćwiczeń.. to też sie zrzuciłyśmy i piłkę kupiłyśmy.. i od kilku dni na niej cwiczymy.. wszytskie trzy, a co!
a ludzie to mnie zaskakuja.. mam nie lada problem i cos czuje ze jutro bez butelki % i długich rozmów sie nie obejdzie.. niestety;/ musze przegadać.. koniecznie, bo nie wiem co mam zrobic;/
Zmuszam sie tez do dbania o siebie.. balsamy, kremy maseczki i te sprawy.. ale powiem wam ze odpowiednia bielizna tez robi swoje, przynajmniej u mnie.. jak mam ładne majtki i biustonosz to sie odrazu lepiej czuje! i kocham wyprzedaze.. skusiłam sie na biustonosz za 20 zł.. (wczesniej 99zl - gdzie by mnie bylo stac;/) i sie w nim zakochalam! moj nieczego sobie biust jest wreszcie na miejscu i taki ze ah!! nie wychodzi na spacer przy jakiejs mniejszej a ni tym bardziej wiekszej aktywnosci fizycznej.. nie trzeba ciagle poprawiac.. jest na swoim miejscu a nie gdzies na brzuchu.. i jak wygladaja.. no ah ah ah! ;D
Nowa ja.. etap I
I kolejny tydzien z Projektor-em za mną. kolejne dzieciaki za mna.. a wakacje sie kończą... i co ja z nich wyniosłam? a to ze jestem stara i chyba nie taka zła jak sobie wmawiam, idealna to ja tez nie jestem i doskonale o tym wiem!
Fakt faktem, mimo ze sie brzydko mówiąc "opierdalam" w tej robocie do której juz naprawde nie mam serca, nawet kawałka i rąbka.. to i tak czuje ze te Wakacje to inne wakacje.. lepsze wakacje!
Chyba schudłam.. mowie chyba.. bo nie wiem, na wage nie weszłam bo tu nie mam wagi.. widze po ubraniach... w spodniach nie ma boczków, nie wystaje bardzo brzuch, koszula w biodrach za szeroka (a byla ledwo ledwo... odpiętym ostatnim guzikiem, bo była dłusza, a teraz zapieta i luzna), w biuscie za duza i to sporo.. Dobra nie wmawiam sobie.. rozciagnely sie ciuchy i tyle!:P
Duzo sie dzieje, za duzo.. ale moze to duzo dzianie sprawi ze bedzie lepiej?
Oby!
Powiem wam, że przez te wakacje - głownie te ostatnie na których byłam z samymi nowymi prawie ludzmi w moim otoczeniu (nie liczac siostry) zdalam sobie sprawe ze poznanwanie ludzi to fajna sprawa! naprawde.. i chce do nich wychodzic, smiac sie i wyglupiac.. Chce sie cieszyć życiem! bo kiedy mam robic to jak nie teraz????
A usmiech na twarzach dzieci - to naprawde swietna sprawa! kocham to jak robimy "kabum" i powstaje wielka para, a na ich twarzach jest przerazenie, wielkie oczy a za chwile smiech i ogromne brawa..
Kiedy uczymy ich robic swoje zwierzatka z balonow.. i sa dumne ze maja pieski, kotki i inne zwierzaczki.. i kiedy na koniec jest im smutno ze juz jedziemy.. i nam tez.. bo przyzwyczajam sie do miejsc i do ludzi.. szybko sie aklimatyzuje i ciezko jest cos skonczyc..
A od dzis cwicze.. i to nie do konca sama na to wpadłam.. mamcie boli kregosłup i stwierdzila ze cwiczy.. a ze sama to ona zamiast cwiczyc to glownie lezala wiec zaczelam cwiczyc z nia.. i tak o to znalazlam mase filmow z mariola bojarka-ferenc w tym callanetics, ktrory mamcia miala jak bylam w podstawowoce i cwiczyla razem z nami i bede cwiczyc! a co!
Rozpoczym plan NOWA JA!
Etap I - wszystko zaczyna sie w głowie!
balagan..
"Ty wciąż za czymś gonisz,
ty wciąż się ścigasz z czasem
jakbyś był trybikiem w tej machinie.
Ten pośpiech jest jak złodziej
okrada nas bezkarnie
z każdej pięknej chwili
zanim minie."
Normalnie moje zycie, to czasem sen wariata.. i chyba pora wreszcie zwolnić, wreszcie zająć sie soba.. tą wewnętrzną, sobą zewnętrzna.. a nie sobą karierowa..
te wakacje są inne, inne od pozostałych i tych sprzed 18nastki i tych po 18, kiedy to oficjalnie weszlam w świat dorosłych.. w tym roku przestałam "ganiac" z jezykiem na brodzie do pracy..
oczyszczam sie WEWNETRZNIE... porzadkuje.. grupuje.. i podsumowuje..
i wiecie co, az zal, ale jest mi źle.. źle.. że mam takie życie jakie mam..
od poczatku.. szybko mi zleciało.. bo moje wakacje juz trwala od polowy czerwca.. i co? najpierw sprawy uczelniane, zleciał czerwiec.. potem PROJEKTOR i darmowe wakacje z dziecmi i dla dzieci, a teraz? teraz czas podsumowac..
doszlam do wniosku ze juz najwyzsza pora.. wyciagam stare albumy i robie album dla siebie.. moj prywatny z ktorym sie wyniose w swoje dorosle zycie.. i widze siebie, mam to szczescie albo i nieszczescie ze mam zdjecia od małego, takiego kilka miesieyc.. dokumentowane do 3 roku życia na pewno.. potem mniej.. w koncu coraz mniej i dziura sie urywa w gimnazjum.. az do teraz.. w kazdym razie na tych zdjeciach widac jak stawałam sie coraz mniej walnięta, mniej radości dziecięcej i mniej energii..
z roku na rok liczba znajomych na fb rosnie.. ciagle kogos nowego czlowiek poznaje.. ok ale w tym zyciu jestem SAMA... niby wszyscy sa.. ale tak naprawde nie ma nikogo.. i to boli. kiedys mi to nie przeszkadzalo, wrecz przeciwnie.. ale teraz to wkurzajace ze nie ma z kim isc na spacer, do kina, na impreze.. kazdy ma poprostu swoje zycie.. i ja im jestem nie potrzebna.. tak jak kiedys oni nie byli potrzebni mi, zamykalam sie przed ludzmi uciekalam od nich.. wiec sie poddali i odeszli.. a teraz odczuwam ich brak.. ;/
a dezwac sie po latach, miesiacach itp jakoś mi głupio.. nie umiem, boje sie.. boje sie odrzucenia.. i w gruncie rzeczy siedze ostatnio i czekam. Na co? a kto to wie?? bo ja napewno tego nie wiem..
wiem za to, że mimo iż wciaz i nadal uwazam ze jestem mloda i mam czas na pieluchy itp to zazdroszcze swoim kolezankom.. ich dzieci.. ich mezow, narzeczonych i wszytskich chlopakow.. tego zamieszania z planowaniem slubu, wesela itp.
zazdroszcze wszystkim usamodzielnienai, uniezalenzienia od rodzicow.. Rany! kiedys mowilam ze w wieku 25 lat bede niezalezna finansowo i nie bede mieszkac w domu, aco ja robie? tkwie tu.. i tkwie..! ok niby rok studiow zostal tylko na co mi te 2 studia??
po cholere? przeciez juz mam jednego mgr inz. mam i co? mam super dobry zawod? i co.. poprosrtu chyba balam sie zaryzykowac i wskoczyc w to.. i tkwie.. a zaczyna mi tego brakowac.. brakuje mi tej mojej informatyki.. grafiki.. stron.. poprostu mi brakuje! chce wrocic do tego balaganu!
eh.. musze to wszytsko posprzatac.. bo jest balagan! ;/
Zmuście mnie do przestrzegania diety!
nie no jestem nie normalna!
niby chce schudnąc, niby chce osiagnac cel.. ale kur** tkwie w miejscu! no w miejscu a moze nawet pod góre idzie waga! do ciorta!!!!
koniec z tym!!!
zmuście mnie do odchudzania i ćwiczenia!!!
aaaaaaaaaaa!
Od od jutra, od rana zaczyanm! pierdziu musi sie udac!!! koniec kropka!!!
kryzys
Nie mam wagi.. mam za to kryzys!
niby chce schudnac, niby fajnie.. nie jem slodyczy.. ale nie mam ochoy juz na zupy.. ok, jem zdrowo.. ale pozwalam sobie, np. na Kebab... ;/ i potem mi z tym zle!;/
nadal nie cwicze.. bo mi sie poprostu nie chce!;/ wstyd!!!
wszystko po wizycie w domu, po tym jak mamusia nie rozumiala mojej diety i wywrocila ja do gory nogami..;/ musze sie zmobilizowac!!!!
i pewnie dzis przezyje kolejny kryzys.. ide kupic spodnie.. poprostu musze miec czarne dzinsy na poniedzialek.. a to bedzie nie lada wyczyn... !:/ pewnie wroce z placzem..;/
7.
umieram.. zwijam sie z bolu.. ten okres mnie dobije!;/
Wczoraj uległam.. nie moglam sie oprzec swoim znienawidzonym czekoladkom z lidla z koniakiem.. normalnie tego nie tkne.. a wczoraj zjadlam... ;/ co prawda chcialam je odrazu wypluc.. wyobrazcie sobie ze nie smakowala mi czekolada!! nie zawartosc w srodku..a czekolada!!! ;D byla za SLODKA.. co dziwne bo ta jest czekolada raczej gorzka! wiec postep..
a dzis od rana zwijam sie z bolu.. sama niewiem co chce.. nie mam sily isc nawwet na slonce i lezec.. bbede do zycia za 3 dni!;/
a z planow.. chce zaczac zyc bez planow.. plany nie maja sensu.. najmniejszego.. nic z tego nie wychodzi.. mialam przeciez plan.. weeekend w wawie z tamta.. mialysmy spedzic tydzien tylko we dwie.. wygadac sie i itp.. a ona to rozwalila.. bo "moze bedzie jej chlopak chcial ja odwiedzic" biorac pod uwage ze mieszka 2 ulice dalej.. i jakos za czesto jej nie odwiedza.. Dobra nie to nie.. nie bede sie prosic.. zdenerwowalo mnie to.. wiec wrocilam do domu.. i siedze sama.. bo mloda pojechala z chlopakiem w gory!
I w zwiazku z tymi i innymi faktami zaczynam odczuwac powazny brak "CHLOPAKA" przy boku!
6.
moje zycia przypomina nieco rolerrcoster ostatnio.. w zwiazku z tym, nie zagladam na ta vitalie za czesto;/ niestety!;/
ale.. diete stosuje..;) diete, to ja to tak nazywam.. inni twierdza ze mi wspolczuja? bo po wyliczeniu tego co mi wolno, a co nie.. to moja dobra kolezanka stwierdza ze mi nic nie wolno;D haha a ja? ja mam wrazennie ze MI WOLNO WSZYSTKO tylko tego i tamtego nie;D moja mama jak uslyszala ze jestem na diecie, pytala jakiej? a ja no takiej ze nie jem tego, tamtego i tamtego... a to? na co ja ze tez nie.. ona? no to ja nie wiem na jakiej ty jestes diecie..jakas dziwna ta twoja dieta!;D
a moja dieta, to bardzo prosta dieta bo az raptem 1200 kcal..;D nie wolno pieczonego, smazonego, slodyczy, margaryn, majonezow, ketchupow, parowek, slodkich owocow typu pomarancze, wolno za to warzywa i kwasne owoce, jogurty nie smakowe, wode bez smakowa, mieso chude z wody (tego jedynie nie tkne) itp;D tak wiec dla mnie ta dieta jest wporzadku bo mi sie podoba! a ze wg nic mi nie wolno jesc.. coz.. chodzi tu o mnie, ale skoro moja glowa mowi ze wolno "wszystko" i co najwazniejsze ja nie jestem na diecie, ja tylko jem rozsadnie i racjonalnie!:D
a efekty?
waga poczatkowa: 101,5
waga po tygodniu 100,6 (glukowa we krwi: 101mg%, bylo po swietach)
waga po 2 tygdniach od poprzednego wazenia: 96,0 (ale to na tej klamliwej wadze w domu.. co twierdzila, ze nigdy jeszcze nie przekroczylam 100 kg..a juz poszlo.. wiec sie nie liczy raczej!:P (glukoza we krwi 87mg% - jea! nie dam sie cukrzycy!)
a co do wizyty w poradni metabolicznej, powiem tak.. poki co bez rewelacji, spodziewalam sie wiecej, dostalam tylko te w/w wytyczne (co moglam sobie sama zrobic), no i zostalam nastraszona.. moj cukier 101-> dla niej nie bylo tlumavczeniaa, ze to we wtorek po swietach, zły.. i grozi ci cukrzyca! , tarczyca -> wg innych ok, u niej popadam w niedoczynnosc bo prawie granica (stad m.in. tez mniejszony metabolizm) i w sumie tyle. za 2 mc mam kontrole.. zobaczymy co dalej, mimo wszytsko lepiej mi, wieksza motywacja.. ;)
a i moze wiecej zajec.. kazda sobota zajeta, a to wolontariat, a to kazimierz, a to do dziadkow;)
a i wiecie co mnie motywuje do dzialania? to ze wg chudniecia wg niej max 4-5 kg/mc to ja zgubie swoja wage za 10 mc.. czyli juz w wakacje - 88 kg, pazdziernik 76, grudzien - 68, a w lutym 2013 bede wazyc 60 kg!
kurcze i powiem, wam ze mi sie chce, naprawde cholernie chce!!!!!! tylko jeszcze musze zaczac cwiczyc!:D
od wczoraj zasluchana:
EmilyRose (lilu i Emilia) - nie czeka na mnie nic -> oddaje to moj stan;D
5.
i po obronie.. po swiatecznym sprzataniu.. ;)
Obrona.. zdana na 5.. i 5 na dyplomie!;D to dopiero progres.. od średniej 3,14 w pierwszym semestrze.. I stopnia.. do 5 na dyplomie w II stopniu;) tak wiec jestem juz oficjalnie mgr inz. informatyki stosowanej ot co! ;)
Wyszarpałam wrecz skierowanie do poradni chorób metabolicznych od swojej doktor i na badania.. wiec od 12 kwietnia rozpoczynamy leczenie mojej otyłosci.. ;)
I generalnie jakos mi lepiej.. zegnam sie kazdego dnia z kawałkami mnie.. wczoraj poleciał cały wielki karton notatek, notateczek i inych badziewi z informatyki.. dziś poleciały starew ubrania... wszytsko laduje na smietniku.. amnie? mnie jest lepiej!
tak wiec zaczynam nowy okres mego zycia!!!!! :)
NAJWYŻSZA PORA!
Ps. obciełam tez włosy..na nowy poczatek!!!