Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pracuję w biurze, pracuję z upodobaniem w ogrodzie, poza tym zmagam się z DEPRESJĄ....raz jest lepiej raz gorzej...:(tyję i chudnę na zmianę

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 21295
Komentarzy: 198
Założony: 4 stycznia 2008
Ostatni wpis: 15 czerwca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
jagusia33

kobieta, 50 lat, Wyb

160 cm, 57.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 września 2009 , Komentarze (5)

TAAA Siedzę w swoim biurze i zamiast pracować czytam te nasze pamiętniki. Bosze jakie dziewczyny mają problemy!! Nie żeby mnie to pocieszało - NIE Szkoda, że czasem łatwiej anonimowo się zwierzyć, a nie da się porozmawiać z bliską osobą...
Moje kłopoty są takie zwyczajne /a może nie?/ Od 4 lat mój mąż pracuje 200 km od nas. Cały dom na mojej głowie - dwoje dzieci, wielka chałupa do sprzątania. Teraz jest z nami od dłuższego czasu, ciężko mu będzie wrócić do kieratu, nie wiem, czy nie zacznie szukać jakiejś pracy na miejscu. Ciężko jest nam bardzo. U mnie w biurze klientów jak na lekarstwo - to i se siedzę, i tak zdąże wszystko na czas zrobić. Jak to jest, że inne biura działają nie mogą się obrobić a u mnie puchy???? Fakt ostatnio doszedł jeden stały, ale to dalej za mało. Może niecierpliwa jestem? Już niedługo nie będę miała z czego dokładać do biznesu. ech...Dobrze, że chociaż moja mała zdrowieje - miała zapalenie jamy ustnej Bity tydzień bez jedzenia, tylko troszkę piła i to z płaczem - ona to miała DIETĘ - same żeberka teraz sterczą, maleństwo moje.
Ja dalej tylko na warzywach i owocach, choć wczoraj zjadłam trochę twarożku - ale z
warzywami, czosnkiem. /Bardzo lubię czosnek-pomaga na impotencje hihi- ale później wstyd do ludzi iść :(/ Wieczorem objadłam się brzoskwiniami z moje własnego drzewa i zjadłam pół miseczki malin - to już dosłownie resztki, jeszcze te żółte trochę pobędą i koniec. Sportu u mnie ZERO - ale praca w ogródku to chyba jakiś ruch jest - dzisiaj skończę odnowę starych szafek /mama dała/ już wyglądają świetnie - kolor: aksamitna orchidea /mój syn powiedział - kasza manna hehe/ ściany altanki będą brązowe, tak więc jasne szafki prezentować się będą fajniście
Porobię zdjęcia tej mojej chatki i powklejam jutro - pochwalę się "królestwem" :) Takie królestwo, jaka królowa Dzisiaj muszę oberwać wszystkie brzoskwinie, bo niedługo same spadną - i coś z nich zrobić - do słoików jakoś wsadzę.. Pozdrawiam
PS waga mi się zepsuła /mam nadzieję, że nie od  mojego ciężaru :)/ i nawet nie wiem czy coś mi spadło.. ale myślę, że tak, bo ciuszki mniej jakby opięte - czekam, aż się zmieszczę w superaśne dżinsy, które kupiłam miałam na sobie DWA!!! razy a poitem-- PRZYTYŁAM!!!

8 września 2009 , Komentarze (2)

w którym byłam 2008 r. No to od początku!! Nie wykupuję diety - zachowałam podrukowane przepisy Diety smacznie..... , a poza tym od  4 dni jem same warzywa w różnej postaci  - do napełnienia brzucha /czyli do syta :)/ Zaczęłam mieć problemy ze zdrowiem i to mnie najbardziej wystraszyło - już nawet nie pragnienie bycia szczupłą - ale mam dwoje dzieci, kochanego męża i muszę ŻYĆ! Pozdrawiam wszystkich

24 lutego 2008 , Komentarze (9)


Jakoś nie mogę się zebrać, żeby tu pisać. Wszyscy u mnie chorzy...nawet ja antybiotyki kończę:(
A mam do opowiadania...
Niespodziewany i miły wyjazd do Krakowa spowodował szybki powrót paru kg (piwko, jedzenie po nocach..itp) , całe szczęśie, że wróciłam do diety i kg równie szybko spadły.
Jutro idę w końcu na ten aerobik.
Jutro rano popiszę:)

Papa!

1 lutego 2008 , Komentarze (20)


Długo tu nie zaglądałam. W poprzedni weekend miałam gości - szwagier z rodzinką, później internet mi nie działał (???)
W tym tygodniu mój spadek wagi nie jest taki wielki , bo tylko 800 g. Oczywiście sama temu jestem winna, bo z racji mania gości popijałam piwko, jedzeniem raczej nie nagrzeszyłam.

Za to codziennie ćwiczyłam - rowerek i A6W. No i tych
ćwiczeń są efekty !!!! 25 stycznia w brzuchu miałam 94 cm, a teraz - 85!!!

Bardzo się cieszę!! Spodnie porobiły się za luźne, bluzki lepiej leżą.
Wczoraj zrobiłam zakupy z myślą o aerobiku ( bo w lutym się zapisuję) - jaka to była przyjemność, kiedy mąż podawał mi rzeczy, a one okazywały się za duże!!! I w lustro w przymierzalni patrzyłam na siebie (w końcu!!) z przyjemnością!!!

Z ćwiczeń A6W, mimo ,że przynoszą efekty niestety będę musiała zrezygnować - kłopoty z odcinkiem szyjnym kręgosłupa... poszukam czegoś zamiast, a może Wy koleżanki coś doradzicie??

Rozmawiałam z moją siostrą o skutkach ubocznych tabletek, myślę, że dotarło to do niej, ale co ona zrobi??? nie wiem...

Dzięki za wszystkie Wasze wpisy i porady, myślę, że teraz jestem na właściwej drodze i sukces już coraz bliżej...


P.S. Mój mały cel - 3 marca  ważyć 58 /57 kg.

24 stycznia 2008 , Komentarze (23)

Nawet lekki, albo i duży dołek mnie nie zatrzyma w tym co robię.
Dzisiaj przyjechała moja siostra (40 lat, synek 3 latka niecałe. ona - 158 cm wzrostu, wagi nie chce zdradzić, ale myślę, że jakieś 75 kg) przytyła strasznie, a nie widziałyśmy się ok. 8 m-cy. Wygląda źle, czuje się źle. Oczywiście od razu zaczęła mówić o jakichś tabletkach odchudzających (Meridia chyba?). Ja się na tym w ogóle nie znam, ale jestem przeciwniczką takich środków, bo one na dłuższą metę nie robią nic dobrego. Namawiałam ją na takie jedzonko, jakie ja zajadam, ale nic z tego - stwierdziła, że NIE DA RADY, NIE UMIE i BEZ SENSU. A ja jej na to, że ja kiedyś też tak mówiłam, ale wszystkiego się można nauczyć, nawet zmiany nawyków żywieniowych. Nestety nic z tego - jutro kupuje te tabletki. Aha i na koniec mi jeszcze powiedziała, że" no...jak schudniesz to z powrotem przytyjesz i to więcej"!! To się nazywa siostra, co?
Ale to mnie jeszcze tym bardziej zmotywowało - nigdy, już przenigdy NIKT nie nazwie mnie grubaskiem, pulchniutką, czy "taką przy sobie" jak niektórzy mówią. Nie chcę być znudzoną zgnuśniałą rozleniwioną babą, której nic się nie chce - bo TAKA właśnie byłam.
Pozdrawiam WAS i ściskam. WY dajecie mi koleżanki tą siłę, którą mam w sobie!!

23 stycznia 2008 , Komentarze (4)

i pomierzyłam. Wiem, że powinnam poczekać do piątku, ale coś doła mam. Waga mniej o 1,10 moje gabaryty też troszkę mniejsze. Będzie dobrze. Wróciłam do mojego rowerkowania,bo ostatnio czasu no i chęci było mniej. Postanowiłam również ćwiczyć te A6W, bo mój brzuch....ech...
 Wieczorkiem poczytam co u Was.
Młego dnia!!!



20 stycznia 2008 , Komentarze (8)

Na początek zdjęcie ze spotkania klasowego (po 19 latach!!)
Wyglądałam mniej więcej tak:


Było baaardzo weeesoło i myślę, że spotkanko się udało.
Zrzuciłam w sumie (na razie!!!- to dopiero początek!!) 7 kilo, ale buźka jeszcze pyzata i krąglutka. Cóż...Zmieni się i to w końcu.  Ale ale!! zmieściłam się w stare ciuchy!!! a spódnica za
szeroka na mnie o jakieś 6 cm!!! Jestem przeszczęśliwa!!!!
Moja motywacja wzrosła, tym bardziej, że dostałam okres i nie mam jakichś durnych myśli jak wcześniej. Jestem zdecydowana i zdeterminowana, a to powoduje, że burczenie w brzuchu nie jest mi straszne, nawet...zaprzyjaźniłam się z tym uczuciem!!!
Pozdrawiam Was Kochane, dzięki, że ze mną jesteście, bez Was byłoby o wiele trudniej.

18 stycznia 2008 , Komentarze (8)

Sylwester / 72kg/ wprost zniekształcone rysy twarzy!!

18 stycznia 2008 , Skomentuj

Potrenuję wklejanie zdjęć:))
Wigilia u mojej mamy /ok.70kg/ z mężusiem i najmłodszą pociechą

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.