Super!! Dieta działa!!
Szyja - 1 cm
biceps -2 cm
piersi-3cm
talia - 3 cm
biodra - 1 cm
udo- 0 cm
łydka - 2 cm
Mniejsze ubytki niż w tamtym tygodniu, ale....mieszczę się w niektóre stare ciuchy!!! hurraa!!
No i waga spadła!!!
Życzę wszystkim dobrego nastroju!!!
Jutro ważenie
To już jutro! !Zobaczymy, pomierzę się również.
Dietę trzymam ostro dalej, nie poddaję się. Okresu nadal nie ma, a powinien już być??? Przez to czuję się ociężała. Co do tego klasowego spotkania- porobię zdjęcia i powklejam tu parę jak będzie po wszystkim. Gdy przeczytałam mój ostatni mój wpis stwierdziłam - "ale miałam wtedy doła..." Już mi trochę przeszło.
Moja córcia zachorowała - zapalenie gardła, gorączka, nie cierpię jak dzieci są chore:( są takie bidulki:(
Pozdrawiam Was wszystkich, dziękuję za miłe wpisiki, nawet jak tu nie zaglądam - myślę o Was!!!:)
Walczę
Walczę dzielnie, trzymam dietę, nie grzeszę, ćwiczę (narazie tylko rowerek), a czy chudnę?....Nie czuję się szczuplejsza, jestem przed okresem, moja motywacja rypła o ziemię, ale się trzymam...ledwo. Najchętniej tobym albo płakała albo krzyczała na kogoś. Jakieś to bez sensu..
Zimno mi ciągle (zawsze mi było gorąco), śpię już na stałe w skarpetkach, górę od piżamy wkładam w spodnie, żeby mi nie podwiewało, a przecież w domu mam naprawdę ciepło...Czy Wam też tak nonstop zmno???
Dzisiaj usiłowałam kupić sobie jakiś ciuch - strasznie tego nie lubię, wszystko za małe, na brzuchu obcisłe, boczki się trzęsą, co ja ze sobą zrobiłam! to się musi zmienić!!!
Ciuszek potrzebny mi na spotkanie klasowe po 19 latach!!!(nasza-klasa działa!!) w sobotę. Jak mnie zobaczą koleżanki i koledzy, to oczy zrobią, że taka gruba jestem ( kiedyś miałam niedowagę!!!)
Zgrzeszyłaaaam!!!:(((
A było to tak:
Wczoraj mnie jakieś choróbsko brało - podwyższona temperatura, zimno telepało... Położyłam się na trochę .Do godz. 15 było dietkowo, a potem...wstałam o 17 wygłodzona jak dzikus jakiś i rzuciłam się na jedzenie.
Tak więc przekroczyłam limit kalorii o jakieś 1500 kcal!!!
Trudno, już się nie odstanie:(
Ale wzięłam się w garść. dzisiaj już wszystko zgodnie z planem idzie - i to choróbsko gdzieś odeszło..
Rano pełna niepokoju zważyłam się - jest o 1,5 kg mnieeej!!
więc ten mój wczorajszy WYSKOK nie zmarnował wszystkiego.
Na razie nie przesuwam paska, poczekam do piątku na planowe ważenie - chcę mieć niespodziankę, myślę, że miłą.
Dziękuję WAM kochane za wsparcie, bardzo mi pomagacie:)
P.S.Właśnie sobie przypomniałam, że jestem przed okresem - pewnie stąd ten ATAK :(
Wieeeeeelkie zmiaaaaaaany:)))
No to się zważyłam. Wychodzi, że przytyłam 60 g. Ciekawe po czym:)
za to moje gabaryty znacznie się zmniejszyły;
szyja -1 cm
biceps -0cm
piersi-0 cm
talia -6 cm!!!!!
biodra-3 cm!!
udo -2 cm
łydka-bez zmian
hurraaa!!
ważenie
jutro, ciekawe co będzie, bo wcale nie sprawdzałam?? pewnie tyle samo, bo przecież zaczęłam ćwiczonka. Więc się nie zdziwię...i nie załamię.
Moje dzisiejsze jedzonko;
Śniadanie: dwie małe kromeczki żytniego razowca+makrela 200g
II śniadanie: Actimel
Obiad: pół opakowania (ok.200g)warzyw żółtych na patelnię+5 łyżek kaszy gryczanej
Przekąska: 2 suszone morele
Kolacja: herbata czerwona, pomarańcza i...nic więcej
Oczwiście jest to menu zmniejszone przeze mnie:)i bez planowanej kolacji
Czyli jeśli chodzi o dietę jest świetnie. Gorzej z ćwiczeniami.
To dlatego, że mój syn (12lat) zachorował -39,1 temperatura, kicha, kaszle.
Byłam z nim u lekarza - tam 2 godz. spędzone na czekaniu - tyle chorych!!
Wróciłam do domu, a tu awaria - zlew się zatkał!! woda na podłodze w kuchni...przepychaliśmy z mężem, ale to nie wiadomo w którym miejscu się zatkało...teraz woda schodzi, ale coś za wolno....skończyliśmy niedawno..
Nie chce mi się dzisiaj ćwiczyć...brzuch boli po wczorajszym A6W...może jeszcze się zmobilizuję
szósty dzień
Trzymam się dzielnie. Niestety:) musiałam zmniejszyć racje w diecie Vitalii - chodzę po prostu obżarta!! A tak chyba nie powinno być. Dzisiejsze menu:
Śniadanie : płatki fitness nestle+1 szkl.mleka
II śniadnie; grahamka+2 pl.szynki z indyka i cienki plasterek żółtego sera
Obiad: miało być całe + ciut więcej opakowania warzyw na patelnię. JA zjadłam tylko połowę + kasza pęczak 5 łyżek. - ledwo i tak to zmieściłam
Przegryzka: maślanka - JA wypiłam jogurt naturalny.
Kolacja: NIE JADŁAM!!!, bo mi się nie chciało!!!
Jeśli chodzi o ćwiczonka, jestem z siebie dumna:
rowerek zwiększyłam do 40 min!!,Więc 27 km, kcal spalonych 407 (wg licznika na moim rowerku)
Zaczęłam A6W!!!!
Najpierw zapoznałam się z tymi ćwiczonkami, a później uczciwie poćwiczyłam. Tylko coś nie tak z tym trzymaniem się za kark - źle coś robię, bo mnie kark rozbolał.
Nie piszę tutaj o moich napojach, a dziennie jest to średnio:
3 czerwone herbatki, 2 kawy, co 2 gi dzień Figura1, 2 herbaty owocowe albo ziołowe, woda, woda, woda (ciągle sikam:))))upssss....
Nie piszę również o CODZIENNYCH spacerkach z moją małą - ok 1,5 godziny, wnoszenie 12kg dziecka na wysokie (!stara kamienica!) 3 piętro no i znoszenie+ różne prace domowe (fizyczne).....
Jak pisałam wcześniej - mój mąż przyjechał, więc w związku z tym również spalam kalorie:)))))spalamy razem:)))
Życzę sukcesów i dobrego humoru wszystkim Vitalijkom!!!
Ja się NIE PODDAM!!!
5 dzień diety
Dzisiaj znacznie lepiej ze mną, tylko ciągle mi zimno, nawet spałam w skarpetkach:)))
Cały dzień nic nie nagrzeszyłam, było to bardzo proste, dlatego że porcje w diecie Vitalii są duże...bardzo duże...jak dla mnie za duże.
Śniadanie ok. - kromeczka grahama z makrelą + herbata
II śniadanie też ok - maślanka i mandarynka
Obiad - pół piersi z kurczaka ( ugotowałam ją - nie podają przepisu jak przyrządzić, ale chyba na pewno nie usmażyć:) - dodałam odrobinę vegety, ziela angielskiego i majeranku); miały być dwa średnie ziemniaki w mundurkach, ja miałam dwa malutkie; szpinak (podsmażyłam na 1,1 łyżeczki (dawkowanie jak kazali:) oleju pół ząbka czosnku, wrzuciłam szpinak, trochę soli( tak przyrządzony szpinak nie jest taki "trawowy") Najadłam się tym obiadem okropnie...
Przekąska - Actimel i 1 kiwi
Kolacja - zjadłam ją nie z głodu, ale z łakomstwa;graham, szynka z indyka, papryka czerw., ogórek - zgodnie z Vitalią
Reasumując: dzisiaj nie głodowałam, a wręcz przeciwnie!!! Muszę sobie zmniejszyć te "obiadki"
Rowerek dzisiaj był, nawet miałam lepszy czas niż wczesniej:) - jutro jadę 40 min. i mam nadzieję, że zrobię jakieś 25 km, może więcej??
Postaram się również spróbować A6W, ale wszyscy piszą, że to taka "kobyła", że nie wiem czy dam radę. Zobaczymy.
Spodnie zrobiły się luźniejsze!!!
Pozdrawiam, dziękuję za wszystkie wpisy, z Wami naprawdę TO jest o wiele łatwiejsze!!!