zamiast pracować - czytam
mój chleb z tej pracy i tak marny i mały. A czytam NaszeWasze Pamiętniki
rzucam palenie
Kurczę, może to trochę głupi okres do rzucania - po świętach zostało 2 kg, przez rzucanie fajek prze 2 tyg. przybyło 1 kg. Ale mam już dość tego śmierdzenia, wydawania kasy, suchej cery... Nie palę od 2 tygodni...było trudno, ale ani razu nie zgrzeszyłam, ani macha, ani cudzesa. Za to ten 1 kg doszedł.Ale i tak lepiej się czuję - nie kaszlę jak stary gruźlik, wyglądam , i czuję się bardziej wypoczęta. Paliłam 15 lat ...
schudłam 12 kilo
i nie mam siły więcej.. pilnuję się, nie jem kolacji. Ale jakoś nie mam sił ponownie zabrać się za dietę. Kawa, herbata ze słodzikiem, ale mało wody piję, no i jem nieregularnie. Ponad śniadnia przekładam kawę + papieros. Kiedy wpadam po pracy do domu jestem głodna jak wilk i rzucam się na jedzenie, dobrze , że chociaż to dozwolone jedzenie.
Po -12 kilogramach mam znów problem w co się ubrać, prawie wszystko za duże, a na kompletną zmianę garderoby nie bardzo mnie stać. I jeszcze coś - straszne zmarchy mi się pojawiły wokół oczu, ciało jakieś wiotkie. Jak schudnę jeszcze bardziej to będę normalnie stara. Jakie macie sposoby na utrzymanie jędrności ciała?
Kazdy mały problem urasta do ogromnych rozmiarów
DEPRECHA
oczywiście u mnie... Nie zauważam pozytywnych stron, sytuacji.. To straszne.. Mam dwoje wspaniałych dzieci, kochającego męża, który mnie wspiera, wysłuchuje, doradza, ukochaną mamę, piekne mieszkanie, schudłam 11 kilo:) /jak TO napisałam, to jakoś inaczej jest./ Widzę , że pada deszcz - zalewa nam działkę, dach przecieka, mały kotuś pociągnie noskiem - oooo będzie chora, starszy syn wkurzy - nie radzę sobie z nastolatkiem absolutnie nie wiem co w jego głowie siedzie, żeby tak nie szanować rodziców? Brak klientów - o Boże, nie będzie na życie, są klienci - o Matko nie dam rady, tyle pracy, pomylę się, schudłam - Niee, jaka jestem gruba, mam nabrzuchu jedną fałdę, nie ważę jak w szkole średniej 47 kilo!!!! Mam fioła.Jak pójdę do lekarza - w mojej małej pipidówce wszyscy się zanją, ktoś mnie zauważy , powie drugiemu i będzie: a ta, to jest psychiczna....ach, dosc, dosc!!!
schudłam 10 kg, przytyłam... i znów schudłam. Czy
jestem normalna?
W sierpniu 2009 roku na skutek osobistych przeżyć i doła psychicznego przytyłam i dobiłam znów do 72 kilo. Makabra! Od początku czerwca jestem na diecie Dukana i schudłam 10 kilogramów. Czy to jest normalne takie tycie i chudnięcie? No na chudnięcie to się jeszcze zgadzam, ale nie na tycie. Co Wy na to? Oczywiście lepiej teraz ze mną i psychicznie i fizycznie, ale czasem budzę się w nocy z moimi "starymi, nowymi" lękami i przerażeniem, że znów jestem gruba. Moja waga nie powodowała depresji, raczej była jej skutkiem. Czy udać się do psychologa? U wróżki już byłam
Moja waga
chyba się zepsuła. Stoi w miejscu jak zamurowana. Wiem- nie powinnam się codziennie ważyć, bo to obłęd jakiś. Ale zmieściłam się w TE dżinsy, fakt - po bokach małe boczki, ale wcześniej nie mogłam nawet ich naciągnąć na dup..o
Dzisiaj śniadanie:
1 bułka grahamka z ziarnami+ 2 plasterki cienkie szynki z indyka+ pomidor
II śniadanie:
winogron
Chyba niedużo?
Po pracy cd działki - dzisiaj obrywamy gruszki, bo lecą na ziemię - oddaję teściowej, zrobi kompoty, bo ja juz chęci na to nie mam.
-4 cm talia i -4 cm biodra
a waga w dół tylko pół kilo. Dziwne... Ale co tam, idę dalej.
w domu bajzel
a my z mężem jak dwa zaprogramowane półgłówki pracujemy na działce. Dach /papa/ męzulek nowy zrobił, altana jeszcze trochę i będzie calutka pomalowana. Chwasty nawet jakoś nie rosną - chodzę i coś tam przycinam . Przedwczoraj z nudów posiałam trawkę po jednej stronie. Prawdę mówiąc nie wiem, czy zdąży urosnąć przed zimą, ale córcia się cieszyła, że roślinki sadzimy :) Dieta trwa, chociaż trochę piwka wypiłam :(
160 cm i 67 kg
taka ze mnie kuleczka. ale jeszcze trochę i.. z tym serio koniec.
Do pracy zabieram sałatki warzywne, pokrojone warzywa, owoce - na przegryzkę. Jakoś daję radę. Dużo przypraw typu: zioła prowansalskie, tymianek, czosnek, cebula i oliwa z oliwek. Suszone owoce, orzechy. Zważę się dopiero w piatek. Ale już zauważyłam zmniejszenie brzucha, i dłonie szczuplejsze, i twarz ciupinkę I najwazniejsze - lepsze samopoczucie i fizyczne, i psychiczne.Czego i Wam życzę.
Waga spadła
do 67,20. Dzisiaj kończę z samymi warzywkami i owockami i zaczynam dietę smacznie.. Robiłam te brzoskwinie wczoraj do 2 w nocy. Dostałam okres i czuję się jak wieloryb. Dzisiaj robię swoje pomiary - a nuż coś się zmieniło?