zawaliłam ciut ten 2 miesiac wyzwania we wszystkim, ale cos tam spadło tragedi nie ma ale było by lepiej gdyby nie te ostatnie 2 tyg :(, najpierw wyjazd do siostry z dietą ok ćwiczeń brak choc rezultat i tak na minus z wagą :) ale paski sie zatrzymały ,po powrocie nie dośc ze @, to od 8 do 17 w pracy bo kumpela na urlopie, pełno nie pozałatwianych spraw i do tego 40 C wiec wszystko odstawione na bok łacznie z dietą była a jakby jej nie było bo jedzienia nie było tylko picie , a koniec tygodnia zakończony urodzinami córek, byłam grzeczna, choc jadłam wszystko ale po kesku w bardzo porcjowanych ilosciach także smutasa nie było wczoraj po urodzinkach tylko 200 wiecej a za to dziś 600 mniej brakuje mi tylko 200 by dojsc do paska i dalej lecieć w dół :)
wyzwania przesuniete o 2 dni , dzis zaczynam oficjalnie 3 miesiac startuje z waga 86,6 wymiary podam wieczorem wraz z podsumowaniem pasków i dodaniem kolejnych wyzwań :)
dziś tez zaczęłam detoks z syropem neera, jest ok ,ciut mnie ssie ale w weekend troche pojadłam i organizm by chciał jeszcze, innych obiawów narazie brak, jedynie mam ciut nieprzyjemnie w ustach dziwnie słodkawo jakoś nie umiem opisac no i jakoś tak mysle o jedzeniu niestaty ...ale dam rade, jeszcze tylko 6,5 dnia , najlepsze efekty sa podobno przy kuracji 10 dniowej ale potrzeba wiecej syropu a ja nie wiedziałam czy dam rade i kupiłam litr na 5-7 dni starcza jak mi zostanie to bede jeszcze stosować go az do konca z dodaniem 21 posiłku i zobaczymy ile swiństwa ze mnie wyjdzie mam nadzieje ze 2 lub 3 kg zleci :)
troche zły dzień wybrałam bo dziś sa urodziny mojej starszej o 17.55 sie rodziła i obiecałam jej wylot na miasto matka + córka urodzinowa, młoda nie urodzinowa idzie do sasiadów do kolezanki :), miałyśmy isc na lody i kawe i pobuszowac po sklepach , prawde mówiac buszowałyśmy juz wczoraj, bo młode kase w sobote zgarneły, mała kupiła sobie adidasy do szkoly, lalke monster i 4 pet shopy szczesliwa ze szok a starsza 2 sweterki w cropie cudne :) bluzeczki na krótki 1 i 3/4 tez w reserved ( ja przy okazji tez :)))) i trampki z flagą , kawy nie mogę , lodów tym bardziej, ale moze jeszcze coś na dł rekaw dostaniemy albo jakąs pierdułkę opaske czy inna błyskotkę :( szkoda tylko ze kasy tak mało bo planów to by było więcej :)
Leon wieczorami tak broi ze juz nie wiem czy sie wsciekac czy sie smiac , wczoraj to sie popłakałam ze smiechu tak mnie wzieło ze nie mogłam przestac, jak tylko sie kładziemy i gasnie swiatło dostaje swira a położyliśmy sie wczesnie bo po 9.00 bo o 3.00 pobudka, zawoziłam mojego na wyjazd do pracy jak jeszcze czuwaliśmy do 10 było ok spał jak król na srodku kołdry jak tylko wszystko po 10 wyłaczyłam zaczął robic rundy sprintem na łózko pod łózko przez nasze głowy to do zabawki to za komode leci lecie leci i sus na nas tak wstałam i mu groze to sidzi i patrzy ja sie klade a on na nowo i za swoimi kulkami ...no czyste szaleństwo ( dzis na noc chowam wszytkie zabawki :), zwariuje przez niego bo wieczorem to istny sajgon w domu, do tego król zaczął sypiac w pościli ( a obiecałam sobie ze do tego nie dojdzie ) ale jak sie kładziemy to sie wspina na łózko i drapie mi przescieradło i kanape wiec wole jak juz wskoczy i spi jakoś to przezyje, choc jak zacznie liniec to nie wiem czy gromy z jasnego nieba nie pójdą , bo jak ciut pedantyczna jestem nie znosze na ubraniu najmniejszego kłaczna czy na kanapie i brudnych okien, wiec albo troche zluzuje albo on mnie wykończy
ok ide troche poracowac , życze miłego dzionka, jest cudnie słonko świeci ...wieczorem podsumowanie 2 miesiecy i kolejne wyzwanie :)