Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wysportowana - ale kiedyś, szczupła - ale na zdjęciach. Chcę wrócić do poprzedniej figury, którą mi kiedyś ludzie przypominają. Wtedy tego się nie doceniało, a dziś to tudno sobie wyobrazić, że tak kiedyś było. Podstawa to aktywność fizyczna!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 7986
Komentarzy: 13
Założony: 12 kwietnia 2010
Ostatni wpis: 20 września 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
atlanta84

kobieta, 40 lat, Gdańsk

174 cm, 68.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zacząć intensywnie ćwiczyć i zadbać o swoje ciało

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 listopada 2010 , Skomentuj

Jakoś ten dzień Wszystkich Świętych wpływa na nastrój jesienny. To fajny czas, kiedy można pomyśleć o życiu osób nam kiedyś bliskich, a teraz żyjacych we wspomnieniach. Bardzo lubie powłuczyć się po cmentarzu kiedy ożywa on nie tylko kolorami kwiatów i zniczy, ale również gwarem tysięcy ludzi. Te tłumy mi nie przyszkadzają nawet, bo to "goście" w tych miastach należących do tych co odeszli.

Czas mija, fałda na brzuchu rośnie, a ja tu zmieniam temat ;-) Postanowienie już jest - albo basen albo spinning. A może sie uda dwie aktywności na raz? Byłoby super! Myślę jeszcze o bieganiu, bo wtedy się jest najbardziej niezależnym. Przecież wystarczy wziąć buty i już. A umawianie się na godziny kiedy nie znamy do końca rozkładu dnia ze względu na charakter zajęć w pracy czasami jest trudne. No zobaczymy jak to będzie.

W weekend było pysznie jedzeniowo czyli źle dietowo. Ale przecież ja tak to lubię... Teraz mam zamiar więcej uwagi poświęcić temu co jem., Mam nadzieję, że ruch i dieta pomogą poprawić mój wygląd - coraz bardziej mnie on deprymuje.

8 października 2010 , Skomentuj

No to po ciepłym lecie natura wyrównuje bilans i zaczyna się już prawdziwie jesienny czas - zwłaszcza jeśli chodzi o temperatury. Trzymam się dzielnie łykając jakieś proszki na odporność i pijąc wapno, ale to nie ma sensu kiedy i tak wszyscy na około prychają i o infekcję tak łatwo. Najlepsza metoda na profilaktykę, to sauna - już były dwa seanse i mycie rąk! To oczywiście nie Ameryka, ale zapominamy o tym, że wiele bakterii przenosi się właśnie tą drogą.

Wbrew pozorom to najgorszy okres, potem organizm się już przyzwyczaja i jak jest nawet zimniej to jest już bardziej uodporniony.

Najgorsze że wróciła mi astma. No cóż - to może coś z czym daje się żyć, ale jednak bardzo upierdliwe. Kaszel budzi w nocy, a w dzień podrażnia gardło i jest coraz gorzej. Będzie się trzeba wybrać do lekarza po jakieś kolejne proszki.

Dietkowo plany zmiany na ograniczenie kalorii we wszystkich poroduktach - posiłkach i ich składowych oraz zwrócenie większej uwagi na to co wpychamy do brzusia. Chcę sobie kupić też buty do biegania, ale zobaczymy co z tego wyjdzie, bo rower też mam i w tym roku jakoś chyba niewiele był w użyciu...

21 września 2010 , Skomentuj

No i wyrwałam sie na Mazury! Było już trochę jesiennie, ale takie pożegnanie lata w romantycznym nastroju dobrze robi. Były spacery po lesie, żeglowanie, zwiedzanie zamków :-) Pogoda na zmianę - trochę deszczu - trochę słońca - tak jak to w życiu bywa.

Jedzeniowo - masakra - objadałam sie grzybami (z lasu bez pełnego wiadra nikt nie wychodzi), rybkami, wyrobami domowymi, które tam są wytwarzane - niestety nie potrafię się powstrzymać - to silniejsze niż moje postanowienia. Z drugiej strony to są rzeczy, które mi dają radość, więc nie będę ich sobie chyba odmawiać. Postanowienie aby to robić z większym umiarem, po potem są wyrzuty sumienia i zły nastrój.

Jak pomyślę o tym, że teraz już wolne to dopier na Boże Narodzenie, to wpadam w nastrój jesienny... No może kawałek czekolady mi poprawi humor? :-)

Zaczęły się jesienne infekcje. W pracy chyba wszyscy już maja katar. Czy warto się zaszczepić na grypę? Nigdy tego nie robiłam, ale może kiedyś musi być ten pierwszy raz. Macie jakieś doświadczenia?

3 września 2010 , Skomentuj

Gdzieś nalazłam fajne hasło: studenci pozdraiają uczniów :-) Podoba mi się tego rodzaju dowcip. Szkoda tylko, że to już mnie nie dotyczy...

Robi się coraz bardziej zimno i pochmurnie. Może to jednak dobry moment na wygospodarowanie więcej czasu na jakies  regularne zajęcia? W planach ma rozpoczęcie zajęć na basenie i może dodatkowo jakiś rower jeszcze zdążę.

Mam zamiar zrealizować w końcu te obietnice, bo już chyba wszyscy z mojego otoczenia zabrali się za siebie, tylko nie ja. Trochę wstyd - prawda?

Chodzi mi po głowie nawet Dukan, ale nie wiem czy wytrwam. To dieta, która jak widzę po swoich koleżankach, pozwala znaleźć przyjemność w jej stosowaniu mimo pewnych ograniczeń no i co najważniejsze dla mnie, daje szansę na zmianę metabolizmu w dłuższym terminie. Może warto poświęcić się przez jakiś czas, aby potem bez rumeńców patrzeć w lustro...

Ditekowo u mnie teraz nie najgorzej - wprowadzam więcej ryb do menu i mniejsze porcje. To pierwszy krok ku poprawie :-)

27 sierpnia 2010 , Skomentuj

Hmm - podobno to ostatnie dni wakacji, ale ja już zapomniałam jak to było fajnie mieć kilka miesięcy wolnego! Teraz nawet już bez zazdrości jak na poczatku patrzę na ludzi, którzy aż na odległość emanują relaksem i wakacyjnym luzem.

To se ne wrati jak mawiał pewien bohater ;-)

Pogoda robi się już trochę jesienna - moze to przez te deszcze tak to czuję. Dni też coraz krótsze i tylko czekać na wiosę nam chyba zostało!

Dietkowo nie najgorzej - na wadze tego nie widać, ale jakoś tak lżej się czuję. Może to lepsze trawienie i brak zaparć tak na mnie działa. W każdym razie mam zamiar niedługo zacząć trochę więcej się ruszać.  Może rower albo regularnie odwiedzac basen - to najlepsze co mi przychodzi do głowy.

Rok szkolny się zaczyna, a więc do roboty!

17 sierpnia 2010 , Skomentuj

Było super - mimo, że tylko parę dni, to czuję się jak po dłuzszych wakacjach. Ludzi masa i trochę to czasami przeszkadza, ale w sumie to atmosfera wakacji, które znowu dopiero za rok :-( W dzień plazą, wieczorem na mieście...

Morze orzeźwiające na początku, ale jak się już wejdzie to miło popluskać się, bo skwar był straszny. Dietkowo jak przewidywano - słabo, ale był ruch ;-) więc trochę spaliło się tego obżarstwa. Większość jadłodajni serwuje smażone potrawy - wiem, że to łatwo i mało skomplikowane, ale jak jest upał, to ma się ochotę na coś lekkiego a niekoniecznie kurczaka z rożna i frytki! No cóż - chyba taki jest zwyczaj naszych restauratorów i innych gastronomów, a może tylko oczekiwanie klientów?

Teraz z nowymi siłami do pracy i kształtowania sylwetki! Mam zamiar być więcej na powietrzu, bo wieczory są ciągle uplane i szkoda siedzieć w domu. Tylko dni są coraz krótsze, a tak jest fajnie jak jest jasno prawie do 22.

 

 

13 sierpnia 2010 , Skomentuj

Mają byc straszne upały. Planuje wyskoczyć z towarzystwem nad morze bo w mieście nie da sie wytrzymać. nawet jak będzie lało to sobie zobimy przynajmniej konkurs "mokrego podkoszulka" ;-)

Uwielbiam polskie morze, ale w tym roku nie było mi dane wymoczyć sie w nim więc tym bardziej się cieszę. Słońca chyba nie będzie do opalania, ale oliwkę warto zabrać :-) Będzie pewnie mało dietowo bo jakieś rybki na oleju czy inne pieczyste (nic innego nad morzem nie właściwie oferują), ale za to bedzie więcej ruchu i mam nadzieję spalić to wszytko. Nie ukrywam, że piwko też pewnie będzie... :-)

Są jakieś imprezy na plaży, więc takie beach party będzie jak najbardziej wskazane dla relaksu od czasu do czasu. Najsmutniesze jest to, że dopiero za rok znowu będziemy mieli ładną pogodę - u nas w Polsce lato nie tylko jest bardzo krótkie, ale jeszcze kapryśne. Trzeba więc korzystać z każdej jego chwili!

12 sierpnia 2010 , Skomentuj

Kurcze - jak tak patrzę na sylwetki na profilu w pamiętniku, to chyba jednak tak fajnie nie wyglądam jakby to mogło się wydawać... najbardziej lubię mieć talię osy - choć nigdy chyba nie było to tak jak sobie można wymarzyć.

Ostatnio był taki tremat na Forum po co to robimy, to całe odchudzanie. moim zdaniem gdyby nie lustra lub oczy po prostu, to może tematu byśmy nie znały?

11 sierpnia 2010 , Skomentuj

No już lepiej - możliwe, że to od tych upałów zbierała mi się woda lub jakieś zaparcie się pojawiło (co się dosyć często przytrafia). W każdym razie jest już lepiej.

Waga jakieś 65 kg i pewnie do wakacji się to nie zmieni. Czekam na nie z niecierpliwością. Planuje w drugiej połowie sierpnia. Załowałam że nie udało się urwać gdzieś w lipcu, bo było niespotykane lato, ale też troche mi się udało wtedy w weekendy skorzystać z pogody.

Nie jestem teraz tak wykończona jak dawniej, bo lepiej mamy zorganizowaną pracę, ale odpoczynek, a przed wszystkim relaks jest ważny w ciągu roku.

Mam nadzieję, że się troche poruszam i uda mi się jeśli nie osiagnać wymarzoną wagę, to chociaż nabrać większej sprawności i ujędrnić ciałko - że nie wspomnę o opalaniu :-)

Dietowanie to podobno troche jednak genetyka. Ja w sumie i tak nie mam co narzekać, bo przy moim trybie życia i jedzeniu przed północą, to powinnam się już kulać ;-)

 

29 lipca 2010 , Komentarze (2)

Co sie dzieje - na wadze 2 kg więcej. Albo nowa waga nie kłamie, albo jakaś istotna zmiana w moim organiźmie.

Trza się zabrać do roboty! W wakacje chcemy wyglądać lepiej, a więc szczuplej, a tu jeszcze waga się zwiększa :-(

Nie mam motywacji. Nie chce mi się ruszać. Ale z drugiej strony źle się z tym czuję. Zwłaszcza jak słyszę - " wyglądasz tak samo jak ostatnio, tylko trochę grubiej". Załamać się można. Od razu jestem na wszystkich wkurzona! Ukrywam przed sobą, że jest coraz gorzej. Nie chcę przyjąć tego do wiadomości, ale to widać!

No dobra. Samo się nie zrobi. Działać trzeba. Wasze wsparcie mi bardzo pomaga i motywuje.

Razem osiągniemy sukces!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.