Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

W ciągu roku "nie wiadomo kiedy" narosło na mnie 10 kg....to trochę utrudnia życie...dopiero przy wypisywaniu formularza zmierzyłam obwód pasa...i nie ma w nim tak jak zwykle 68-70cm, ale 84!!!!!! no i ten wynik - wyrok ankiety: nadwaga...i groźba - widmo chorób serca itp....brrrrr

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 8783
Komentarzy: 36
Założony: 26 czerwca 2007
Ostatni wpis: 8 sierpnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
malwamuza

kobieta, 55 lat, Ruciane-Nida

162 cm, 65.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

30 czerwca 2007 , Skomentuj

...na ile sie da, spojrzeć na rzeczywistość ze spokojem...a wtedy wiele spraw okazuje się łatwiejszymi,,,,odchudzanie też..ależ "odkrywcza"jestem...no no

29 czerwca 2007 , Komentarze (2)

Pojeżdziłam dziś sobie na rowerze, ale i autkiem trochę :))), dziś znajomy nawet mnie pochwalił - wybitne osiągnięcie- wyskoczyła mi gromada Niemców na rowerachi przejechali jezdnię ni z gruszki ni z pietruszki, a ja - pięknie się zatrzymałam nawet na hamulcu ręcznym i potem ładnie ruszyłam :))))))))))
zastanawiam się gorączkowo, co sobie podgryzać na meczu siatkówki - może być nerwowo- może popcorn- podobno ma mało kalorii..ooooo nalbo suszone jabłka,,,mam jakieś resztki po zimie,,,cieszę się na ten mecz -wierzę że wygrają nasi przystojniacy :)))))

28 czerwca 2007 , Komentarze (3)

Jakaś awaria wagi mi dziś nastąpiła....pokazało sie 62, 9 hihihih niezłe tempo chudnięcia... Imprezę ciastową przeżyłam jako się rzekło..wybrałam sobie tylko 2 kawałki leciutkiego ciasta no i jadłam czereśnie. Jest zimno więc nie chce mi się pić wody, mam też lenia by iść do garażu i dokończyć porządkowanie:/
Poza tym obgryzłam paznokcie w związku ze Akademią Prawa Jazdy z rzeczpospolitej ;) okazuje się że nie zdałabym teraz egzaminu za skarby świata i w ogóle to nie wiem jak ja na ulicę wyjadę....w poniedziałek mam jazdę odświeżającą z instruktorem. Muszę z nim trochę pojeździć dla komfortu psychicznego..Jak parę dni temu znajomy pojechał ze mną swoim autkiem w świat to umierałam ze strachu że mu tę furę skasuję i cały czas byłam spięta, aż wreszcie zjechałam na pobocze i powiedziałam dość, na pierwszy raz wystarczy, a on wtedy sie wkurzył, bo myślał pewnie że to przy nim i na jego wozie złapię bakcyla;) albo do końca nie wierzył, że ja naprawdę mało panmiętam ( prawko zdałam jakieś 16 lat temu i nie jeździłam)..no i w tej złości mi powiedział, żem DUPA, na co ja się zezłościłam jeszcze bardziej i zacięłam i zamilkłam...mam go gdzieś z jego autkiem, bede jeździć z instruktorem aż do skutku:)   ech.....skutku przybądź!!!!
I to chyba ten stress powoduje,że powoli tracę wagę..obym tylko nie zaczęła go zajadać...

27 czerwca 2007 , Komentarze (1)

Tak zawsze mam po pierwszym dniu oszczędzania się w jedzeniu- najpierw jakiś kilogramowy skok, a potem....cisza w eterze... teraz uzbrajam się w cierpliwość...nigdzie mi sie nie spieszy- właśnie sie dowiedziałam że mój wyjazd nad morze jest nieaktualny...może więc do końca lata trochę sadełka zgubię i w sierpniu założę na siebie swój nowy kostium blue i nawet spojrzę na siebie w lustrze.
Jutro będzie ciężko..ciastowa impreza w pracy - mam zamiar zjeść ze dwa wybrane kawałki, ale za to znowu wypić dużo wody i pozostałe posiłki potraktować skąpo.
Kupiłam "super linię"- uwielbiam w niej artykuły w stylu:tak było- tak jest.
U mnie to narazie nie w tę strone idzie..kiedyś byłam szczuplejsza:) hmmmm....i ciekawe, dlaczego uważałam się za grubą????;)

26 czerwca 2007 , Skomentuj

Udało mi się wypić 2 l wody no i nie skusiłam się na rogalika :), który tak mnie kusił wieczorową porą;) ...
mam świetne hasło na odchudzanie, chętnie "sprzedam":
CHCE CI SIE JEŚĆ - TO SIĘ NAPIJ 

26 czerwca 2007 , Komentarze (1)

Dosłownie i w przenośni...same zmiany w moim życiu...m.in. to,że muszę zacząć jeździć samochodem (jako kierowca hihi) no i proszę na początku mojej trasy odchudzania wstawili mi autko... czyż to nie znak, że to odchudzanie to też dobry pomysł???
Pomyślałam sobie że ten pamiętnik to też niezła metoda na gubienie wagi, a magiczny paseczek i wygres coraz niższej wagi może zdziałać cuda... zobaczymy...przy swoich różnych dietach też zawsze sobie skrupulatnie co rano zapisywałam ile deko spadło albo wpadło:)
To tyle na razie.aaaaaaaaaaaa, hola hola,,,,trzeba sobie coś postanowić na dobry początek.... wipiję dziś 2 l wody:)))) i posprzątam piwnicę i garaż...(muszę zrobić miejsce na autko).Nieźle jak na początek?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.