Tak zawsze mam po pierwszym dniu oszczędzania się w jedzeniu- najpierw jakiś kilogramowy skok, a potem....cisza w eterze... teraz uzbrajam się w cierpliwość...nigdzie mi sie nie spieszy- właśnie sie dowiedziałam że mój wyjazd nad morze jest nieaktualny...może więc do końca lata trochę sadełka zgubię i w sierpniu założę na siebie swój nowy kostium blue i nawet spojrzę na siebie w lustrze.
Jutro będzie ciężko..ciastowa impreza w pracy - mam zamiar zjeść ze dwa wybrane kawałki, ale za to znowu wypić dużo wody i pozostałe posiłki potraktować skąpo.
Kupiłam "super linię"- uwielbiam w niej artykuły w stylu:tak było- tak jest.
U mnie to narazie nie w tę strone idzie..kiedyś byłam szczuplejsza:) hmmmm....i ciekawe, dlaczego uważałam się za grubą????;)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Desperatka75
28 czerwca 2007, 08:33takie porównanie:jak było a jak jest najlepiej motywuje. Nie zapomnę, jak kiedyś kupiłam "Super linię" i zobaczyłam efekty odchudzania dziewczyny- z rozmiaru 44 na 38.Pomyślałam:dlaczego mnie miałoby się nie udać?Super motywują czyjeś osiągnięcia. Sama też dałam zdjęcia do porównania...niech motywuje mnie i innych :-).A ze słodkościami też staram się robić jak Ty: zjem kawałek ciasta lub wypije kawę mrożoną za to później mnieszy obiad i bardzo leciutka kolacja. Myślę, że nie można sobie zawsze wszystkiego odmawiać, bo życie składa się właśnie z takich drobnych przyjemności. Buźka!