Kocham moją wagę....
dzisiaj pokazała o 1,1 kg mniej. Jest super. Chyba ja ucałuje. Diete już powymieniałam i nie jest tak żle.Dobrze, że jutro wolne bo nie mam już siły do wstawania. Dzisiaj zaspałam. W pracy byłam o 7.15 dobrze, że dyrko jest ok. Chociaż straszna du.., dzisiaj się dowiedziałam, że w czerwcu mogliśmu dostać podwyżkę ale niestety dyrcio to olał i nie starał się o nią u władz wyższych. On szykuje się na emeryture i jest mu wszystko jedno. Niestety jest to dyrektor, który nie stanie za pracownikem. Jeszcze pare lat do tyłu potrafił pracownika ochrzanić przy interesancie. Uf... koniec użalania się, jutro śpię do oporu. Pozdrawiam Wszystkie Vitalijki i przesyłam całuski.
Dół zakopany, internet ok.......
A więc pomogły kopy i dół już zakopałam.
Panowie byli i internet działa, okazało się, że problem jest z
komputerem muszę go oddać do naprawy póki jest na gwarancji. Zrobie to na przyszły tydzień jak będę już miała diete na cały tydzień. Dzięki wszystkim za rady i kopy w mój tłusty tyłek - pomogło. Dostałam też ochrzan od koleżanek w pracy no i najważniejsze, stara znajoma powiedziała, że dużo schudłam i ładnie wyglądam.
Mam doła......
Panowie mnie wczoraj olali i dalej zostaje mi tylko dostęp do internetu w pracy. Chyba ich pogryze. Czy oni nie wiedzą, że ja jestem już uzależniona i muszę codziennie zaglądać na
Vitalijkową stronę. Chyba mam doła coraz bardziej nie chce mi się ćwiczyć, ani trzymać diety. Od niedzieli nie rozmawiam z mężem, to mnie też dobija. Wszystko wali mi się na łeb. Mam tego dosyć. Jeśli w piątek okaże się, że motylek na pasku
nie drgnie to chyba dam sobie spokój. Chociaż nie mogę zmarnować tego co już osiągnęłam. Nie wiem już co mam robić???????????
Internet padł.....
Przeprasza, że nie odpisuję ale internet mi w domu nawalił i nie mam jak. Został tylko komputer w pracy. Dopiero dziś mam chwilę aby napisać. Panowie przyjdą dziś naprawić tak, że mam nadzieje,że w domu jak znajdę chwilę to poodpisuję i odwiedzę inne pamiętniki.
Pozdrawiam i przesyłam całuski.
54 - 50
W piątek byłam na targu i kupiłam sobie spódnice. Poprosiłam panią o rozmiar 54, bo taki nosiłam okazało się, że jest za duża, rozmiar 52 też był za duży. Więc dostałam rozmiar 50 i ten okazał się ok. Byłam w szoku. Jeszcze spotkałam starą znajomą, której nie widziałam od ponad roku i też stwierdziła, że bardzo ładnie wyglądam i dużo schudłam. Poczułam się jakbym była w 7 niebie. Przez cały dzień chodziłam z głową w chmurach i już wyobrażałam sobie co powiedzą wszyscy jak będę ważyć 70 kg. Pozdrawiam wszystkich i uciekam bo muszę zrobić zakupy na jutrzejszy dietowy dzień . Przesyłam całuski ze słonecznej Wschowy. Pa. pa.....
Dwu cyfrowy wynik....
co prawda tylko w tali hi, hi..... ale też sie liczy. Niestety schudłam mniej niż było zamierzone, ale mam nadzieję, że jest to związane z babodniam. Zauważyłam, że moje piatkowe ważenie związane jest z coraz większym stresem. Jak wypadne i ile schudne? Moja dieta na przyszły tydzień jest do bani. Większości produktów nie ma szansy aby dostać w mojej mieścince.Muszę znów kombinować i wymieniać, nie lubie tego. Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo zdrówka.
Regeneracja.....
Coś w tym chyba jest, że jak się ćwiczy to potem na drugi dzień trzeba dać odpocząć mięśnią. Ja o tym zapomniałam i dałam wycisk w poniedziałek udą i pupie. Potem we wtorek też ćwiczyłam i wczoraj miałam problemy z chodzeniem tak mnie mięśnie bolały. Ale zrezygnowałam z wczorajszego areobiku i dzisiaj jest już ok. Tak że nie ma co przesadzać, ćwiczyć trzeba też z umiarem. Przekonałam się na własnej skórze. Pozdrawiam Wszystkie Vitalijki.
Tamille Webb....
Wczoraj w ramach pokuty za zjedzony gulasz poćwiczyłam mięśnie pośladków i ud z Tamille Webb. M...y...ś...l...a...ł...a...m, że wyzione ducha. Jeszcze w życiu tak się nie spociłam. Są to dwa zestawy ćwiczeń po 15 min. Nie dałam im rady, ćwiczyłam tylko 20 min. Pot porostu kapał ze mnie, a mięśnie pupy i ud bolą mnie jeszcze dzisiaj. Wczoraj miałam problem z chodzeniem - mięśnie były jak galaretka. Dzisiaj i w czwartek idę poćwiczyć Callanetic (nie wiem
czy dobrze napisłąm) a jutro areobik. W piatek spróbuję jeszcze raz ćwiczęń z Tamillee.
Autostrada i boczne dróżki....
Dzisiaj po raz pierwszy wyłamałam się z Vitalijkowej diety. Zamiast piersi z kurczaka i buraczków z rodzynkami zjadłam gulasz z kaszą z warzywami. Mniam, mniam..... . Poprostu to kocham, nie mogłam się oprzeć. I wiecie co wcale tego nie żałuję. Raz nie zawsze. Od jutra wracam z powrotem na tor, to była taka mała boczna droga, a potem spowrotem na główną. Spróbuję jeszcze poćwiczyć i będzie wszytko ok. Pozdrawiam wszystkich co zboczyli na boczne dróżki i życzę powrotu na autostratę.
Chora i głodna...
Choinka jestem przeziębiona i od wczoraj głodan. Zbliżaja się babodni i wtedy moge zjęść konia z kopytami. Cieszę się, że jutro idę do pracy (chociaż nie cierpię poniedziałków) nie będę mieć czasu aby myśleć o jedzeniu. Mam nadzieje, że szybko minie tydzień, a ja będę mieć siłe aby nie podjadać. Wszystkim Vitalijką życzę ciepłego poniedziałku.