Panowie mnie wczoraj olali i dalej zostaje mi tylko dostęp do internetu w pracy. Chyba ich pogryze. Czy oni nie wiedzą, że ja jestem już uzależniona i muszę codziennie zaglądać na
Vitalijkową stronę. Chyba mam doła coraz bardziej nie chce mi się ćwiczyć, ani trzymać diety. Od niedzieli nie rozmawiam z mężem, to mnie też dobija. Wszystko wali mi się na łeb. Mam tego dosyć. Jeśli w piątek okaże się, że motylek na pasku
nie drgnie to chyba dam sobie spokój. Chociaż nie mogę zmarnować tego co już osiągnęłam. Nie wiem już co mam robić???????????
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
AniaRybka
4 października 2007, 09:23wiedz, ze nie jesteś sama i w odchudzaniu i w kiepskich relacjach z gadem (tak nazywam swojego męża). My nie rozmawiamy dłużej, bo od piątku, czyli jutro będzie tydzień. No ale... nie możesz się przez to poddawać dietowo!!!!! Pokaż mu, że potrafisz, że jakieś niedomówienia i problemy Ciebie nie złamią ani nie zniechęcą. Że jesteś silna - udowodnij mu to!!! Może nie skomentuje, ale na pewno zauważy, że się nie poddajesz. A jak zrezygnujesz z diety - co zyskasz? Będziesz miała jeszcze większego doła! Ja też mam jutro dzień kontroli wagi - też się boję co będzie, bo przez ten konflikt podjadałam 3 dni. Ale na szczęście się opamiętałam, bo przecież robię to dla SIEBIE, dla SYNKA... a dla gada tylko przy okazji - jeśli będzie umiał docenić mój wysiłek. Jeszcze raz powtórzę - nie poddawaj sie i nie zaprzestawaj diety! Spójrz w okno, jaka piękna słoneczna jesień! Uśmiechnij sie do siebie i walcz dalej. Pozdrawiam serdecznie!!!!
zlosnica07
3 października 2007, 18:05kochana, nie załamuj się!!! dasz sobie radę!!! Nie możesz zaprzepaścić tego, co juz osiągnęłaś! Głowa do góry - złe dni miną i wszystko się ułoży, a i pozytywne nastawienie do diety i ćwiczeń wróci!!! :)<br>Tak więc uśmiechnij się i pomyśl, że wszystko będzie dobrze!!!
mmMalgorzatka
3 października 2007, 17:10na pewno poleci w dobrą stronę:) z mężem sie pogodzisz, spoko, czasem tak bywa... pozdrawiam
basian65
3 października 2007, 14:01Nie możesz zrezygnować. Trzeba walczyć! Jak się dołujesz, to poczytaj o osiągnięciach innych. Zobaczysz, pomoże! Trzymam kciuki!!!
BOZENAS71
3 października 2007, 12:18że im dalej, tym coraz lepiej - nie rezygnować, twardą być, niech widzą,że z nami Vitalijkami nie jest łatwo! Z SYMPATYCZNEGO PONCZUSIA MUSIMY ZMIENIĆ SIĘ W KOBIETY NIEZALEŻNE( przed chwilą widziałam właśnie taką Vitalijeczkę - piękna, szczupła, pewna siebie).No ,kochanie głowa do góry.
danuta1975
3 października 2007, 12:11..tylko sie nie poddawaj..tak jak piszesz szkoda stracić tego co juz osiągnęłaś...Powiem Ci tak: zrób sobie jeden dzień taki ze zjesz sobie coś co bardzo lubisz a od nnastepnego dnia zabieraj sie za dietkę....To pomoże Ci w odnalezieniu silnej woli.Pozdrawiam miłego dnia<img src="http://www.gifownik.pl/gify_02xx/3d/101.gif">
kwiatuszek170466
3 października 2007, 12:02No jak co masz robić doła to zakop i nie poddawaj się ile cię to kosztowało żeby schudnąć a teraz chcesz zrezygnować i co ci to da!!Dół minie a ty będziesz żałowała zobaczysz.