Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dwu cyfrowy wynik....
28 września 2007
co prawda tylko w tali hi, hi..... ale też sie liczy. Niestety schudłam mniej niż było zamierzone, ale mam nadzieję, że jest to związane z babodniam. Zauważyłam, że moje piatkowe ważenie związane jest z coraz większym stresem. Jak wypadne i ile schudne? Moja dieta na przyszły tydzień jest do bani. Większości produktów nie ma szansy aby dostać w mojej mieścince.Muszę znów kombinować i wymieniać, nie lubie tego. Pozdrawiam wszystkich i życzę dużo zdrówka.
mmMalgorzatka
30 września 2007, 09:15nawet trochę.... zawsze jesteś bliżej celu..... trzymaj się, pozdrawiam Cię gorąco....
abiozi
29 września 2007, 21:08Kiedyś w to nie wierzyłam. A teraz widzę efekty. Zdecydowanie wolę parzyć w dzbanku bo pije więcej i mogę łatwo policzyć ile wypiłam. Są dni gdy piję więcej i dni gdy piję mniej ale staram się by 2 litry były wypite. mam nadzieję, że i Tobie posłuży. Serdecznie Cię pozdrawiam_Ania
abiozi
29 września 2007, 09:32Nie stresuj się tak tym ważeniem. Jeśli w ten piątek waga się nie ruszy to tym większa szansa, ze drgnie za tydzień. Ja wagą już się nie przejmuję. Staram się trzymać dietę i wiem, że muszę chudnąć. Organizm będzie robił sobie przerwy ale ja się nie poddam.Też modyfikuję dietę ale mnie to akurat odpowiada. A co do picia wody to też nie było mi łatwo. Zresztą mam też problemy z osadzeniem sie piasku i kamieniami w nerkach, i muszę pić wodę. na początku kupiłam pół litrową butelkę i nosiłam ją przy sobie ciągle popijając. Butelka pusta to dolewka nawet przegotowanej wody. Piłam często i małymi łykami. Trwało to kilka tygodni. Teraz czuję już pragnienie. Rano jak tyko przyjdę do pracy zaparzam sobie litrowy czajnik zielonej herbaty. To bardzo delikatny napar. mam już taki odruch, ze co chwilę biorę kubek do ręki być wziąć łyka.Wypijam nawet dwa takie czajniki. W domu tez tak robię ale najczęściej jest to woda lub herbatka owocowa. Nie było łatwo ale warto. Wiele razy tez słyszałam, że często uczucie pragnienia odczytujemy jak głód i jem zamiast pić.Zresztą po wypiciu szklanki wody mniej jem. Acha - nie pijam kawy i nie lubię gazowanych słodkich napojów.
bezkonserwantow
28 września 2007, 20:30no pewnie, że się liczy!