No i dzionek ślicznie powitał mnie słoneczkiem, coprawda, noc prawie nieprzespana, bo brat zrobił u siebie imprezkę i huk był ogromny, a że mój pokój sąsiadduje z jego, to miałam delikatnie mówiąc "przesrane"....
Ale co tam... Rano stanęłam na wagę a tam 73,9:))) czyli równiutko kilo mniej!!
A teraz zmykam troszkę posprzatać i jadę na zakupy, bo mam ochotę na nową spódniczkę:)))))))
Trzymajcie się cieplutko i do wieczora:)