Bułka z dżemem :)
Ten pamiętnik miałam pisać sama dla siebie, ale pisząc go myślami jestem przy Was moje drogie kolezanki.Tak więc śpiesze Wam donieść, że walka ze stawaniem na wadze została przegrana :) Niestety chcialam oszukać nawet sama siebie, ale przyłapałam się na tym, że jestem już po porannym zważeniu :)Nie powiem - zadowolona nawet z siebie jestem.:) Ta bułka w temacie jest symbolem mojego zboczenia zawodowego :) W menu napisane jest ,że na śniadanie powinnam zjeśc bułkę z dżemem brzoskwiniowym niskosłodzonym, a tymczasem w domu mam tylko ananasowy :)I robiąc tę bułę czułam niesmak spowodowany moją nieprecyzyjnością .Taka ze mnie służbistka hihihi. Pozwoliłam sobie nasz wątek przenieśc na górę forum.A tymczasem kawka się skończyła więc pora na poranną gimnastyke i wypad w miasto.Na razki!!
środa-kolejny dzień diety.
Dzień zaczynam od kawy i przeglądania pamiętników moich towarzyszek niedoli :)Zaraza jakaś czy co?Prawie wszystkie narzekają na chwile słabości i uparte wagi :)Ja się trzymam, dietkuje i postaram się do piątku nie wskakiwać na wagę.Bedzie ciężko, ale postaram się baaaardzo,bardzo.Dzisiaj znów przed obiadem idę z koleżanką do pubu.To już kolejne dla mnie wyzwanie żeby powstrzymać się od picia piwa i zamówienia kebaba :)Ostatnio skończyło się na herbacie i lampce czerwonego wina.
Lodówkę podzielilam na część swoją i pozostałych domowników.Wszystkim udzieliłam instrukcji :) Mam tylko wyrzut na sumieniu.Bo jak tu obżerać się jogurtami, jak patrzy na Ciebie nastolatek z przepastnym żołądkiem ? A dla niego trzeba by było zakupić ze cztery jogurciki dziennie :) Oj wraz z wagą ubędzie mi pieniędzy z portfela.Ale czegóż się nie zrobi dla poprawienia sobie nastroju :) Pozdrawiam wszystkich czytających!!
Porządek !
Chyba zaprowadzę porządek na tej stronie:) Wkurza mnie ,że musze sobie zapisywać osoby, z którymi nawiązałam kontakt, albo wpisałam się do pamiętnika.Zakładam wątek na forum i zapraszam wszystkich znajomych i zainteresowanych ploteczkami na temat diet i w ogóle babięcego życia :)A co?W końcu nie na darmo jestem policjantką :) Porządek musi być :)
Hurraaaa !!!!
Wiem,że to grzech, ale nie mogłam się powstrzymać od ważenia:) Od kilku dni czuję się jakaś lżejsza i aktywniejsza :)I proszę , jaka miła niepodzianka - schudłam ! Warto było zgrzeszyć, bo mam teraz super humor na cały dzień.Co prawda nie trzymam się tak ściśle proponowanej diety, ale efekty są już nawet widoczne gołym okiem.Naprawdę!!Nawet mój men to wczoraj zauwazył :) Czyż to jest motywacja do jeszcze lepszej i wytężonej pracy? Zaraz wypiję aktimel, przebiegnę pół miasta za banałami, a w południe poćwiczę "szóstkę Weidera" :)Ćwiczenia łatwe i przyjemne :)No to spadam, na razki !
Dzień trzeci :)
Siedzę przy kawusi i przygotowuję się psychicznie na śniadanko. Nie lubię rano jeść, ale trudno - jak mus, to mus :)Wczoraj byłam na big zakupach.Usiłowałam kupić produkty na cały tydzień diety.Oj nie było to łatwe.Myslę, że dieta nie jest jeszcze doskonała, nie przewiduje np., że niektóre produkty nie docierają do wszystkich regionów.Podzieliłam się spostrzeżeniami ze swoim dietetykiem i czekam na efekty.W kwestii diety - wciąż trwam na posterunku :)
Po pierwszym dniu
Tak więc wczoraj zaczęłam dietę.Po małych problemach z nabyciem pewnych produktów udało mi się zasnąć ze względnym nasyceniem.Mam jednak parę pytań do dietetyka i musze w najbliższym czasie z nim się skontaktować.Po pierwsze nie wiem co się wydarzy jak zrezygnuję z proponowanego produktu, np.dzisiaj nie wypiłam soku marchwiowego na śniadanie ponieważ byłam już zapchana.Rozsadek mówi mi ,że lepiej nic na siłę w siebie nie ładować.Nachętniej odłozyłabym te kalorie na wieczór, kiedy najbardziej dopada mnie głód, ale chyba nie jest to dobry pomysł.Od następnego tygodnia zamówię sobie dietę bez drugiego śniadania, bo jednak późno wstaję i nie zdażę się zmieścić się w czasie ze wszystkimi posiłkami.Wczoraj znalazłam też "szóstkę Weidera" w internecie, może będę ją ćwiczyła? Tak więc jak widac na dzień dzisiejszy jestem odpowiednio zmotywowana do działania.
Od dzisiaj dieta Vitalii
Dzisiaj dostałam dietę Vitalii.Rano udałam się po zakupy i pojawiły się pierwsze problemy ze znalezieniem odpowiednich produktów.Muszę popracować nad zamiennikami i myslę, że będę się przy tym dobrze bawiła.Na razie nie jestem głodna, ale zobaczymy co będzie wieczorem.
Pierwsze efekty :)
Co prawda mojej diety wciąż nie widać, to są już pierwsze efekty ograniczania jedzenia.Na razie stosuję się do zasady, aby nie dopuścić do wilczego głodu.On jest zabójczy szczególnie od pory obiadowej, do nocy.Powinnam mieć w lodówce zapasy niskokalorycznych jogurtów i serków, ale niestety uszczupla je na bieżąco mój nastoletni syn -Pasibrzuch (chudy zresztą jak patyk hehehe).Dzisiaj mam w planie długi spacer w szybkim tempie.
Nie ważę się dzisiaj :)
Spróbuje stoczyć ciężką walkę ze swoją naturą i jeden dzień nie wejść na wagę.Ciągle jeszcze nie ma mojego planu diety.Hmmmm....mam nadzieję,że moja kasa nie wpadła gdzieś w czarną dziurę.Jeszcze dzisiaj pożyję według własnego menu.Co prawda nie będzie makaroniku, ale wieczorkiem idziemy na roczek :)Bez torciku sie pewnie nie obędzie :)
ciężko bez planu diety :(
Na obiad spagetti hehehe.Wszyscy domownicy go lubią :) Zjem tylko ociupinkę,a od jutra planowa dieta :)Najgorsze są wieczory.Jak tu zasnąć bez jedzonka? Chciałabym dodać,że wszelkiego ruchu i gimnastyki też nie cierpię.Hmmm ,życie to nie bajka :)