Pora relaksu:)
Jakoś mnie dzisiaj wzięło na zadumę i refleksje:))Zaczynam się martwić żeby broń Boże styki mi się od tego nie przegrzały:)) Tak więc refleksja nr 1 - jak ja nienawidzę ruchu, ćwiczeńi gimnastyki!!! Coz tego, że jak już się do nich zmuszę to czuję się fantastycznie?Przymuszenie się, a potem ich wykonanie bardzo dużo mnie kosztuje. W życiu codziennym też siedzi we mnie taki rodzaj przekory,jak coś trzeba,należy,powinno się,to jakiś chochlik we mnie mówi - NIE!! Oj wiem, że w każdym człowieku coś takiego jest, ale ja, jak dorosłam i dojrzałam(jeszcze nie przejrzałam hihihi),to bardzo często pozwalam sobie na komfort nicnierobienia :)))Refleksja nr 2 -wszelkie konwenanse mnie obrzydzają! Zwracam się do Was moje nastoletnie koleżanki-dorosłość i niezależność ma jedną, podstawową zaletę -można robić to,na co się ma w życiu ochotę.Ach, mieć naście lat i ten dzisiejszy rozum!! Prawda, moje ryczące, czterdziestoletnie???? Refleksja nr 3 - co na to moja córka??Jakiego potwora musiałam na własnej piersi wyhodować, wychodząc z założenia,że uczeń przerasta mistrza :))))Oj, lękajcie się przyszli zięciowie !!
Są jeszcze kolejne refleksje, ale w obawie o moje kabelki i przewody w mózgu na tym poprzestanę :)))
Bordo polecam :))
Leniwie i powolutku wygrzebujemy się z łóżeczek :) Zajrzalam do nowej diety na kolejny tydzień i widze ,że czeka mnie jedzonko urozmaicone i pyszne :)Mniam :)) Dzisiaj postaram się ograniczyć wizyty w wirtualnym świecie i pobyć więcej z rodziną. Zaraz pobiegnę po gazetę dla mojego kochanego facia :))Zasłużył i zrobię to dla niego z przyjemnością :) A tak na marginesie, to chciałabym dodać, że swojego facia poznałam w necie i sprowadziłam go sobie z Niemiec, więc aż tak dużego urazu do klikania nie mam :))) Nie zbadane są wyroki boskie i nigdy nie wiesz , gdzie czeka na Ciebie druga połowa jabłuszka :)) Amen :)))
Dzień ważenia :)
Dzisiaj przypadł mój dzien ważenia.Juz nie było tak hura-optymistycznie, bo tylko 700 g przez tydzien schudłam.Ale to też coś.Trzeba też się przyznac, że niejeden raz zgrzeszyłam w tym tygodniu,więc musze się teraz przywołać do porządku. Coś ostatnio zabiegana jestem, chociaż nie wiem sama co ja takiego ważnego robię :)))Dzisiaj z samego rana np. byłam u psychologa :) Po ostatnich życiowych przejściach musiałam wesprzec trochę swoją psychikę.Zawsze uchodziłam za twardzielkę (i dalej tak jest), służyłam wsparciem i pomoca innym, a tymczasem kiedy mnie spotkał kryzys miałam małe problemy z dojściem do ładu.Na szczęście powiedziałam pani psycholog,że na razie nie będzie mi potrzebna jej pomoc, bo jakoś ostatnio klepki w główce znalazły swoje miejsce :))) I to jest pewna zasługa Was moje Drogie Kolezanki :)) Miło wiedziec ,że jesteście i,że zawsze moge wpaść tu na pogaduchy czy po wsparcie.
Co prawda zawsze byłam kobieta neutralną i tzw. "babskie tematy" były mi obce, tak w ostatnim czasie zauważam u siebie coraz więcej kobiecych cech :)) To nawet miłe :)) Tymczasem znów muszę spadać, bo za chwilę przychodzi do mnie moja przyjaciółka, która jest 100% kobitetą, i która to cięzką pracą obudziłą we mnie namiastki kobiecości :))) Hucznie polecam ploteczki na forum :))))) Wasza Wierna Czytaczka.Mariolka :))))
PS.Wiem,wiem, niektórzy mają wątpliwości, czy aby na pewno wszystkie moje klepki dobrze zaskoczyły hihihihi.
A kolezanki z zagranicy, które nie oglądają polskiej TV informuję, że niektóre niezrozumiałe i bez sensu zwroty pochodzą z reklam polskiej telefonii, którą reprezentuje mój ulubiony kabaret Mumio :)))
Kolejny dzień :)
Tak więc zaczął się kolejny, piękny dzień :)To prawda zgrzeszyłam z lekka wczoraj: dwie lampeczki wina, gołabek, jajeczko w majonezie i sledziki :)Za to cały czas słuchałam wykładów na temat mojego, złego odżywiania :)Nie dam się przekonać, jem to co lubię, wtedy kiedy chcę i taki styl mi odpowiada.Zajrzałam do Waszych pamiętników drogie koleżanki i pozwoliłam sobie na różniste komentarze (niektóre Panny dostały nawet burę ).Ogólne wnioski są takie, jak wcześniej ktos już zauwazył - w kupie siła !I jest nas coraz więcej,a to z kolei zmobilizuje nas do jeszcze większej i wytężonej pracy nad sobą.Hihihihi - już niedługo będziemy takie piękne, że o Jezu !!! :)))
Ufff,co za dzień !!
Dzisiaj od rana jestem na pełnych obrotach.Nawet o jedzeniu nie miałam czasu myśleć.Zbiegałam całe miasto z buta i odwiedziłam swoich doktorów.Nie , żebym jaka chora była, ale tak profilaktycznie :)) Jak jest mi niezmiernie miło, że koleżanki czuwacie i mnie pilnujecie :) Nie mogę się dzisiaj rozpisywać, bo kolacyjkę trzeba przygotowywać :) Dzisiaj w końcu andrzejki.Jeden gościu właśnie przybył i patrzy mi przez ramię :)Mówi ,że laski będzie na Vitalii oglądał :)Hihihi. Sam schudł już 50 kg więc będzie dla mnie dobrym przykładem :)I koniecznie każe dopisac ,że jest przystojny :)Oj jest, jest :) Tak więc spadam do kuchni i do jutra moje kochanieńkie.
Peany na cześć Vitalii :)
Ja tu sobie żarty stroję, a o swojej diecie ani mru,mru :)Pewnie z tego powodu niezmiernie przykro jest administratorom Vitalii :)Tak więc spiesze donieść, że odnosiłam się do internetowej diety z dużą dozą rezerwy :) I niepotrzebnie.Jadłospis Vitalii w połączeniu ze zdrowym rozsądkiem okazał się strzałem w dziesiatkę.Przyznaję - nie wierzyłam, wręcz wątpiłam, że to możliwe, żeby nie być głodnym i schudnąc, ale stało się, to się dzieje cały czas.Czasem owszem ogarnia mnie niecierpliwość, chciałabym szybciej, prędzej, natychmiast osiągnąć efekt, ale zaraz odzywa się rozsądek - Mariolka!Uspokój się!!Bo jak Ci zaraz....w ten głupi, kaczy łeb przyłożę!!! :))) Będę chuda jak aktorka!Będę chuda jak w gazecie!! Lalalala.
Nowy tydzień, nowe nadzieje.....
No to zaczynamy nowy tydzień:)Oszukałabym sama siebie, gdybym napisała, że do piątku nie wejdę na wagę hehehehe ....marzenia ściętej głowy :)Cóż, każdy ma jakiegoś bzika, więc i ja moge sobie pozwolić na tę chwilę słabości.Piszecie czasem drogie koleżanki, że silna jestem.Chyba jestem :) Sama do niedawna nie maiłam o tym pojęcia, ale po ostatnich przejściach życiowych stwierdzam, że jest to faktem :)Chyba już najwyższy czas dobrze poznać samego siebie.Fajna jestem, nawet siebie lubię :)A jak będe szczuplejsza to zostanę żeńską odmianą Narcyza :)
I tu słówko do tych nastoletnich koleżanek - żeby być szczęśliwym należy przede wszystkim bardzo, bardzo siebie polubić :)
Ech, taka mnie melencholia od rana ogarneła, że nawet mój kot patrzy na mnie - tak od miski :))))
No i nastała niedziela.
A z kałuży się wynurza....hipopotam powiesz bracie!Nie! To Mariolka po drineczkach !!Właściwie to nic mnie boli, ale jestem jakaś taka powolna. W końcu niedziela - dzien lenia :) Co prawda cały tydzień nie sprzątałam wychodząc z założenia, że mam dużo wolnego czasu i zawsze moge to zrobić, to dzisiaj tym bardziej niczego nie ruszę.W moim mieszkaniu raczej nie niedzielna atmosfera :) Krajobraz księżycowy.Trudno.Pomyślę o tym jutro :) Za oknem buro i ponuro, brrrrr.A może spędzę dzień pod kołderką z książką w ręku?Zobaczymy.
Plus gsm :)
Od rana mam dobry humor - lalalalala, jak mi dobrze i wesoło po przejrzeniu Waszych wpisów :) Ale nie wiem z czego ja się tak w ogóle cieszę?Spadam z wagi, jakiej w zyciu nie miałam (jestem 3 miesiące po feralnej ciązy i porodzie :((( ) i dążę do swojej normalnej, więc po co tyle krzyku? Nie wiem :(
Ważenie
Rano (o 10.00 hihihi) wstałam, na wagę stąpałam......iiii ważyłam 75.600, ale nie chwalę się tym na suwaczku, bo rano zawsze jest ta optymistyczniejsza wersja :) Żeby mi przykro nie było w ciągu nadchodzącego tygodnia zmagań to uśredniam i zostawiam ciut więcej.I tak jakoś mi dobrze idzie:) Zaczynam się martwić czy nie za dobrze.Założeniem moim było jednocześne zrzucenie wagi i zmiana nawyków żywieniowych, a tak, boję się żeby tym nagłym spadkiem nie spowodować efektu jojo.Jestem strasznie nawiedzoną babą - jak coś robię to zawsze pełną parą, a potem ta para uchodzi, uchodzi....:) Skorpiony tak mają :)Najwazniejsze,że przy mojej diecie nie głoduję, bo to na pewno spowodowałoby szybkie zniechęcenie. Wybaczcie moje przyjaciółki w niedoli, że nie wpisałam się Wam dzisiaj do pamiętników -"Na górze róże , na dole fiołki....", ale jakoś dzisiaj mam spóźniony zapłon.Pędzę teraz na realne pogaduchy,a na te wirtualne wrócę na pewno wieczorkiem.Pa,pa.