Pamiętnik odchudzania użytkownika:
mariolkag

kobieta, 60 lat, Gorzów Wielkopolski

172 cm, 79.00 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Aby do wiosny :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

12 grudnia 2005 , Komentarze (10)

Po dwóch dniach wielkiego żarcia i picia, jakoś nie mogę dojść do ładu. Cały czas jestem głodna i próbuję coś przegryzać.Niedobrze, zła na siebie jestem.Mam tylko nadzieję, że to są zwiastuny "tych dni".Dzisiaj staram się żyć według diety vitalii, ale już zdążyłam podeżereć surówkę z majonezem i wybić aktimel, czego nie było w programie. Dziewczyny! Dajcie mi ochrzan, bo zaczynam pękać.

11 grudnia 2005 , Komentarze (4)

Aaaaaaa! Jaka jestem śpiąca i zmęczona:) Życie jest bardzo ciężkie :) Przez dwa dni zjadłam i wypiłam milion kalorii.Na wagę nie mam odwagi stanąć:)Od dzisiaj ścisły post!!Ale gimnastykować się jeszcze nie będę - ktoś mi zacisnął obręcz na skroniach:)Z pogaduchami na forum jestem na bieżąco, ale niestety mam poważne zaległości z lekturą Waszych pamiętników.Z ręką na sercu obiecuję, że nadrobię :)Bo wiecie - ostatnio w kamieniołomach pracuję :))))

10 grudnia 2005 , Komentarze (1)

Grzeszę strasznie jadłem i popitkiem,ale niestety nie da się inaczej:) Jak mus, to mus :)Od poniedziałku ścisła dieta - jak Pimpuś Sadełko - kleiczek i basta!!Mam straszny wyrzut na sumieniu,że nie mam czasu na czytanie Waszych pamiętników, ale na forum widzę,że suwaczki suną w odpowiednią stronę, gratuluję więc Wam wszystkie koleżanki ! :) Ach,jakie śliczne majtaski dostałam w prezencie od córki, aż szkoda je zakrywać:)Nawet taki byle jaki dupalek jak mój,w takiej bieliźnie wygląda atrakcyjniej :)Teraz muszę niestety udać się tam, gdzie jest miejsce prawdziwej kobiety (czyli do kuchni hihihi), w celu przygotowania strawy dla kolejnej tury gości.A co? Raz w roku ma się kurde imieniny :)

9 grudnia 2005 , Komentarze (4)

Dziękuję Wam wszystkie Moje Koleżanki za życzenia:) Jak na prawdziwą solenizantkę przystało, wczorajszy dzień spędziłam na zakupach i w kuchni:)Pomyślałby ktoś, że w związku z tym nażarłam się jak świnka:)Nic bardziej błędnego, z tego zapieprzu, nawet na nie miałam kiedy na taczkę załadować :)))Na taczkę czy na ruszt, nieważne, najważniejsze jest to ,że prawie nic nie jadłam :))Myślami byłam z Wami, a to mnie motywowało do wytężonej pracy nad swoją wolą :)Obawiam się też, że jak to całe żarło wyląduje na stole,moja wola stanie przed nie lada wyzwaniem:)No i jeszcze te drineczki:)Ostatnio byłam bardzo wstrzemięźliwa w kwestii picia alkoholu, więc w ten weekend daję sobie odpust:)Wy mi też odpuśćcie , plisssss!! :)

8 grudnia 2005 , Komentarze (11)

Być może z racji moich dzisiejszych imienin, być może z powodu otrzymania ogromnego bukietu storczyków, gdy tylko oczy otworzyłam, a być może z racji babskich pogaduch na forum, tudzież wszystkiego razem, czuję się dzisiaj bardzo szczęśliwa :)) I waga spada, a kot nie patrzy od miski :) Nice day :) A teraz proza życia - sprzątać łazienkę i do garów !!!! Goście przyjdą wygłodzeni i spragnieni :))

7 grudnia 2005 , Komentarze (7)

Tak sobie stoję przed lustrem, robiąc sobie mejkapa i przychodzą mi do głowy różne psie myśli :)) A to, że dzisiaj są mojej mamusi urodzinki, a to że jutro są moje imieninki, i to że ta mamusia co ma dzisiaj urodzinki nadała mi imię sprawiające kłopoty. No bo jak ja mówię, że mam jutro imieniny, to każdy patrzy w kalendarz i widzi,że to Marii, tak więc za każdym razem zapytowuje mnie, dlaczego Mariola obchodzi imieniny w Marii.Ano dlatego, że wspomniana już mamusia moja, która to od dzisiaj jest rok starsza, na porodówce podobno dowiedziała się od położnej (jak nnie urodziła), że jak nada mi imię Maria-Jolanta, to na to samo wyjdzie. Ile się przez to swoje imię nacierpiałam (z punktu widzenia cierpień nastolatki).Nie dość ,że ruda byłam (jedyna w całej szkole), nie dość ,że piegowata, to jeszcze wszyscy wołali na mnie Maryśka.Oj cierpiała ja długo i strasznie z tych powodów i nabawiła się wielu kompleksów.:)) A rówieśnicy wcale nie byli tacy wyrozumiali- ruda sierotka Marysia.Brrrrr. Takie oto psie,pankracowe myśli przyszły mi przy mejkapie do głowy :)) A teraz już naprawdę idę wywietrzyć szare komórki :)

7 grudnia 2005 , Skomentuj

Co prawda jeszcze wczesny ranek i trudno ocenić , jaki to będzie dzień, to ja z góry planuję, że dzisiaj będzie lepiej :) Poczytałam nocne, forumowe pogaduchy i widzę, że nastroje są różne.Najważniejsze, że zawsze na kilka smutnych koleżanek, znajdzie kilka wesołych :)) Wczoraj złapałam się na tym ,że jak dokuczyła mi wieczorna głodówka, to myslałam co powiedzą moje koleżanki z vitalii :))Wstyd byłoby mi się przyznać do słabości, więc nie batony i kanapki poszły w ruch, a garsteczka surówki :))Co prawda było to po 22.00, ale wybaczcie, w brzuchu wyły mi trąby jerychońskie :) Dzisiaj mam takie plany, że co prawda w łeb strzeli dieta vitalii, ale przynajmniej powinno być mniej pokus :) Powinno!!To dobre słowo :)) Tak więc życzę wszystkim miłego środka tygodnia i spadam sobie:)

6 grudnia 2005 , Komentarze (5)

Pomijając moją wagę, która minimalnie, ale jednak spada, to wszystko jest do dupy.Pewnie to zbliżające się "te dni",ale to co to za pocieszenie? Byłam dzisiaj u doktorów i zapłaciłam kupę kasy za badanie, a jak poprosiłam lekarza państwowego o przepisanie skierowania, to odmówił.Taki kuźwa oszczędzny, że skrupulatnie oszczędza moje składki na ubezpieczenie społeczne. Nie chce mi się z nimi walczyć,zapłacę jutro kolejne 25 zł za badanie :( A te hieny na takich jak ja żerują :( Powinnam zjeść batonika na poprawienie sobie humoru, ale tak daleko już zaszłam, że szkoda byłoby to zniweczyć przez jednego palanta. Za oknem piękne słońce, a mnie to jakoś nie cieszy :(( Przyszła kryska teraz na mnie.

5 grudnia 2005 , Komentarze (7)

Moja waga w zależności czy to jest ranek czy wieczór dosyć znacznie się waha.Muszę się przyznać ,że przez własne lenistwo nie stosuję się ściśle do diety vitalii :))Rzekłabym ,że nawet daleko od niej odbiegam.Czyż nie wspomniałam któregoś dnia o swoim słomianym zapale??Moje postanowienie poniedziałkowe - wziąć się w garść i trzymać się wcześniej ustalonych reguł :)) I tak mi dopomóż Bóg, tudzież inne siły!!!

4 grudnia 2005 , Komentarze (5)

W trakcie gotowania obiadu przyszło mi jeszcze coś do głowy:)))Robiąc niedawno większe zakupy,wrzuciłam do reklamówki ok. 4 kg mięsa .Wiecie ile to jest??Duuuużżoo !!A mi w ostatnim czasie udało się tyle sadła zrzucić.I gdzie to wszystko siedzi???

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.