tydzień temu robiłam szarlotkę - taką z prawdziwego zdarzenia, na kruchym, z kruszonką, pełno masła i cukru, mniami... pół opchałam koleżance, pół teściom, sama zjadłam tylko kawałek. ale nadal na myśl o niej cieknie mi ślinka. dlatego po ostatnich dietetycznych wypiekach, pomyślałam, żeby dokonać także szarlotki w wersji dietetycznej.
skoro szarlotka, to jabłka, a skoro jabłka, to owoce, a skoro owoce, to nie mówimy o dukanie... no ale ja nie jestem na dukanie :P dlatego mogę się zainspirować i zrobić po swojemu :D
do rzeczy - robi się łatwo i szybko, smakuje super! przynajmniej zaspokoiłam swoją zachciankę na szarlotkę... i w 100g ma całe 115 kcal!!!!
co potrzebne?
- jabłka (kwaśne, ja wzięłam 4 całkiem spore)
- słodzik do pieczenia
- opcjonalnie cynamon, aromat
ciasto:
- 2 żółtka
- mąka kukurydziana 50g
- serek homogenizowany naturalny (opakowanie 150g)
- otręby mielone (2 łyżki owsianych + 2 łyżki pszennych)
- słodzik do pieczenia
- proszek do pieczenia (łyżeczka)
- zapach (u mnie był śmietankowy)
kruszonka:
- chudy twaróg (wzięłam ok 1/3 kostki)
- otręby NIE mielone (łyżka owsianych + łyżka pszennych)
- mąka kukurydziana (łyżka)
- jogurt naturalny (łyżka)
jabłuszka kroimy, posypujemy słodzikiem (ile kto lubi) i cynamonem, odstawiamy na minutkę, aż puszczą trochę soku. do gara, na gaz i smażymy.
wszystkie składniki na ciasto mieszamy razem - wychodzi taka dziwna konsystencja, trochę kremowa. nie jest lane, ani nie da się zagnieść. nakładamy do formy łyżką i uklepujemy :) podane składniki wystarczyły mi na keksówkę.
formę smarujemy troszkę masłem, posypujemy mąką kukurydzianą. nakładamy ciasto, następnie jabłka, a na wierzchu "kruszonkę" (twaróg odciskamy, np w ręczniku papierowym, wrzucamy resztę, mieszamy). można też najpierw podpiec troszkę ciasto i dopiero nałożyć jabłka, jak ktoś lubi bardziej kruche, ale to następnym razem. pieczemy ok 30 min w 180 st C.
Smacznego!