No i znów do domu...
Wczoraj byłam i ginekologa i jednak PCOS... Więc jestem załąmana... Dał mi leki na złagodzenie objawów i Meridie 15... Po prostu rozpłakałam się na środku ulicy, ludzie patrzyli na mnie jak na narkomana... Może mieli rację... Idę dzisiaj dać w palnik... Wali mnie wszystko.. Waga mi stanęła... I się wacha... Ale dlatego, że za dużo jem ... I w ogóle... Jestem głupia...
PCOS : http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3%C5%82_wielotorbielowatych_jajnik%C3%B3w
jadę do Anglii!
Jakieś 84,5 kg :) bardzo wolno, dokladnie nie wiem ile, jesli gdzies wyniucham jakas dzialajaca wage to sie zwaze :)
to jakiś dżołk !
Jajcory mam w porządku niby... zreszta okaze sie w piatek za tydzien... ale jedno wiem... okres mi sie zbliza :D co mnie cieszy na maxa ;)
tracę swój sens życia...
Byłam u ginekologa w zeszły czwartek... Powiedział, że mam zespół policystycznych jajników... Jutro znowu na badania... Wagę mi ktoś zepsuł... Ale nie chudnę już... Dlaczeog ? Może dlatego, że się obżeram jak głupia ? Że dzisiaj zjadłam cheeseburgera ? Że ostatnio 2 połowy pizzy ? Że piję na maxa ? Szczerze mówiąc mam to gdzieś... Odechciewa mi się żyć i to nie wcale, że jestem głodna czy jetsem na jakiejś pieprzonej diecie... Tylko dlatego, że mnie to gówno spotkało...
Little words come slow...
No to wielkie spotkanie :) Jadę do domciu :) i obiecałam sobie ze nic nie zjem na swieta ! Czymajcie za mnie kciuki :)
A tak w ogóle to strasznie mi uda juz schudly :) Niue wiem czy to pisałam, jeśli tak to znów napiszę :) Kupiłam sobie kiedyś męskie bokserki, bardzo fajne, gdzieś na ciuszkach... Ale wyglądałam jak parówka a uda były po prostu ściśnięte tak, że chyba mi krew nie dochodziła już :) a teraz wiszą :):):)
Wesołych świąt :) Trzymajcie się w dietach :) Obawiam się, że dopiero za tydzień wrócę :(
Poważna decyzja
wracam do mojego byłego chłopaka już na stałe... Nie uznaję powrotów, ale jakoś nie chcę być sama... A wiem, że on mnie zawsze będzie kochał... Uwaza ze jestem piekna :) I zauwazyl, ze schudlam troche :D jak mu powiedzialam, ze jeszcze 3 dychy to zrobil fe mine :( I powiedzial, ze bez przesady... W ogole wszystko kreci sie wokol mojej wagi ostatnio... Kazdego katuje :D a ze nikt mnie juz sluchac nie chce no to dlatego tak czesto umieszczam wpisy :)
Dziękuję wszystkim za wsparcie :* Naprawdę mi pomogliście :*
ej nie ma tak!
Wstałam z kilogramowym ubytkiem... jesssu... czy to normalne ? 85,2 ! Nic się nie zmieniło, dalej nie mam ochoty na nic... i w dodatku niechcacy sobie wypralam wszystkie spodnie i zostaly mi ciasne ktore mialam zalozyc za miesiac.... faken...przeca to mi jajniki zgniecie :D
znów 1 kg do przodu
waga 86... Straszne... Nie mogę jeść, ledwo się ruszam... Po prostu tak mi okropnie źle... Dzisiaj zjadłam duze sniadanie, obiad udko z kurczaka z duza iloscia kalafioru i szparagow... później tyle... tylko jogurt naturalny... Zmuszam się by jeść... Wiem, że muszę... Nawet mi sie nie chce cwiczyc.... Po prostu mi się nic nie chce... Za to cały czas chce mi się ryczeć...
Ból serca...
Największy jest najlepszy na zrzucenie wagi... Wyszedł godzinę temu a ja w między czasie straciłam już pół kilo... ciekawe co jutro będzie :)
Kolejne postanowienie... Nigdy więcej nic nie czuć...
Już niedługo :)
jeszcze 5 kg i 700 gr i mogę włosy ścinać :) Obiecałam sobie, że dopiero jak schudnę 10 kg to zrobię coś z włosami :) Wyglądam jak pół dupy z zza krzaka, mam odrosty na 3 cm, włosy mi się już od miesiąca nie chcą układać, koleżanka mnie katuje, że mnie zetnie... Ale nie ! Będę się trzymać twardo :) dopiero po magicznej 10 :) Znaczy osiągnę równo 80 kg :P No dobra oszukałam, 12 kg :P