Jeszcze niecałe 5 kg i 1/3 drogi ku wymarzonej wadze będzie za mną. Postęp wcale nie jest linearny i ostatnie dni zaskoczyły mnie mocno. Tymbardziej, że mam teraz okres. Jedyną zmianą jest to, że dłużej śpie w te ostatnie dni. Ponad 20 kg w jakieś 4 miesiące to nie jest najgorszy wynik. Pewnie, że marzyłam o schudnięciu 2 razy tyle w taki czas, ale jak poczytałam historie ludzi, którzy bardzo szybko schudli i mają problemy zdrowotne to ja podziękuję... Jestem zadowolona, że w ogóle tak długo wytrzymałam na diecie. To mój absolutny rekord. Do tego jestem zadowolona z tego, że nauczyłam się już zjeść coś co lubię w takiej ilości, że nie przekraczam kalorii. Nie muszę od razu całej paczki. Dziś miałam ochotę na frytki, ale zamiast tego zrobiłam sobie pieczone w piecu ziemniaki. Mają mniej kalorii niż frytki i przez to mogę zjeść więcej. Dziś dla męża szykowałam też kurczaka w panierce a dla siebie bez panierki. Takie drobne zmiany a działa. Przestałam się też dołować chwilowymi skokami wagi w górę. Nie rzucam od razu z rozpaczy diety jak kiedyś... Zawsze się okazuje, że ta waga za moment sama znika, bo to jakieś złogi albo woda. Powoli do przodu ku marzeniom...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.