Zostawiam Swiat z jego problemami,
Palestyne bombardowana Izraelskimi pociskami, sad Fifa i jego problemy pilkarskie(Francja-Wlochy), palaca sie Kalifornie(az pod zagrody Hollywood....), w parku pobliskiego osiedla-Baby plotkujace, gang narkotykowy(buszujacy coraz blizej nas...), sasiadke Niemke-ktora wciaz oplakuje niewygrana Jej narodowej druzyny, Polske, w ktorej rzadza Blizniacy, czyli "dwaj tacy, ktorym sie ...udalo", swoj ulubiony -wlosko-kanadyjski Kosciolek z Jego bratem Jymim,kwaitki w domku-podlane "na zas", kasety nastawione na nagrywanie mojej telenoweli(ALL MY Children)...i pedze na wakacje! Pozdrawiam! Zabieram prosby oBoza opieke i Was, z ktorymi sie zzylam! Do bezpiecznych powrotow!
No, to czas sie dzwigac!
Dzwignela sie nasza Justys, to i ja (moze)sprobuje...Najpierw-wyznanie prawdy, otoz waze juz o trzy kilo wiecej, niz w najlepszych czasach mojego odchudzania na Vitalii(69.80).I juz nie ma "zmiluj sie"!Bo jak tak dalej sobie "odpuszcze", to w rocznice rozpoczecia diety - dojde do wagi wyjsciowej!Szkoda slow na kolejne wyznania! Do roboty!
Dolem jestem, dolem....
...i , zamiast cieszyc sie razem z cala Italia z mojej dzielnicy, ja plakalam, ze nasi nie maj pucharu! Przeciez, trzeba byc realistka! Dzisiejszy lunch w e wloskiej restauracji z kolezankami szkolnego wolontariatu tez nie zaowocowal optymizmem...Ojej, co to sie dzieje? Rece mi zwisaja ponizej kolan...A tu tyle do zrobienia!A taka sliczna pogoda, tyle slonca w calym miescie!
A, w ogole, to dziekuje Wam za wsparcie, ktorego sama ostatnio nikomu nie udzielam, przepraszam, i dziekuje!
Aktualnie tkwie w upadku...
i nie wiem , jak sie dzwignac mam...taki marazm...Bezsilnosc...A przeciez, nie mam zadnych ku temu powodow!Wiec, na co ja narzekam? Ano, szukam dziury w calym...To lepiej juz skoncze to pisanie, bo losu na pojedynek wyzywac nie chce!
Wierzcie, nie wierzcie, ale....
poczytajcie, i pomyslcie.Otoz, wczoraj starsza pani , bedaca z wizyta w Toronto, opowiedziala mi taka historie...Oto, pare lat temu(w duzym polskim miescie!) mloda dziewczyna zatrula sie gazem , zazywajac dlugiej kapieli...Tragedia!Byla jedyna corka swoich rodzicow, bardzo zdolna, mila, usluzna...same pozytywy! A dzien , w ktorym zmarla, byl ostatnim dniem dziewiatego miesiaca, ostatnim dniem Jej "duchowego wsparcia zycia poczetego". Pewnie niektorzy z Was slyszeli o tkzw "duchowej adopcji dziecka poczetego", organizowanej akcji kosciola katolickiego. Otoz, ta mloda dziewczyna, w swojej deklaracji popracia droga wlasnego wyrzeczenia, zapisala, ze gotowa jest (nawet)oddac zycie za nowo poczete, a nie urodzone dziecko...No i ...gdy czas dziewieciomiesiecznej adopcji duchowej uplynal...dziewczyna (przypadkowo?) umarla...Jakos tak mysle nad ta historia, ktora zdarzyla sie pare lat temu w Polsce, a opowiadala mi te historie , we lzach roniaca Babcia Zmarlej...Nie wierze w okrucienstwo Boga, tej starotestamentalnej "wersji" Potegi wszechswiata...Ale, tez i nie obejmuje umyslem takich "przypadkowych" zaszlosci w zyciu...Wiec, pozostaje rozmyslanie nad wszytskim co przemija, nad wartosciami , ktorym holdujemy, i znaczeniem oraz potega ofiary, ktora sie przed niczym nie cofa! (pragne dodac, ze o samobojczej ofierze nie ma mozwy w tym przypadku!)
No i sie zapedzilam...
...w usztywniacz lewej nogi, bo sobie ja skrecilam! Cale szesc tygodni wyklucznia z basenu i innych wodnych eskapad! Ha! Teraz wiecie, dlaczego zyczylam "bezpiecznych wakacji!"! Spelnilo sie moje marzenie, bo byly szanse na tragiczniejsze skutki, wiec Bogu dziekuje!I ponawiam zyczenia bezpiecznych wakacji!
Letnie lenistwo?
Nie, tylko zapedzona jestem, bo to zakonczenie roku szkolnego, a w raz z tym-zamieszanie!A to party dla Seniorow(przedszkolakow) w szkole, a to party dla Wolontariuszy!ha, to dla mnie...), a to Grill dla wszytskich rodzicow! Nic, tylko impreza impreze goni! A gdzie nauka?Po nauce, raporty z ocenami juz w domu...Starszy Dzieciak sie popisal, piatki od gory do dolu!(promocja do szkoly dla uzdolnionych dzieci, a co , Polak potrafi!)Drugie dziecko-nadrabia wszystko Dobrym serduchem! Mamusina Coreczka!A wakacje juz pojutrze!Jak ja je przetrzymam?Jedno wiem, pospie sobie dluzej!Bezpiecznych Wakacji Wszytskim zycze!
Co do tych (brakujacych) walizek,
to moj maz (pod silnym przymusem ze strony wrednej zony!) zaczal sie dowiadywac co zacz z nimi sie stalo? Odpowieez jak dostal(wybrano pol lepszej jakosci zestawu-by zmiescic sie w kwocie wyznaczonej na nagrode- w zamian za caly zestaw, ale gorszej jakosci...)zadawala mojego meza, ale nie mnie..Wyglada to jakos dziwnie...Hmmm. Czyzby to chciwosc z mojej strony?Nie, w to nie wierzcie!Wyszlam z biedy, i nigdy nie dazylam do szybkiego wzbogacenia sie-za wszelka cene!Tylko, chodzi o jakies "przejrzyste" zasady w grze!Jakas wrewdnowatosc mnie dopada, wiec musze czesto korzystac z opcji "Zastanow sie , zanim poslesz informacje w swiat!", wiec tym razem z tego glosu rozsadku-skorzystam...A niech tam!W ramach tegoz glosu rozsadku postanowilam juz nie drazyc tematu walizek, ani tez nie robic dodatkowych uwag serwisowi Vitalii za umieszczenie reklamy o diecie smacznie dopasowanej,ktora jesli stosuje, to z wlasnej inicjatywy, i rozsadku, a napewno bez udzialu osob trzecich!Nie podniose tez rabanu na natarczywosc reklamy z LOT-u, barykadujacej mi wstep na moja strone w Vitalii(raz na tydzien, przez pare minut...)bo wiem, ze Vitalia musi sie z czegos utrzymywac, a ja tu zadnych dochodow nie przynosze, bedac trutniem i wymaganiami swymi, tylko wkurzac moge Szanowna Dyrekcje!Pytanie tylko(do siebie samej!)co sie ze mna dzieje?Sama nie wiem...A moze to juz....O! Przeciez mam juz swoje 40-sci pare lat...Jakies podpowiedzi? Otwarta jestem na wszelkie sugestie!
Zakladowy piknik u meza w pracy
dzisiaj byl.Oj, czego tam nie bylo! Byly wielkie, jak talerze-hamburgery z grilla, do wyboru , hot-dogi, dlugie na cala dlon, i pol lokcia!Picie tak dobrze schlodzone, ze az milo! Baloniki(nie na drucikach), a z nich cuda-cudenka(moja corcia miala z nich wykonane piekne skrzydla motyla, ktore zalozono Jej na plecy, a ktorych zywot byl tak krotki, jak zycie najprawdziwszego motyla!)I byl Magik, i Cyrkowiec, i nagrody dla dzieci, i rozne konkursy! I loteria na sam koniec-dla wszytskich obecnych! A jakiez nagrody! 2000$(kanadyjskich), jako pierwsza nagroda, Telewizor z odtwarzaczem video i Dvd-razem, 3 piekne grile(tak mi sie jeden marzyl....), 10 DVD, 2 zestawy pieknych walizek(dwie walizki na kolkach, do tego dwie torby-dobra marka, naprawde!Ladny zestaw, wart pare dobrych groszy...)No i jeden z tych zestawow walizkowych ....dostal sie nam!!!! Hurra! wygralismy! W koncu, nie czesto nam sie to zdarzalo w przeszlosci, tym wieksza radosc na stare lata! No, i potem, komentarze do mojego meza:"ze teraz, to bedzie Cie mogla zona spakowac!", a ja na to," ze gorzej dla mnie by bylo, gdyby sie maz sam spkowal!" A, gdy juz zmeczeni emocjami -dotarlismy do domu, okazalo sie....ze owszem-dwie walizki sa, ale brakuje dwoch mniejszych toreb do pelnego zestawu.Wiec poprosilam meza, by zawiozl do pracy owa walizke, i uprzejmie poprosil o "uzupelnienie" brakow, bo nawet na pudle wymieniony jest "pelniejszy" sklad calego zestawu.Moj maz, jak zawsze w takich sprawach, zachowal sie bardzo powsciagliwie, mowiac, ze w koncu "darowanemu koniowi sie w zeby nie zaglada".A ja sie z tym nie zgadzam! Zaklad pracy z a p l a c i l za p e l e n zestaw walizek, wiec taki powinnismy byli dostac, czyz nie tak? A jesli-dajmy na to-wlasciciele nowo-wygranego telewizora, czy odtwarzacza DVD zauwazyli by jakas usterke, to co?mieliby tez milczec? Nie sadze! Wiec, jakos meza przekonalam i obiecal mi ,ze w poniedzialek zawiezie ten "pol-zestaw" do pracy, i moze sie cos wyjasni? Oby! Bo z zalaczonego do walizek zdjecia, wynika, ze owe brakujace torby-bardzo byly ladne, i pewnie znalazly by swoj uzytek w moich codziennych wypadach z Dziecmi do parku, na basen, na lyzwy, i po zakupy...Czy mam racje? A swoja droga, to byl naprawde udany dzien!
Dzis na naszej ulicy
swietuje Equador! Klaksony samochodow -obwieszczaja sukces -niemalze- narodowy!Podnosze reke na znak przymierza, ale nie potrafie powstrzymac lez plynocych mi z oczu...Cieszcie sie Wy, ktorzy macie powod, bo mnie jest smutno. Jak nigdy dotad, tak teraz bardzo bolesnie przezywam tegoroczny Mundial.Nie wiem, czyzby to wiek?Przeciez powinnam miec wiecej rezewy w swpoich emocjach, a tu masz! Lzy, gdy pisze, juz splywaja mi po twarzy... Moze, dlatego, ze jestem w wieku, ktorym (teoretycznie) moglabym byc matka takiego Polskiego Pilkarza, ktory w tej chwili(po wygranej Eqadoru)wie, ze syn wroci do Polski, przezywajac teraz najgorsze chwile? Kochani-badzcie laskawi dla Narodowej druzyny, przeciez chcieli wygrac!Nawet trener Janas, mimo mniej trafnych posuniec, tez czulby sie lepiej, gdyby Nasi wygrali! Przeciez to oczywiste!A ja, coz, pewnie wlacze sobie nagranie z wczorajszym meczem Polskiej druzyny i bede(juz bez ogryzania paznokci) przezywac dramat przegranej....Moze, choc w ten sposob "ujme" troche z bolu tych, ktorym przyjdzie sie tlumaczyc za przegrana? och, a za kogo ja sie uwazam?!Ale, ze smutno mi, to wiem napewno.Ciesze sie jednak, ze z podniesiona glowa gratulowalam Marii(z Equadoru, a mojej wspolpomagaczce ze szkoly-przy pizzy), zatrzymalam sie przy kibicach z Trynidadu, ktorzy wciaz sa w Mundialowych rozgrywkach, tlumaczac sie z mojego smutku, a Ci wszyscy -na pocieszenie, obiecali mi, ze beda dopingowac Naszym przy nastepnej okazji.I tak oto, zblizylam pare osob z Equadoru i Trynidadu do...Polski. Wiem, ze okazaniem Im malej zyczliwosci, zdobywam(malymi kroczkami) sympatie dla Naszych, bo tego jestem pewna, ze male odruchy serca sa najbardziej trwale w pamieci!Bo nie o wyniki meczow (tylko) w zyciu chodzi...No, coz, smutno mi, i tak musi byc.Smutek tez musi miec jakis sens, tylko jeszcze mam ten sens do...odkrycia...Czyli-"filozofii podworkowej" czesc dalsza napewno nastapi! A teraz...ide sobie poplakac...