Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1052833
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 maja 2020 , Komentarze (25)

nieeeee, nie możesz mamo takich dobrych rzeczy robić". Uwielbiam takie słowa. Choć muszę przyznać , że pizza wyszła przepyszna, kupiłam chorizo, którego do tej pory nie kupowałam, ostre mniam.....ciasto pięknie wyrosło , chorizo, papryka, potem mozarella, po prostu palce lizać. Małż jadł z dokładką, dzieć z dokładką , a w chwilę po pizzy pożarła tort z kremem mocno kawowym. Pierwszym tortomanem, był oczywiście niezwykle użyteczny  siostrzeniec, zobaczył zdjęcie i zaraz przyjechał z pudełeczkiem po słuszny kawał dobroci. Krem wyszedł rewelacyjny, co nawet Długoręka publicznie stwierdziła ...ba Mańka " dialektowała" się ciastem. Na kolację osuszyłyśmy z dzieciem dobre portugalskie wino i pogadałyśmy o ich ślubie. Prawdopodobnie w przyszłym roku drugi Paszczur pójdzie za męża, długo już są ze sobą 8 lat , ale mnie tam nie przeszkadza czy mają papier czy nie ...dobrze im ze sobą, dogadują się świetnie ...ich decyzja. U mnie zimno i mży ( drugi dzień deszczuje) więc tradycyjnie zabieram was do parku ...tym razem ..zachodzącego. 

Zatem miłej środy moi drodzy. Lecę na kopiec Kościuszki . Bye

Na specjalne życzenie " wizja" tortu 

5 maja 2020 , Komentarze (25)

i bardzo szybko za co dziękuję panu leśniczemu z nadleśnictwa Kozienice. Przyszła błyskawiczna odpowiedź, to nie  wina nadleśnictwa to wina ...rządu ( taka była odpowiedź, to zarządzenie nadrzędne) , lasy owszem zostały otworzone ale ścieżki edukacyjne w tych lasach ...nie ( jak również miejsca rekreacyjno wypoczynkowe przyleśne albo i śródleśne) ok , zostałam ukarana za nieprzeczytanie rozporządzenia o otwieraniu się ...lasów i parków frontem na  obywatela. Tak, że niech was nie zwiedzie informacja o " otworzeniu" jeśli się gdzieś wybieracie , a nie jest to las niezorganizowany to lepiej sprawdźcie czy jest czynny. A teraz, ponieważ zimno i pada deszczyk zapraszam was do mojego pięknego, słonecznego parku. 

Mimo wszystko miłego dnia, idę szykować pizzę z chorizo i tort bezowy dla Paszczura :D :D bo mi dzisiaj zjeżdża. Ahoj, przygodo, ahoooooooooj

4 maja 2020 , Komentarze (14)

przynajmniej w dwóch kwestiach : wkurzenia na maksa i rozbawienia do łez. Ale ...od jaja. Pojechaliśmy rano do Królewskich Źródeł, tym razem, przynajmniej teoretycznie, w godzinach ich funkcjonowania ...dojechaliśmy do zapory z kartką " z powodu epidemii coronavirusa rezerwat nieczynny do odwołania" . Tym razem byłam spokojna, pojechaliśmy kawałeczek dalej gdzie jest druga droga, tam spotkaliśmy pana, który również całował zaporę , więc wróciliśmy do domu. Po  drodze, jak zwykle, towarzyszyło nam radio, RMF - z okazji 3 go maja redaktorzy zorganizowali konkurs na temat różnych " najlepszych polskich rzeczy" zaczęli od jedzenia. Na pierwszym miejscu był rosół, schabowy z ziemniakami i mizerią. Mój małż jest fanem rosołu, zresztą gotuje bardzo dobry rosół, więc zaczął wychwalać wybór, ja nie jestem fanką zup w ogóle, zatem, co logiczne byłam w opozycji. I powiedziałam, że znam lepszą zupę niż rosół - czerwony barszczyk. Na co Ostryga zakrzyknęła " a z czego się robi rosół? No przecież z czerwonego barszczu" O ludzie....(szloch)(szloch)(szloch)(szloch) dostałam takiego ataku śmiechu, że aż płakałam...co sobie przypomniałam zestawienie słów - rosół - czerwony barszcz to rechot wracał, po chwili na cały głos śmiał się i mąż i to był dopiero początek. Jeszcze tylko wyjęczałam czy uszka wyławiamy czy zostawiamy a dokładamy tylko makaron i koniec. Ponieważ ranek był słoneczny zostałam wywalona z autka przy parku i polazłam w tenże . I tak snując się artystycznie zbliżyłam się do ławki, okupowanej przez trzech panów w wieku pobalzakowskim ( czyli po 60) na oko znających życie i doświadczonych nim.  Jeden z panów informuje kolegów o sytuacji w kraju ( epidemiologicznej) i w pewnej chwili stwierdza " Kiedyś straszyli adidasem i co? Żyjemy? Żyjemy. Gentelman adidasa się nie boi, genelman adidasa ma!!!" Tego już było na prawdę zbyt wiele dla mnie . Dobrze że twarz zakrywała mi maseczka bo gębusia rozciągnięta od ucha do ucha. Znowu łzy mi pociekły ...cudowną niedzielę miałam pod względem przeżyć " humorystycznych" ...ale teraz mam bat na małża...on mi dokuczał ze źródłami to ja mu teraz przypominam " przepis na rosół" . Swoją drogą wysłałam wczoraj maila do nadleśnictwa z dwoma pytaniami " Dlaczego"? i " kiedy" ? Czekam na odpowiedź. A tymczasem " w park idziemy, w park ...panie i panowie" 

Zatem miłego początku nowego tygodnia. Ahoj.

3 maja 2020 , Komentarze (18)

czyli moje psice wyprowadzają pańcia na spacer do parku:D

a tu Whisky rozciąga kręgosłup ...to ulubiona pozycja serdela.

Poza tym wypadłam wczoraj po południu do parku, zdążyłam przed deszczem, w ciągu tygodnia park się zmienił...bardzo i chyba jednak bardziej podobał mi się ten kwietniowy park, było więcej barw, teraz dominuje zieleń wieloodcieniowa. Cóż trzeba poczekać na kwietne kolory a tymczasem dopijam kawę, zjadam śniadanie i mykam do Źródeł...pogoda sprawiła figla marudzie domowej....świeci słońce 8)

na zdjęciach wciąż jeszcze kwiecień w parku, tych pąków już nie ma ale " dziurawe niebo" jak najbardziej wczorajsze 

zatem miłego świętowania wszystkim ...ogary poszły w las a ja za nimi. Ahoj!!!

2 maja 2020 , Skomentuj

i słoneczny zimny poranek....słucham Bolera ( oczywiście na pełen regulator, żeby mi wścieklicy życiowej więcej " najszło" ) dopijam kawę, płatki z jogurtem , miodem i bananem już nabierają mocy, psice się podgryzają ...Whisky ma niesamowite pomysły na " walkę" z większym osobnikiem a ogonowi Bimbry szczerze współczuję. Przede mną poranny trucht na " kopiec Kościuszki" a po południu myknę może do parku ...mówię może , bo pojawiła się kwestia miejskich bobrów i programu LIFE w mieście. No ale po wczorajszym solidnym laniu popołudniowym zieleń napewno przybrała nowe oblicze, warto by je uchwycić, jutro rano planuję rezerwat i myślę że nie będzie niespodzianki " deszczowej" swoją drogą, wypatrzyłam " ubranko" przeciwdeszczowe dla aparatu, chyba muszę sobie takie fundnąć, na razie kupiłam nikusiowi szkło na ekranik. Ale natenczas ( Wojski) idziemy do parku sprzed kilku dni :D

Zatem miłego dnia ...Ahooooooooooooooooojjjjjjjjjjjjjjjjjjjjj!!!!

1 maja 2020 , Komentarze (16)

już maj....dopiero się budzę...pół nocy śniło mi się że fotografowałam, cudną ogrodową zieleń , znam ten ogród ze snów , to ogródek przy moim rodzinnym domu. No nic...spełzam na kawę i obiecałam sobie zrobić dzisiaj makowiec, więc to zrobię, a że zaczynam dzień późno to kicanie na kopiec Kościuszki odłożę na popołudnie. Miłego dzionka i zapraszam do innego ogrodu niż rodzinny. 

Miłego, pierwszego, majowego poranka. Ahoj!!!

30 kwietnia 2020 , Komentarze (25)

zaczynają sięgać zenitu, w zasadzie nie moje. Patrzę jak w wyniku " kumulacji horroru" spala się Długoręka, nie wiem czy ją któregoś dnia szlag nie trafi. Wczoraj to sobie zarobiła obdzieranie ze skóry. Jestem odpowiedzialna za " prasówki" czyli wrzucanie ludziom przeróżnej literatury, różnotematycznej, no i wczoraj wrzuciłam jedno z rozwiązań jak nie iść na wybory a móc wnieść protest wyborczy. Nie wrzuciłam drugiego rozwiązania, bo mi się nie spodobały pewne elementy zamieszczone w owym liście. A moja szanowna siostra wrzuciła właśnie to drugie ( i to wrzuciła to do " mojej" wiadomości) zatem odpowiedziałam, że nie bardzo podoba mi się to stanowisko. Wdała się w dyskusję z ludźmi " bardzo aktywnie " działającymi no i zadzwoniła, że mam robotę....opracować stanowisko dlaczego podoba mi się pomysł X a nie Y, bo ludzie chcą coś robić a nie wiedzą co, który z tych pomysłów jest bardziej realny do osiągnięcia efektów. Matko słodka 4 godziny siedziałam w kodeksie wyborczym i listach obu panów no i dopiero mnie zaczął szlag trafiać. Pod jednym pomysłem podpisał się sławny mecenas. I przy dokładnym czytaniu jego pism okazało się, że roją się od błędów . Ja już to kiedyś przerabiałam osobiście - kiedy stawałam jako pełnomocnik w sprawie apelacyjnej tyle że apelacja była wniesiona przeciwko nieboszczykowi :D. Sąd miał niezłą zabawę, kiedy im to wskazałam a mecenas, która się podpisała pod tym pisemkiem miała siarę. Domyślam się, że te stanowiska pisał aplikant, ale do cholery pod tym podpisał się mecenas ...ba dwóch i publikuje się to w prasie, to chyba należy przeczytać dokładnie. Dla pana Kowalskiego ( przeciętnego, bo są i dociekliwi) różnica w sformułowaniu " karta wyborcza" i " pakiet wyborczy" będzie żadna, dla prawnika ( upierdliwca) będzie istotna. Ale....dzięki tej wyczerpującej mój mózg pracy , przeczytałam poselski projekt ustawy o wyborach korespondencyjnych. Wiecie co ....takiego gówna legislacyjnego , zrobionego na odwal się ( mówię to z punktu widzenia prawa, nie korzyści partii rządzącej) to chyba nie widziałam ( no może poza bardzo dawnym projektem Gowina dotyczącym in vitro). Ale koniec marudzenia ...idziem w park , a potem na kawę, aaaa ale wcześniej na tę szklaną małpę, która uparcie pokazuje mi tę samą wagę, ani grama mniej, ani grama więcej, ciekawe jak będzie dzisiaj. 

Miłego, chłodniejszego i przede wszystkim mokrego czwartku. Ahooooooooooooojjjj

28 kwietnia 2020 , Komentarze (15)

wiosna, ach to ty. I na dzisiaj tyle...bo od wczorajszego popołudnia brak mi słów. 

Miłego dzionka. Chyba dzisiaj rozpocznę sezon grillowania Chichohotamki . Ahooooooooojj!!!

27 kwietnia 2020 , Komentarze (20)

jak obiecałam...relacja z wyprawy do parku. Ślepia otworzyłam o 3 30 , po 6 pojechaliśmy, żeby rozkoszowac się porankiem w leśnej głuszy. Niebo wyglądało mało zachęcająco, coraz więcej chmur, no ale siedziałam cicho, bo jak bym się odezwała, to zaraz małż by zaczął jęczeć " a nie mówiłem że to głupi pomysł" . 6 40 skręciliśmy na drogę do Królewskich Źródeł i ........koniec jazdy, opuszczony szlaban, a na nim kartka " Rezerwat z powodu koronawirusa nieczynny do odwołania" . I się zaczęło ...małż zaczął wrzeszczeć " mówiłem, mówiłem że zamknięte" , ja zaczęłam wrzeszczeć ...przecież sprawdzałam, czynne, co to za kartka? zadzwonię jutro do nadleśnictwa, cała Polska się otwiera a oni nie? Zadzwonię do gazety, rozumiem jakby było zamknięte ze względu na pożary ale na koronawitusa":? Jeszcze mi zaproponował że mogę iść pieszo...gdyby to było 500 m to bym poszła , ale nie 5 km . Wróciliśmy do domu, całą drogę mi dokuczał z niesprawdzeniem , a ja sprawdzałam ...czy nie zamknęli rezerwatu z powodu zagrożenia pożarowego. Dobra....poprosiłam żeby mnie wysadził koło parku. I poszłam w park. aaaa jeszcze wtrętka w nocy mi się śniło, że wieczorem szłam przez miasto, bez maseczki i przeszłam przez ulicę w niedozwolonym miejscu...tuż za przejściem, patrzę, podjeżdża do mnie radiowóz i dalej próbować mnie ukarać mandatem, na szczęście naciągnęłam golf na twarz i udało mi się ...a teraz realia. Znerwiona wpadłam w pusty park...tuż po 7 i lezę i nagle słyszę że ktoś koszmarnie kaszle, ale to okropniaście, patrzę...pan z psem idzie i to znajomy pan, mąż naszej dentystki. Kaszel powiadam wam ohydnie brzmiący, natychmiast sobie przypomniałam, że przecież mam w torebce maseczkę którą mi dał małż ( kupił świetne, z bawełny podkoszulkowej, wreszcie mi okulary nie parują) założyłam maseczkę, lezę dalej i co widzę? Samochód straży miejskiej jadący przez park...panowie oczywiście się popatrzyli na ufoka...latającego rankiem po parku z aparatem i pojechali dalej, a ja odetchnęłam....czyżby wracały moje prorocze sny? Łażąc po parku, odebrałam połączenie od małża...wszedł w internet na stronę rezerwatu ( jestem w szoku, bo on jest raczej antyinternetowy) i znalazł wiadomość, że rezerwat jest czynny w godzinach 7 - 22 :D :D :D , przyznaję, godzin otwarcia nie sprawdziłam, baaaa nawet mi do głowy nie przyszło, że las może być czynny w ...godzinach. Obiecał że mnie zawiezie w majówkę :D na fotografowanie. 

A teraz do parku ...wyszło słonko ...zdjęcia robiły się cudne, ptaki śpiewały przepięknie i.....zobaczyłam kilka ptaszków , ba ...sfotografowałam je, których nigdy nie widziałam w moim parku i już zadałam zagadkę ...co to za ptak, szpaka, kaczkę rozpoznałam :D ale tego rudego cudownika nie znam ...opinie wśród oglądających,  są podzielone, podpowiedziano mi skorzystanie z pomocy wyszukiwania obrazkowego przez google i ....wyrzucił mi dwie różne odpowiedzi na podstawie dwóch zdjęć ( tego samego ptaka) , podobnie było z roślnkami, zatem twierdzę , że wujek google zdjęciowe wyszukiwanie ...kłamie.Pobiegałam po parku ponad 2 godziny ...zaczęło się chmurzyć, ale to nic ...bo po raz pierwszy fotografowałam mój park rankiem, zatem dzisiaj pokażę wam troszkę obrazków ...ptaszków. Tak z rana...na rozbudzenie. Aaa wczoraj dzwonił Paszczur pierwszy ( z pytaniem o ciasto drożdżowe) i mówiła, że podobno Hipopotam już ją ...kopnął 8) 9 maja pewnie będzie następne zdjątko i pomiary. Ale wracajmy do pitaszków 

tu mamy początkową fazę lądowania pana kaczora...w kolejnym kroku " zarył" dziobem w trawę. 

a to zdjęcie nazwałam " awanturą małżeńską" parka kwakała na siebie ...a potem pani kaczka tak śmiesznie dreptała za kaczorem że stałam i śmiałam się patrząc na jej kołyszący się kuper

 a tu podglądałam szpaki ...podczas ich niedzielnego śniadanka 

W następnym " ptasim " odcinku, bohaterami będą kaczki, a tymczasem pięknego poniedziałku. Mykam po zakupy, bo przecie Paszczur Młodszy mi się zwali ( na szczęście nie na podłogę) . Ahooooooooooojjjjjjjjjj!!!

26 kwietnia 2020 , Komentarze (18)

z rana, cała rozebranaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa.........no masz, moje ciele już się gotuje do wyjazdu. Nastawiłam ( profilaktycznie) budzidło na 5 30 i co? Ciel postanowił że się budzimy o 3 30 no cóż...skoro tak " kce" to ma. Dobra, zanim się pójdę ogarniać ( a ogarniać się trza bo termometr pokazuje 2 C , to mi to i owo może się w puszczy wychłodzić) to przeciągnę was poparkowo, aleeeeeeeeeeeeee...najpierw eklery. Wersje dwie : a) dośrodkowa - krem ze śmietany i serka mascarpone, na wierzchu kleks z gorzkoczekoladowego ganaszu, b) powierzchniowa - tenże krem posypany prażonymi, siekanymi orzechami laskowymi . Na wieść o eklerach Długoręka raczyła była napisać " zabiję" i dotyczyło to jej dziecia, który pojechał na wieś się odkażać. Widać mamusia mu przekazała groźbę, bo wieczorkiem młody się pojawił i zabrał grzesznych wyrobów sztuk cześć....przy czym swoje pożarł na miejscu , zamruczał głęboko i wysapał...." idealne" . Zatem wy ...cieszcie swych ócz błękity albo także zarówno wszelkie inne kolory

No to " pożarlim"? To teraz hajda spalić to w parku. 

Pięknej niedzieli życzę wszystkim do miłego. Puszcza wzywa. Ahoooooooooojjjjjjjjjj!!!!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.