Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

MAm bardzo szerokie zainteresowania, jak to mówią moi znajomi jestem " kobietą renesansu" . Miałam być chirurgiem, zostałam prawnikiem ale wciąż uczę się czegoś nowego . Uwielbiam książki, zdobywanie wiedzy, wypady do klubów i wiele wiele innych

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 1052069
Komentarzy: 42998
Założony: 5 stycznia 2007
Ostatni wpis: 27 grudnia 2023

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Beata465

kobieta, 59 lat, Radom

173 cm, 110.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

28 września 2020 , Komentarze (22)

od rana, tak mnie boli głowa że niedługo nie będę wiedziała jak się nazywam. Złamałam się i wzięłam tabletkę, dobre że z klientką jestem umówiona na popołudnie. Teraz gotuję ciecierzycę na humus, zadzwoniłam do diabetologa , tak jak się z panią doktor umawiałam, poinformować o tym jakie są cukry po zmianie insuliny i dodatniu leków i co? I wysłuchałam kazania od pani rejestratorki na temat tego , że " nie ma dodatkowych wizyt" tylko te wyznaczone. Nosz k...i mać , dzwonię tak jak mi mówiła lekarka to nie pani rejestratorka będzie decydowała czy pani doktor będzie ze mną rozmawiać czy nie . Przysięgam ma baba szczęście że mnie tak głowa boli bo bym była niemiła i to z samego poniedziałku. W  sobotę, jak widzieliście zebrałam trochę podpisów pod ratowaniem Bieszczad , a właściwie ich lasów, wczoraj oddałam w ręce młodzieży duuuuuuuuuuuuuuuużą pocztówkę. zebrane na tej podpisy mają być dostarczone ministrowi środowiska ( takich pocztówek ma być 18) a nasza pójdzie do RDPL, wczoraj się okazało, że pocztówka może co najwyżej zostać przyjęta na portiernii bo w RDPL - koronawirus, newsem jest też zakażenie naszego prezydenta. Oczywiście od wczoraj prowadzę wojny z małżem a propo profilaktyki witaminowej ( czyli C 1000 i D3) co za dzięcioł ...nie chce łykać, wczoraj to się już wydarłam że to nie ze względu na niego tylko na dziecko, a on swoje, nie będzie łykałdwóch tabletek wit D, bo jedna mu wystarczy , i jak zwierzęciu dardanelskiemu wytłumaczyć że zalecana dawka zawiera się w 2 tabletkach? Zawsze mówiłam, że czego jak czego ale talentu pedagogicznego to ja nie posiadam. No dobrze ...to czekam teraz na wieści ze stolycy a tymczasem zaparzę kawkę...bom wciąż senna. Zaczynam podejrzewać, że ma to związek z gubieniem wagi. Ale nic to ...przeżyjemy. Tymczasem ...obrazkowo ( hehehehe...dzisiaj do obiadu) 

Życzę wszystkim udanego początku nowego tygodnia i miłego popołudnia. Ahooooooooooooooj!!!!

27 września 2020 , Komentarze (25)

no nie wołają jeszcze dzieci. Ale to nic. Wczoraj byłam na akcji ...zostałam " wypchnięta" przed kamery i mikrofony. A i prezentowałam się " w temacie" czyli styl ...drwala;)

Dzisiaj oddałam " bieszczadzkie"  pocztówki w ręce młodzieży , niech oni działają dalej , przy okazji się dowiedziałam, że i tak byśmy " nie najechali" we wtorek RDLP bo w nich ...koronkowy wirus. Byłam też u mamy, obfociłam cukry po zmianie insuliny no i teraz zamiast 300 i więcej to jest do 200 ( i to w porywach). Tak jej dwa lata temu w naszym szpitalu " wyrównano" cukry. Niech to szlag. Jutro zadzwonię do doktor zobaczymy co zaleci dalej. Tym czasem z racji zimno - deszczowej aury pospacerujmy sobie po letnim parku ( tzn. wy spacerujecie a ja piję kawę i nadal zapełniam półki w bibliotece) 

No to do miłego...niby nowy tydzień powinien być mniej zajęty ale ....mam nadzieję że Hipopotamek już pojawi się na świecie . Spokojnej niedzieli. Ahoj!!!

26 września 2020 , Komentarze (20)

ostatnio w mem życiu panuje. Ale wczoraj zakończyłam ważną rzecz związaną z mamą ( i przyszłością), najpierw naganiałam się po schodach, nastałam przy okienkach, potem wróciłam do domu niczym pan słowik...choć nie powiem że miałam tak miły spacer jak on . Było gorąco , padać zaczęło dopiero wieczorem. Zaraz się upindruję i zmykam na akcję po raz piewszy w mieście zostanie  zlikwidowana dzisiaj wyspa ciepła - posiadzimy drzewa " śród" betonowych chodników na jednym z osiedli, przy okazji będziemy zbierać podpisy na ogromnej pocztówce - to pocztówka dla dyrektora RDLP - protest przeciwko wycinaniu Bieszczad i Puszczy Karpackiej. Wczoraj rozmawiałam z Paszczurem, czuje się dobrze, Kazik nie wyłazi na ten podły świat , więc czekamy dalej. Teraz zapraszam na wirtualny, parkowy spacerek 

Miłej soboty, ahoooooooooooj!!!!

24 września 2020 , Komentarze (21)

Może ta ich wieloznaczność sprawia, że jestem nimi zafascynowana. Lekkie, delikatne a jednocześnie szorstkie i ostre. Niejednoznaczne, po prostu. Chaos a jednak uporządkowanie, surowość kryjąca piękno. I ta gra światła i nagie splątane łodygi. Po prostu piękne....

Wciąż zachwycam się dzisiejszym wieczorem, dobrej, lekkiej i pięknej nocy. Ahoj!!!

22 września 2020 , Komentarze (17)

cycóś? ....Strasznie szybko mi to wszystko gna, każdy dzień zapełniony przez " cosia" a jak się już z cosiem obrobię ...to się okazuje że jeszcze mogę coś zrobić. Wczoraj zadzwoniła nasza pani Renia( z sądu) i pyta " pani Beato jest pani w środę" , odpowiedziałam że oczywiście , na co ona " to do zobaczenia 6 15" , o jezu jęknęłam, o której? Oczywiście będę! Na co babeczka w śmiech ...oczywiście 8 15 , pani może by i była ...sędziny raczej by nie było. To pierwszy raz kiedy tak wcześnie rozpocznie się rozprawa, no ale nic, podobno o 12 będzie przerwa, bo inny skład wejdzie na salę na godzinkę. I to mi pasi , bo muszę bryknąć do banku. Cały dom pachnie mi chipsami ...z jarmużu:D. A zaraz idę czynić dzisiejszy obiad czyli pizzę warzywną. Ciekawe czy małżowi przypasuje smakowo, jak nie to zmartwienia nie ma ...moje roślinożerne psice dadzą radę. Ostatnio zasmakowała im rzodkiewka..szczególnie Whisky, w ogóle tak się rozpuściły, że kiedy siadam do posiłku Bimbra siada przy mojej lewej nodze a Whisky tarabani się na krzesło obok mnie i pofukuje...żeby nie daj boże nie zapomniała że one czekają na kawałek dobroci...odjęty od moich ust. I tak psy wspierają mnie dzielnie w odchudzaniu ...zamiast 100 g, zjadam 74 - chorery jedne, jak mawiał mój starszy Paszczur, dziecięciem będąc. A poza tym ( jakby ktoś jeszcze nie wiedział) ....już jesień. Kupiłam wczoraj bilety na autobus do i z Krakowa, na drugą połowę listopada. Zaraz zadzwonię zmienię rezerwację lokum, bo miałam na początek listopada, ale przez " sprawiedliwość" pani Reni ...muszę być na rozprawie 4 :D. Nic to listopad ma być z temperaturami powyżej przeciętnej ...a ja i tak wolę chłodniej niż cieplej. Więc będzie ok do kicania tu i tam i tam i tu. Zresztą zawsze mogę się zwalić Ewie i Mareczkowi na głowę ..a dokładniej ...na herbatę albo i prund do herbaty. Tymczasem zapraszam do mojego niedzielnego, wieczornego parku. 

Zatem miłego popołudnia i ahoj...lecę robić papu ( tym bardziej że małż ma dzisiaj imieninki) Bye (pa)

21 września 2020 , Komentarze (19)

Paszczur właśnie przysłał wiadomość, była w szpitalu, Kazik się jeszcze nigdzie nie wybiera i dobrze....niech będzie spokojną, zrównoważoną Wagą, mam złe doświadczenia z Pannami, choć to już by była Panna pod wpływem Wagi 8), ale...niech sobie siedzi, a co to , źle mu tam? Wczoraj poszłam do kina , na Leonarda w Luwrze, wiecie co ...jednak ludzie w moim mieście są walnięci, po prostu walnięci i nieodpowiedzialni. Widownia zmniejszona, w tej chwili może być na niej tylko 60 widzów, o dziwo jak zawsze sala była wypełniona i wręcz brakowało biletów na Sztukę ...to tym razem może było nas 30 osób no i oczywiście połowa bez maseczek ,albo ze źle założonymi maseczkami, w rękawiczkach ( na drzwiach kina jest zalecenie - maseczki i rękawiczki, jeśli nie to dezynfekcja rąk) tylko ja. Ale najbardziej wkurzyła mnie kobieta koło 40 , siedziała w rzędzie przede mną: najpierw kolega z którym przyszła zwrócił jej uwagę żeby założyła maseczkę ( miała ją pod brodą) na co pani oświadczyła, że nie założy bo nikt nie ma maseczki ( jak na ironię, jej kolega cały czas miał maseczkę na twarzy), kolega ją przekonywał, że to nieprawda bo wiele osób ma maseczki, w rozmowę włączył się pan który siedział obok mnie i stanowczym głosem poprosił panią żeby założyła maseczkę bo takie są przepisy, paniusia coś tam jeszcze pogadała i zakryła usta...na momen, bo za chwilę zaczeła gadać do kolegi i znowu zdjęła maseczkę, a po rozpoczęciu seansu stwierdziła, że ponieważ jest tyle wolnego miejsca to ona się przesiądzie żeby nie siedzieć w " skupisku" i polazła...oczywiście maseczkę w ogóle ściągnęła. Wracając do filmu, oglądałam 3 film o Leonardzie i za każdym razem jestem bogatsza o jakąś nową wiedzę na temat jego sztuki i działań. Wracając zrobiłam trochę fotek, którymi się dzisiaj z wami podzielę . 

No to lecę pracować, bo zaraz klient przybywa. Miłego początku nowego tygodnia. Ahooooooooooj!!!!

20 września 2020 , Komentarze (15)

9 godzin spania. I jakos nie narzekam  szczegolnie że końcówka senności to przytulanie...ale wcale nie do drzew. A przytualnko wyglądało tak ...oczywiście jako pierwsza się zaprezentowałam i wybrałam no jakie? no jakie drzewo ...z wielką dziplą, a co to za atrakcja mieć oznaczone jako " moje" zwykłe drzewo, musi być charakterystyczna. Zresztą zapowiedziałam, że spodziewam się zapełniania owej " dziury" pręzętami dla mnie. 

Poreklamowaliśmy różne zielone akcje i poleciałyśmy z Długoręką po leki dla mamy , zawiozłyśmy jej nową insulinę i nowe leki obniżające poziom glukozy ...jeden jest koszmarnie drogi no ale .. Potem do domu i trochę relaksu, dzisiaj śmigam na Sztukę na ekranie . Nareszcie!!!! Powrót do cyklu zaczyna się od Leonarda, za dwa tygodnie retransmisja koncertu Rieu. Tymczasem słonecznym porankiem możemy się ...ponurzać.

I tymi oto wspomnieniami " dnia gorącego lata" żegnam się z wami , życząc wspaniałej niedzieli. Ahoj!!!!

19 września 2020 , Komentarze (16)

snu mnie trochę zadowoliło. " Lepi" mi przy okazji śniły mi się rozprawy (idę we środę) i maleńki chłopczyk cały w " dziewczyńskich" różach , pielesiłam go bo rodzice zeznawali przeciwko sobie w sprawie kasiory. Czyżby to była zapowiedź że Kazik nadciąga ...ale na razie żadnej wiadomości nie mam. Termin na poniedziałek, może niech już poczeka do tego przyszłego tygodnia ...bo urodzonego w niedzielę to nie było u nas ( a przepraszam był mój ojciec, choć jego matka całe życie twierdziła że urodził się w sobotę ...niestety kalendarz stuletni temu przeczył a ten się raczej nie myli). Wpisałam wagę na pasek...już nie szaleje tak jak w ciągu pierwszych dwóch tygodni ale mam świadomość że wtedy jechała woda. Ważne że jest mniej a nie więcej, choć ten tydzień jest praktycznie constans...no ale moim głównym zajęciem było ...siedzenie albo nad pismami albo w instytucjach. Dzisiaj mamy imprezkę pt. Przytulanie drzew w jednym z parków...więc będzie trochę ganiania i machania koniczynami "górnemi" ale tymczasem porywam was na łono...natury oczywiście. 

Miłego sobotniego poranka i całego dzionka . Ahooooooj

18 września 2020 , Komentarze (16)

dzieje się ostatnio. Oliwy do ognia dolewa brzydsza siostra Kapciuszka. Wczoraj obudziły mnie pomruki odchodzącej burzy ...obudziły mnie 4 17,  dzisiaj jestem lepsza bo obudził mnie kurzojad, który sam się włączył o 3 33, więc podreptałam go złapać bo drzwi " na salony"  jeszcze cały czas otworzone a on by przecie spadł " na łeb" ze schodów. No i już po spaniu(ziew). Ale wracając do irytującej osobniczki. Najpierw dała popis z darowizną ( a dokładniej, że zapłacimy podatek od darowizny - nie wiem skąd wzięła takie wiadomości) , potem jak wylądowałyśmy w banku, w którym ona działała " sama" okazało się, że doradca powiedział jej to samo co ja zaproponowałam, a na koniec po załatwieniu spraw, usłyszałam " że to nasza wina ( moja i Długorękiej) że potrącony zostanie podatek, bo nic nie robiłyśmy" przy czym cymbał , nie wiem skąd ( geniusz ekonomiczny jak widać) wymyśliła sobie podatek 4 razy większy niż będzie zapłacony i od czego innego niż się należy. Dobrze, że jestem ostatnio zmęczona i agresja we mnie się nie budzi, dlatego ta sierota chodzi nieuszkodzona. Po kilku godzinach w banku, miałam gościa w domu, potem musiałam załatwić lekarza mamy i sprawę jej cukrów i padłam po 20, po prostu padłam oczy zamknęły się same. Dlatego zaniedbałam się ostatnimi czasy w " donoszeniu" wam pikczersów :D. Mea culpa, nie przeczę. Ale już się poprawiam i donoszę wam uprzejmie zieleń letnią. 

zatem życzę wam przemiłego początku weekendu i zakrzyknę sobie " śródnocnie" ahoj! przygodo, nadciągam ...ahooooj

15 września 2020 , Komentarze (20)

załatwiłam co zaplanowałam, a nawet więcej bo jeszcze podreptałam do mamy, gdzie oczywiście dostałam szału słuchając o pomysłach brzydszej siostry Kapciuszka...przysięgam, robię porządek ze sprawami " maminymi" i chyba skończę wszelkie kontakty ze średnią siostrą, ale jeszcze poczekam na jej " bezpośrednią" reakcję ...bo biorę poprawkę że mama mogła coś przekręcić. Ja swoją dawkę nerwic w życiu przeszłam i teraz chcę żyć spokojnie ( w miarę) a nie irytować się pomysłami innych, które mogą mieć wpływ na mnie. Wysłuchałam komplementów " ależ ładnie wyglądasz" i to nie tylko od mamy ale i od sąsiadów mamy. Zrobiłam sobie spacerek od mamy do domu a za dwie godzinki powinna się pojawić Długoręka na " siostrzaną" pogaduchę i na moje sprawozdanie z pola wiadomości bankowych. Tymczasem zapraszam was na leśną włóczęgę ....ale nie niedzielną tylko nieco wcześniejszą, co nie umniejsza jej wpływowi na narząd wzroku i system nerwowy. 

Życzę  zatem miłego popołudnia i spokojnego wieczoru i ahoj....do zaś. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.