Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

No to znów dobiłam do 76 kg. To już 20 kilogramów, które chcę zrzucić z początkowych kilku, które chciałam zrzucić zakładając konto dekadę temu. Jem emocjonalnie, jem z nudów, jem by regulować emocje. Myślę, że jak to opanuję, reszta przyjdzie sama. Uprawiam sport, lubię być na świeżym powietrzu. Lubię jeść warzywa, nabiał i białe pieczywo. Moim problemem jest przede wszystkim ilość, a nie to, co jem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 123442
Komentarzy: 4907
Założony: 26 marca 2022
Ostatni wpis: 17 stycznia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Babok.Kukurydz!anka

kobieta, 39 lat, Piernikowo

172 cm, 77.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 kwietnia 2022 , Komentarze (2)


Zegarek Garmin lubi dawać propozycje treningów. Od dwóch dni proponuję mi 30 min w truchcie 7.30 min na km. Spoko. Wychodzi powyżej 4 km. Piątek i sobota miły lepsza pogodę niż wcześniejsze dni, więc poszłam pobiegać. Nadal jest to dla mnie trudne. Nadal jestem przekonana, że jednak miałam covid. 


Wieczorem owoce morza, wino i stand up. 


Dziś mam otrzymać dietę Vitalii. 1600 kcal. Nie wiem, czy będę się stosować. Raczej bardziej sugerować posiłkami. Nie dało się jej nawet ustawić na 3 posiłki, które jem. Musiałam wybrać 4. Ogólnie to ja jem jeden posiłek w pracy, rozbity na dwie przerwy. Potem po pracy jak czekam na męża to jem owsiankę i w domu jest ostatni posiłek. Najczęściej przed 18. Później przez 16 godzin nie jem nic. 


Myślę też o wrzuceniu dwóch dni postnych, ale to luźna myśl. W piątek miałam już to robić, ale nie uprzedziłam męża i przygotował mi jedzenie do pracy. Więc zjadłam je po pracy. 

Waga już kilo spadła. Jest dobrze. Jeszcze pół kilo i uznam, że chudnę. 

7 kwietnia 2022 , Komentarze (2)


Zakwasy mi zeszły więc wróciłam do sztangi i hantli. Trening na wzmocnienie dla biegaczy. Tylko pogoda nie współgra z bieganiem. Sąsiadowi tuje wyrwało. I to nie podczas sztormów tylko wczoraj. 


Zmniejszyłam odpoczynek między seriami i trening zajął tylko 51 min. 

2 kwietnia 2022 , Komentarze (2)

Nie miałam wczoraj sił, by iść biegać. Cały tydzień źle śpię. Poszłam jednaks korzystać z pogody o zachodzie słońca.

Bardzo zimny wiatr był tego wieczoru. Na szczęście ubrałam się cieplutko i przyszłam do domu tylko trochę wyziębiona.

Zabrałam aparat, aby porobić trochę zdjęć. Szczególnie lubię fotografować zwierzęta.

28 marca 2022 , Skomentuj

Zapomniałam się zważyć. Przez urlop tego nie robiłam i teraz nie pamiętam o tym. Jednak dalej sobie truchtam. W weekendy z reguły biegnę sobie gdzieś komfortowo wolno i w miarę daleko. Tym razem ciężko mówić o komfortowym tempie, bo ślimacze tempo sprawiało mi sporą trudność. Wydolność spadła mi do zera. 


Po drodze mijałam kilka pól kwiatowych i ich zdjęcia pojawią się na moim Wordpressie. Do tej pory są tam tylko zdjęcia z soboty. Przez kolejne dni będą pojawiać się zdjęcia z niedzieli. Tymczasem jestem bardzo zadowolona z tego, jak kwitnie mój ogródek. Pojawiają się ostatnie hiacynty, Wkrótce zaczną się tulipany. Na razie kwitnie ich dopiero około 10.

26 marca 2022 , Komentarze (7)

Witajcie.

Nie wiem, czy się zadomowię ponownie. Moim głównym miejscem wylewania zawartości mózgu jest nadal mój wordpress. Tu mogę bardziej chyba wpadać, aby pisać o odchudzaniu. To mi nie idzie. Jak zawsze. Nie mam ciąży ani choroby, na które można zwalić kilogramy. Po prostu - jem jak mi humor przypasuje, co mi akurat zasmakuje i o takiej porze dnia, jak mnie najbardziej ciągnie. Robiłam dużo by schudnąć i jeszcze mniej, kiedy pojawiły się pierwsze rezultaty. 

Biegam, jak mam chęć i zawzięcie. Jeżdżę rowerem - zamierzam wrócić po zimie do jazdy do pracy rowerem - od poniedziałku ;) a tak to wciąż testuję różne aplikacje fitness i wciąż nie robiąc jogi płacę za Asana Rebel. Chyba do maja mam abo. Szyję na maszynie jak dawniej, robię sobie sama paznokcie, a ostatnio nawet zaszalałam i zrobiłam sobie permanentny. Zmieniłam aparat, więc nadal latam po okolicy i robię dużo zdjęć.

Przeszłam z luźnego M na jeszcze luźne L. Przy odrobinie dobrej wiary i cholernie dużej ilości samozaparcia może się uda to M znów luźne mieć. Ale bez spiny. Tragedii nie ma.

Wróciłam 5 dni temu z Polski i od razu z covidem.. Mój pierwszy potwierdzony. Bo cośtam podejrzewam, że mogło mnie sieknąć w maju 2020, ale ciężko powiedzieć. Miałam po prostu jakby long covid od maja do zimy. W grudniu zaczęłam biegać interwały i trochę wydolność mi się podniosła, jednak VOmax spadło z 46 do 39 w kilka tygodni. Jednak wtedy nie było szybkich testów, a na pcr można było tylko iść z objawami. Obecnie sytuacja wygląda zupełnie inaczej i chyba już nikt się niczym nie przejmuje, tylko ja taka ostatnia bawiąca się zgodnie z zasadami.

Przede mną lipcowa wyprawa rowerowa - 7 dni dookoła jeziora Ijsselmeer. Po drodze 6 noclegów w przeróżnych bed&breakfast. Szczegółowo pisałam właśnie na Wordpressie. Zapewne będę też postować z trasy, jeśli nie przyjdzie żaden sztorm i mi nie odwoła wycieczki.

To tyle na dziś. Dorzucam zdjęcie z dzisiejszej wyprawy rowerowej. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.