Przez weekend byłam u rodziny w gościach 😎 miło spędzony czas ale niestety dieta legła w gruzach i było też sporo alkoholu 🙈 nie będę się rozpisywać co konkretnie było jedzone i pite bo nie ma to sensu w każdym razie na drugi dzień obudziłam się z bólem głowy i brzucha 🤢 Jednak po miesiącu całkowitej abstynencji od alkoholu i trzymania diety organizm chyba doznał szoku bo pół dnia męczyła mnie biegunka i mdłości 😖
Nie wchodzę na wagę bo na pewno poszło w górę.
Od jutra znów wracam na właściwe tory.
Znalazłam przez przypadek na fb trenerke personalną i zaciekawiła mnie swoimi ćwiczeniami z gumami oporowymi. Mam ochotę spróbować takiego treningu- wygląda zachęcająco
10:00 wege jogurt z musli i bananem, 2 deski z humusem paprykowym
12:00 sałatka- (tuńczyk, sałata lodowa, rukola, oliwki, ser feta, ogórek konserwowy, kapary, papryka, marchewka,sos czosnkowy) chyba wymieniłam wszystko co tam było 🤤
Dziś mija miesiąc od kiedy postanowiłam wziąć się za siebie. 10 stycznia startowałam z wagą 70,1 kg. Dziś rano było oficjalne ważenie i aktualna waga teraz to 65,3 kg- miesięczny spadek 4,8 kg 😁 od ostatniego ważenia 4 stycznia (65,8) - 0,5 kg.
Mam nadzieję, że do lata uda mi się zrealizować swój cel i nie będę wstydzić się wyjść w kostiumie kąpielowym na plażę 🏖🌞
Dzisiejsze menu:
10:00 kefir bio z musli i bananem
12:00 wege lazania, buraczki, sałatka z lodowej i pomidora - całość porcji była mała, zmieściło się na małym talerzu
18:00 spaghetti carbonara z natką pietruszki- chyba było z milion kalorii 🤪 ale raz na jakiś czas nie zaszkodzi jeśli ogólnie się trzyma dietę
13:00 pieczywo chrupkie żytnie- 3 z pastą paprykową i kiełkami lucerny, 2 z łososiem wędzonym i kiełkami
16:00 sałatka- mix sałat (szpinak, rukola, liście botwinki, sałata lodowa), cebula, pomidorki koktajlowe, ser feta, pieczona pierś kurczaka, sos vinegret
Od jutra jednak rezygnuje z picia siemienia- stosuje kilka dni a nie zauważyłam żadnego działania jeśli chodzi o wizyty w toalecie- a tylko mam wzdęty brzuch i już 2 dzień boli 😖 chyba to nie dla mnie 🤷♀️
Hej 🙂 Jestem tu nowa. Mam nadzieje że prowadzenie tego pamiętnika pomoże mi osiągnąc mój cel, znaleźć wsparcie w chwilach zwątpienia.
W skrócie moja historia wygląda tak, że przez cały okres studiów byłam bardzo aktywna, ćwiczyłam na siłowni, jeździlam na rolkach, ogólnie miałam dużo wolnego czasu i nie musiałam się martwić dietą. Po studiach przyszła praca, potem ślub i dziecko. Siedzący tryb życia, niewłaściwa dieta doprowadziły do tego, że z wagi 55 dobiłam do 70 😵 Nie lubię swojego obecnego wyglądu, tego że żadne ciuchy dobrze nie leżą. Kiedy zobaczyłam się na zdjęciach ze Świąt powiedziałam DOŚĆ TEGO!
Od 10 stycznia zaczęłam swoją przemianę. Startowałam z wagą 70.1 kg. Od tamtego czasu jestem na poście przerywanym 16/8 ale często przedłużam na 17, 18 czasem zdarzyło się 20. Okno otwieram o 10, ostatni posiłek najpóźniej 18. Zero słodyczy, alkoholu, fast food, chipsów, słodkich napojów, ograniczam pieczywo, makarony. Wody wypijam obowiązkowo butelkę do tego herbatki ziołowe.
Dzisiejsza waga 65.8 i taką ustawiłam jako startową. Będę starała wrzucać fotki posiłkow. Kalorii nie liczę nie mam do tego cierpliwości.
Pod koniec lutego będę przeprowadzać 5 dniowy dekoks sokowy wg. książki Beaty Sokołowskiej. Wymaga to solidnego przygotowania, co najmniej 2 tygodnie. Część zaleceń już dawno wprowadziłam ale wolę na spokojnie do tego podejść.
Dzisiaj było:
10:00 tofu naturalne z pomidorkami koktajlowymi i kiełkami koniczyny
12:00 wegetariańska tortilla z surówką z kiszonej kapusty i czymś w rodzaju mięsa 🤪
18:00 pół domowej pizzy na cienkim spodzie (sos pomidorowy, pieczarka, cebula, mozarella, rukola, pomidorki)
Dziś było długo, następne wpisy będą bardziej zwarte 😉