Leżę sobie już w łóżku, dzieci ululane i tak mnie naszło na pisanie. Może ktoś będzie ciekawy mojej historii z walką o lepszą sylwetkę. W sumie odkąd pamiętam byłam tym większym dzieckiem, tą większą dziewczyną. Żadnych problemów zdrowotnych nie mam, po prostu. Za dzieciaka zgubne chipsy, słodycze, objadanie się. W wieku może 10 lat już zaczynałam przygodę z odchudzaniem 🤦 i tak raz chudłam, raz tylam, raz byłam szczupła, raz przy kości, raz otyła (jak teraz). W wieku nastoletnim ok 16 lat, zachorowałam na bulimię. W sumie zaburzenia odżywiania u mnie to norma do dziś. Do 19-stu lat wyglądałam zupełnie normalnie. Prawidłowa waga, nie wiem co stało się potem, ale znowu zaczęłam strasznie tyc. Miałam trochę hormonalnych problemów, ale wszystko się z czasem unormowało. W wieku 20 lat dobilam do 99 kg i wtedy powiedziałam sobie koniec. W rok udało mi się zrzucić 40 kg, osiągnęłam swoją wymarzoną wagę, pracowałam już tylko nad lekką rozbudową mięśni. Byłam wtedy przeszczęśliwa. Moje profilowe zdjęcie jest moją dumą i motywacją bo wtedy wyglądałam najlepiej. Oczywiście mam mnóstwo fotek z tych czasów i jak je przeglądam to mam ochotę wyć w poduszkę. Mniejsza.. w 2018 roku zaszłam w ciążę. Urodziłam, na początku 2019 roku pierwsze dziecko, a pod koniec ciąży zaczęłam tak tyć, że nie nadążałam. Do porodu ważyłam coś koło 90 kg. Tak, przytyłam prawie 40 kg!!!!! O zgrozo. Chyba nie muszę mówić jak się wtedy czułam. Po ciąży kilogramy bardzo szybko spadały same w dół. Dwa tygodnie później już było mnie o 15 kg mniej. Doszłam do wagi 75 kg, i tak się bujalam ponad dwa lata i lawirowałam między 75 a 80 kg, tak mi było wygodnie, nie byłam jakaś mega gruba więc w miarę się akceptowałam. W 2020 przeprowadziłam się na kilka miesięcy do mamy, bo mój narzeczony wyjechał do Niemiec. I znowu zaczęło się tycie. Do października ważyłam 90 kg. W październiku test ciążowy - pozytywny. Nie, nie była to planowaną ciąża. Antykoncepcja zawiodła, a ja płakałam i tylam przez kolejne miesiące. Zdecydowanie nie byłam gotowa na drugie dziecko. W dniu mojego drugiego cesarskiego cięcia waga wybiła 104 kg. Także przytyłam w tej ciąży 14 kg. Czyli w porównaniu do pierwszej jakiejś tragedii nie było. Lipiec 2021 - waga 89 kg. Samo spadło. Aż przyszla jesień a z nią nasilenie depresji na którą choruje już 10 rok, ciągłe siedzenie na tyłku, ewentualnie wożenie dupy samochodem na zakupy 500 metrów dalej do sklepu 🤦 także 14 kg się wróciło w błyskawicznym tempie. W sumie nawet tego nie kontrolowałam, nawet nie miałam wagi w domu bo nie chciałam się dobijać. Mam nadzieję, że kontynuacja mojej historii będzie już dużo bardziej optymistyczna. A teraz, się już żegnam, jutro nowy dzień, nowe wyzwania. Dobranoc.