Z wstepnego planu nic nie wychodzi. Babelki choruja od 6 września i końca nie widac😂 wiec moj plan ze jak oni będą w przedszkolu ja będę ogarniac chate, siebie i najmłodsze dziecie poszły się chrzanić. W chacie ciagle syf chociaz chodzę jak nakręcona i ciagle odkurzam, piorę, składam, ukladam, gotuje, zbieram, przebieram, godze i przytulam🙈🙉🙊 czasem mam wrażenie że nic więcej nie robie tylko ciagle ktoros siedzi mi na kolanach. Ale w chwilach kiedy zaczynam się wkurzać bo coś bym zrobila. Powtarzam sobie ze oni tylko dzisiaj sa mali, a sprzątać będę miała co przez całe życie 😂
Z planu odchudzania trzymam się krokow i wody i w sumie tyle. Diety nie.trzymam. nawet nie probuje 🙄 jem to co mam pod ręką. Przez kpi jestem ciagle glodna i jakoś nie mogę nad tym zapanować.
Moze druga połowa września będzie dla mnie lepsza 😘🙂🤪🤯🥴😕🙈🙉🙊