Dziś waga wskazała 64,2 czyli nie jest najgorzej... Od dziś wracam na dobra dietkową drogę
Może uda mi się do końca czerwca zrealizować I cel - 63kg i później do końca lipca II cel - 60 kg 
Menu z soboty:
I - dwie kromki chleba z wędlinką, ketchupem i warzywami - pomidor, ogórek i rzodkiewka
II - 1/2 miseczki rosołu i 1/2 miseczki ogórkowej - nie mogłam się zdecydować 
III - karkówka i kiełbaska z grilla i morze alkoholu z Colą 
Menu z niedzieli:
I - dwie kromki chleba z wędlinką, ketchupem i warzywami - pomidor, ogórek i rzodkiewka
II - sałatka - różne rodzaje sałat z grillowanymi warzywami, kurczakiem i boczkiem
III - 1/2 gofra z bitą śmietaną, 1/2 małego loda włoskiego
Chyba nie było aż tak źle... W sobotę kilka godzin tańca, a całą niedzielę spędziłam na motocyklu z moim ukochanym mężem - zrobiliśmy jakieś 300 km. Było super, tylko chyba od tych tańców sobotnich mam napuchniętą kostkę i ciężko było w butach motocyklowych. Nie wiem jak będzie z ćwiczeniami bo kostka bardzo boli... zobaczymy...
A u Was jak po weekendzie?