Lubię śpiewać, interesuję się tym od dziecka, aczkolwiek nie zapisywałam się do szkół muzycznych, jestem raczej amatorem-samoukiem :) Ponadto lubię zasiąść przed komputerem gdy pogoda za oknem nie dopisuje, pograć w jakieś odprężające gry, obejrzeć serial na netflixie, acz różnie to z czasem bywa - przez pracę i obowiązki domowe ;P
W sumie to trochę mi się tutaj pozmieniało :D Co prawda lubię te gry i seriale, ale teraz bez treningów czuję pustkę i stały się nieodłącznym elementem w moim życiu :)
Edit2024: Po ciąży trochę zostało nadprogramowego ciałka i znów trzeba zakasać rękawy i wprowadzić samodyscyplinę ??
W kwietniu urodziłam uroczą córeczkę. W trakcie ciąży przybrałam kilogramów, nie ukrywam, że zapewne dopadł mnie efekt jo-jo. Cóż, znacznie mniej ruchu miałam (praca fizyczna - wymagająca była), gdyż z zaleceń lekarza prowadzącego musiałam się dużo oszczędzać, sporadyczne spacery były. Pojawiły się zachcianki też i tak to wyszło 🙈 W międzyczasie przeprowadzka na "swoje". No ogólnie zaczęłam od lipca z powrotem dietę z Vitalii. Na razie od tamtego czasu -5kg, a od porodu (-15kg). Także walka od nowa, na liczniku znowu powyżej setki, czekam aż zejdę do dwucyfrowej wagi i jakoś to będzie szło. Małymi kroczkami :))
Powodzenia dla wszystkich, którzy też walczą ze swoimi słabościami i kilogramami. 💪🏻🤗
Długo mnie nie było, bo bardzo dużo się działo. Za miesiąc przeprowadzka do naszego mieszkania, udało się kupić w super okolicy :)) No i mniej więcej w momencie ogarniania notariusza itp, test ciążowy pokazał 2 kreski 🥰 Już 13 tydzień i jestem po badaniach prenatalnych - wszystko dobrze, jestem spokojna ❤️
Ale wyszła mi cukrzyca ciążowa, dostałam skierowanie do diabetologa, zobaczymy co mi powiedzą. Szkoda, że na Vitalii nie ma diet dla ciężarnych, ale może mogłabym użyć diety niskie IG i jeść kalorii tyle ile potrzeba w danym etapie ciąży. Mąż każe poczekać do wizyty u specjalisty, może doradzi co tam dalej.
Wszystkiego dobrego życzymy ❤️
Ahhh, wczoraj nasi kamerzyści wrzucili teledysk ślubny z Naszego Dnia <3 Aż chcę się pochwalić, pięknie wyszło, miło wrócić do tego dnia ♥ Teraz tyle pamiątek można mieć, że to szok.. - pod tym względem w fajnych czasach udało nam się żyć, że tych wspomnień można utrwalić wiele i na różne sposoby <3
A tak to co u mnie? A no - dietkuję, dalej walczę i walczę też z urzędami, bo zaraz idę wymieniać prawo jazdy, ahh, tego latania w związku ze zmianą danych to jest taaak dużo... A też się trochę rzeczy nawarstwiło, bo z mężem też chodzimy i oglądamy mieszkania do kupienia... Pomału ,,Dreams come true" <3 Ale wszystko idzie ku lepszemu ♥
Dzisiaj mam taki leniwy dzień, nie wyspałam się, do nocy z mężem oglądaliśmy ogłoszenia mieszkań, wciąż szukamy swojego ... takiego wymarzonego. Teraz to jest istny "wyścig szczurów", bo co gdzieś dzwonimy to wszędzie zainteresowani i trzeba czekać, a potem się okazuje, że mieszkanie poszło. Nie powiem, załamuje mnie to trochę, myślałam, że będzie prostsze to ... ahh, ale jestem naiwna.
Generalnie trochę zaniedbałam się, jadłam słodycze (jakieś z wesela itp), odbiło się na wadze, owszem, ale zaraz miałam do siebie wyrzuty sumienia, grunt że w porę się ocknęłam. Słodycze kiedyś - to było moje uzależnienie, straszne, że prawie znów straciłam nad sobą kontrolę. Delikatnie ochrzaniłam męża, że mnie do złego znowu sprowadza, że ja tak łatwo tyję, jeśli się nie pilnuję, a on mnie kusi, gagatek jeden ;P Ale sam dostrzegł, udowodniłam mu to, że dla mnie słodycze niewskazane totalnie. No bo, przed ślubem ważyłam, niech już będzie że 72/73kg (te moje 71 to było chyba na turbo pusty żołądek, bo prawie nic nie jadłam, klucha w gardle i ledwo jadłam z tych stresów), nie wiem, powiedzmy, 2-3 tygodnie niezważania na dietę (jakieś piwo, chipsy, słodkie napoje były) spowodowały, że w tak krótkim czasie przybrałam 3-4kg. Znowu podkreślę, że cieszę się, że się w porę opamiętałam. Mniej więcej to i brak ruchu wpętało mnie w wagę 122kg przed laty. Udowodniłam Mateuszowi i sobie, że ja po prostu nie mogę już żyć tak, jak kiedyś. To, że byłam i jestem na diecie, to nie jest dieta, a styl życia. On może pochłaniać tysiące kalorii, ale nic mu to z wagą nie robi, zazdroszczę mu tego, ale taki już mój urok. Poprosiłam go tylko, żeby jak już jakieś słodycze czy coś miał jeść, to niech nie zostawia na widoku niedokończonych. Znów muszę wypracować w sobie silną wolę. Zawiodłam się na sobie, ale cóż by to było, gdyby wszystko było tak... prostolinijne...? Trzeba się wziąć w garść i nie poddawać się. Trochę takiego smuta wylałam z siebie, ale teraz mi lepiej. Co będę o samych sukcesach pisać, jak też mam potknięcia - nikt nie jest idealny.
Ten dzień był wyjątkowy, szkoda tylko, że tak szybko czas upłynął, chciałabym, żeby to trwało i trwało... ❤️ Od soboty jestem żoną najwspanialszego mężczyzny ❤️❤️❤️ Od 7 lat razem, a w sobotę patrzyliśmy na siebie z taką miłością jak na początku naszego związku i dalej tak jest, ahhh pragnę, żeby tak zostało cały czas... ❤️ Teraz tylko cyk pyk do doradcy kredytowego i czas uwinąć własne gniazdo i założyć rodzinę ❤️ O tym marzę. Niżej wrzucam parę zdjęć z soboty 😍
Dzięki Vitalii spełniłam swoje marzenie o ślubie w przepięknej sukni, ale to nie koniec odchudzania, mimo że do celu tak blisko, to dalej mam zamiar jeszcze trochę zejść i starać się to utrzymać 🥰
W sobotę byliśmy na weselu mojej przyjaciółki na którym miałam zaszczyt być świadkową. Mam nadzieję, że spisałam się w tej roli 🩷 Wesele było przecudowne, parkiet ciągle był pełen, pełna integracja gości... Narzeczony ciągle wyciągał mnie do tańca (gdzie zawsze się wstydził i unikał tego). Za lekko ponad miesiąc (01.07.2023r) to my będziemy stali na ślubnym kobiercu. W roli świadkowej będzie moja najwspanialsza przyjaciółka u której ja byłam, a w roli świadka - najlepszy przyjaciel Mateusza. Dzisiaj jeszcze odpoczywaliśmy po poprawinach, dochodzimy do siebie po weselu. W tymże dniu, mój luby stworzył teledysk z naszego wypadu w majówkę na plażę miejską. Wrzucę parę zdj. z wesela i wyżej wspomniany filmik, bo wyszedł fajnie 🥰
W zeszłą sobotę wraz z kumpelami przyjaciółki zorganizowałyśmy dla niej wieczór panieński na domku letniskowym. Przygotowałyśmy dekorację, jedzonko, winko. Przyjechałyśmy ciut wcześniej, żeby udekorować altankę pod sesję zdjęciową, balony, girlandy, kurtynę (zamówiłyśmy fotografa). Ogólnie moja K była bardzo zaskoczona i wzruszona tym wszystkim, nawet się kobiecina upominku nie spodziewała ♥ Ogólnie jak przyjechała pani fotograf to byłyśmy dość spięte tym faktem, że nam tu co i rusz ktoś fotki pstryka... :D To zaproponowała, żebyśmy na odwagę wypiły po lampce wina, fakt, rozluźniło się towarzystwo i zdjęcia wychodziły naturalnie, nawet załapało się jak "pufam" e-papierosa.
I tak to jest, że wszystko co dobre to się szybko kończy... ♥
Ogólnie sesja była bardzo fajna i kreatywna :) Myślę, żeby je wywołać i zacząć prowadzić jakiś sensowny album, przy okazji odchudzania zrobiłam się też bardziej otwarta i aż tak nie boję się aparatu jak kiedyś to było. Nie wiem co mi waga pokaże w czwartek, chociaż w zeszłym tygodniu zaczęłam robić wyzwanie z "codziennie fit" o nazwie: ,,getting ready'' i jakoś to leci, teraz przy okazji powrotu do pracy też się mobilizuję, żeby przed/po (zależy czy mam rano czy popołudnie) wykonać trening, a dziś to mimo, że w planie było wolne od treningów to zrobiłam nowy trening, który wrzuciła Marta tak ogólnie z gumami oporowymi, także dzisiaj wzmacnianie wleciało, czuję wszystkie mięśnie po tym. Staram się być aktywna, wychodzić na dłuższe spacery z pieskami o ile pogoda i czas pozwoli. Do ślubu mojej przyjaciółki został notabene miesiąc, a do mojego dwa. Leci ten czas, oj leci. Coraz bliżej. W zeszły wtorek spisywaliśmy już protokół przedślubny, dostaliśmy kartki do spowiedzi i na zapowiedzi. Cieszę się ♥
Wszystkiego dobrego i powodzenia w walce o lepszą - zdrowszą wersję siebie ♥
Pędzi ten czas jak nie wiem co, najlepsze jest w tym wszystkim to, że niedawno były święta Bożego Narodzenia, Sylwester... A tu zaraz Wielkanoc? Matko jedyna :D Dużo spraw nam jeszcze zostało do załatwienia, chociaż te takie najważniejsze są zrobione, zaproszenia wypisane i rozdane, obrączki zamówione i już odebrane, suknia, buty też. Z narzeczonym w czwartek idę dobrać dodatki do garnituru i buty. W międzyczasie sprzedałam samochód i też musiałam powysyłać zawiadomienia, rezygnacje z oc itp... Tyle dobrze, że COVID pokazał, że da się zdalnie? Da się, to już zostało tak, że można bez konieczności stawiania się w tych urzędach wszystko pozałatwiać. To chociaż tyle. Trochę szkoda było mi sprzedawać tego mojego peugeocika (bo ja to taka sentymentalna osóbka strasznie), ale jak sobie przypomnę, że co i rusz ten mój złomek potrzebował jakichś napraw, bo co chwilę coś szwankowało, to tak już mi mniej szkoda tej sprzedaży :D A przydadzą nam się każde dodatkowe pieniądze, bo odkładamy do tego wesela jeszcze. Jeszcze narzeczony musi odebrać swoje akta chrztu i zaświadczenie o bierzmowaniu, no i musimy też udać się do urzędu po zaświadczenie, że możemy wziąć ślub. A potem to już protokół przedślubny w kościele, dostaniemy kartki do spowiedzi i... zacznie się odliczanie do ślubu tak na konkret :D Chociaż no, pamiętam jak było ponad 400 dni, ojej, kiedy to zleciało :D Myślę też, czy bawić się w naklejki na alkohol, czy po prostu zamówić jakieś zawieszki.. No nie wiem, jak kupowałam wódkę, to akurat były jakieś limited edition, no i Stock (bo taką wybraliśmy), wygląda tak
No nie wiem sama, jakoś ten napis ibiza tak mi nie siada, ale myślę też, że raczej nikt na takie rzeczy uwagi nie zwraca chyba... Ta butelka ma holograficzną naklejkę, że się tak mieni pod różnym kątem. Chyba zaczynam fisiować jak "typowa panna młoda" (to taki żarcik XD)
Znów pozamawiałam pełno paczek na vinted, serio, takie dobre rzeczy za grosze ludzie sprzedają. Mi to tam pasuje, nie lubię chodzić po sklepach. Poza tym, średnio mi się też podobają rzeczy w sieciówkach, albo ja po prostu nie potrafię szukać (przystaję do tego drugiego... :D)
Sukienka kosztowała 27zł, a buty chyba z 10zł. Jeszcze czekam na 4 paczki, pozamawiałam spodnie, spodenki, buty, bluzki :)))) O, teraz mi się też przypomniało, że ostatnio zmniejszałam pierścionek zaręczynowy. Długo go trzymałam, potem nosiłam na środkowym palcu, zanim udałam się do tego jubilera na zmniejszenie. Z rozmiaru 22, zmniejszony został na 16 :))
Taki szybki pościk z rana jak śmietana... xD Miłego weekendu dla wszystkich życzę ♥
Jeju jak ja się cieszę, aż musiałam zrobić sobie zdjęcia, żeby zrobić zestawienie postępów i porównać zmiany sylwetki.
Powiem tak, chociaż zaczęłam w sierpniu 2021, trzymałam się postanowień swoich i diety, ale pamiętam, że chyba po nowym roku jakoś, straciłam motywację do działania. Starałam się jedynie nie przytyć i trzymałam wagę taką jaką miałam ostatnią przy zaczęciu pauzy, we wpisach to widać, że miałam nawet jakieś zrywy do powrotu diety. Ale pamiętam, że motywacje znalazłam na grupce tutaj, która już niestety nie istnieje, że takie wyzwanie, w kwietniu 2022 ruszyło i trzeba było co tydzień raportować zmiany wagowe, to mi dało taką motywacje, potem weszło w krew i już żadne święta nie były mi straszne, że przestanę o siebie walczyć.
Zatem "czystą" miskę trzymam od kwietnia 2022 (wtedy ważyłam 103kg) i od tamtej pory tendencja spadkowa (wiadomo, że wahania wagi były. One są i będą, kobiecy organizm tak już ma, że waga zależy od fazy cyklu). Dużo osób mi pisało czy mówiło, że tyle co zrzuciłam to można szybciej zrzucić a nie w dwa lata przeszło, fakt, można. Chociaż osoba, która całe swoje życie jadła słodycze i fast foody, bez świadomości ile to wszystko ma wartości energetycznej... 😰 Domyślam się, że gdybym naprawdę szybko zrzuciła wagę pilnując rygorystycznie dietę to zaraz po, rzuciłabym się na jedzenie i cała praca na marne. Tak to chociaż wypracowałam sobie nawyki żywieniowe i swoje nowe "rytuały" codzienne.🧘🏻♀️
Wiadomo, że pozwalałam sobie też na odstępstwa od diety, bo wszystko jest dla ludzi, tylko że tym razem świadomie, wiedząc potem co robić, a nie rzucać wszystko w kąt i czekać na kolejny przypływ motywacji żeby znowu dietować. Jeden dzień laby? OK! A na następny dzień lecę dalej z jadłospisem i tyle. Nie czekałam do kolejnego poniedzialku, równego dnia miesiąca, czy co tam jeszcze, tylko: "Upadłaś, powstań, popraw koronę i rób swoje!" 😁(To tak z żarcikiem) To tak w gwoli wyjaśnienia dlaczego tyle mi to zajęło. 🍀☺️
No łatwo nie było, dużo potu, łez to wszystko kosztowało, ale warto, naprawdę warto. Sama jestem w szoku, że piszę to ja, gdzie pamiętam jak kiedyś, po kolejnej nieudanej próbie odchudzania, stwierdziłam, że muszę zaakceptować to jaka jestem, bo nie dam rady schudnąć 40-50kg, przed Vitalią ważyłam 120kg, schudłam z dziesięć, potem kilka znów przybrałam i to właśnie wtedy tak rozżalona nad sobą siedziałam. Po kilku dniach rozmyślań nad sobą, powiedziałam sobie solidne DOŚĆ, kto ma to zrobić jak nie ja? Życia za mnie nikt nie przeżyje, czemu mam je sobie skracać na własne życzenie tym obżarstwem. Sierpień 2021 to był dla mnie przełom. Szukałam pomocy, szukałam dietetyków w mieście, ale cena mnie przerosła, to poszukałam online. Prawie się nadziałam na jakieś magiczne koktajle, które to jedynie portfel odchudzają. Szukając dalej, spojrzałam na diety Chodakowskiej, no i tam wyskoczyła informacja że dietetycy Vitalia współpracują... No to po nitce do kłębka, wyszukałam Vitalię w internecie, wyskoczył wielki napis "ZRÓB DARMOWĄ DIAGNOZĘ DIETETYCZNĄ", zrobiłam, chociaż bałam się że na końcu będzie coś w stylu "podaj numer telefonu i coś tam coś tam", wiecie, taki spam czy coś. No, ale nie w tym przypadku. Wyszło, co robię dobrze, a co źle. Mój chłopak (teraz narzeczony) bardzo mnie wspierał i wspiera, powiedział, żebym nie wahała się, tylko wykupiła na próbę dietę i zobaczymy. No i tak oto jestem teraz tu gdzie jestem. Jestem naprawdę wdzięczna, że ekipa Vitalii jest, pracują nad tym wszystkim, żeby to było funkcjonalne, przepisów pełno. Dzięki Wam sprowadziłam swoje życie na dobre tory 🍀💚
Wzruszam się teraz jak to piszę, to ja nie wiem co będzie jak osiągnę cel 🙈🥹
Hejka 🤗 Co to był za weekend, zjeździliśmy z narzeczonym moją rodzinę w celu wręczenia zaproszeń na ślub. Niestety praca i trudno o wolne dni nas ogranicza, akurat ten weekend wypadł tak, że udało nam się razem mieć wolne w tym czasie. Do naszego ślubu już tylko 110dni, a do ślubu przyjaciółki, gdzie mam zaszczyt być świadkową ❤️ już niemalże 2,5 miesiąca, a pamiętam jak tylko siedziałyśmy i podsyłałyśmy inspiracje weselne itp. A to już tuż tuż. Chciałabym się pochwalić suknią jaką kupiłam na tę okoliczność 😍 Moim zdaniem jest przepiękna. Jedyny problem taki, że tył jest za długi, ale w sobotę byłam też u krawcowej i zrobi mi tak ten tył, żeby kończył się tam, gdzie zaczyna obcas moich butów, żeby za bardzo nie ingerować w fason sukienki, bo jest naprawdę ładny :))
Zamawiałam przez internet i obawiałam się co do jakości, ale bez potrzeby, bo gatunkowo jest w porządku, niemal tak jak na zdjęciu poglądowym. Taki wpis nie dietowy, właśnie zbieram się do jubilera odebrać obrączki, bo niedawno dostałam telefon, że już są 😍😍😍 Samych radosnych chwil życzę wszystkim 🤗 I duuuzo zdrówka 🥰🥰