W trakcie 4 tygodni diety waga spadła ze 115 kg do 106,3 kg, co daje spadek 8,7 kg!!!! Jestem mega szczęśliwa i zmotywowana do dalszej walki:)
Oto zasady, których staram się trzymać:
1. Dieta i liczenie kalorii - dopasowuję dietę Vitalii do życia. Jeśli wiem, że mam wieczorem wyjście z przyjaciółmi, to ograniczam w dzień kalorie, żeby wypić z nimi 2-3 piwka. Ostatnio mama zaprosiła na obiad, zrobiła pieczone udka z kurczaka. Zjadłam jedno bez skóry plus furę sałatki. Dwa razy w trakcie tych 4 tygodni zdarzyło mi się złamać i zjeść więcej, raz wręcz obeżreć się (niestety! old habits die hard...), ale nie pozwalam, żeby to mnie załamało. Otrzepuję się i wracam na dobre tory.
2. Ruch - przy mojej wadze uważam na siebie, tym bardziej, że już mam delikatny problem z kręgosłupem. Maszeruję, czasami z ciężarkami, kiedy mam czas. Moja standardowa trasa ma 6km, ale czasami robię np 12km, bo idę 2 razy. Oprócz tego czasami jeżdżę z młodym na rowerze. Znalazłam też na jutubie filmiki "Joga dla początkujących" (ok. 15 min) i robię je raz, dwa razy dziennie, ale to bardziej na kręgosłup.
3. Wsparcie - wszystkim znajomym i mamie powiedziałam, że jestem na diecie i że bardzo mi zależy, żeby zgubić kilogramy. Wszyscy przyklasnęli i bardzo mnie wspierają. Dopytują, jak wyniki, nie namawiają na pizzę ani inne grzechy. Większość moich koleżanek jest szczupła i dość aktywna, więc nawet doradzają to i owo. Najmniej wsparcia mam od jednej kumpeli, która waży tyle, co ja (ale jest niższa) - chyba jej się średnio podoba, że się tak zawzięłam, a ona nie może się zmobilizować. Proponowałam, żeby wzięła się do tego razem ze mną (tym bardziej, że jej waga ją potwornie dołuje), ale nie chce, bo ona "nie ma czasu, diety na nią nie działają, nie chce jej się gotować, i tak nie wytrzyma" itp. Milion wymówek. Trudno.
4. Motywacja - jest kilka kanałów na jutubie, które uwielbiam i oglądam dla większej motywacji: Greg Doucette, Swolenormous, Every Damn Day Fitness, Jillian Michaels. Motywuję się, jak tylko się da. Staram się też pamiętać, że to nie ma być zmiana na chwilę albo "do schudnięcia", ale zmiana stylu życia na stałe. Nie chcę już być kanapowcem, oglądającym seriale z paczką czipsów na grubym brzuchu. Chcę być aktywna i zadowolona z siebie.
Także tego... tyle na dziś ode mnie. Mam nadzieję, że wszystkim idzie super i nie poddajecie się