Wczoraj super. Nie jadłam kolacji, bo miałam spotkanie z koleżankami i chciałam wypić piwko - wszystko w limicie kalorycznym! Laski jadły pizzę, a ja nic, jestem z siebie dumna.
Mam też założenie, żeby robić codziennie 10000 kroków, a wczoraj wsiadło 17000! Dziś od rana leje, więc będę musiała kombinować.
Trzymam kciuki za wszystkich!
alex.diet
21 czerwca 2020, 17:28Pierwszy porządny test silnej woli zdany. Brawo!
annna1978
21 czerwca 2020, 16:03Nawet na początku diety łatwo się złamać - gratuluję 😊
kawonanit
21 czerwca 2020, 12:12Fakt, wspierające koleżanki to skarb! Ale, że sama nie stwierdziłaś, że kawałek pizzy Ci przecież nie zaszkodzi to prawdziwy respekt!! :D Tak trzymaj :)
Kate110
21 czerwca 2020, 14:20Gdybym pierwszego dnia diety tak stwierdziła, to chyba sama musiałabym sobie skopać dupę:)
Janzja
21 czerwca 2020, 10:12Brawo za spotkanie. Problemy z presją najgorsze mam wrażenie, ale do przezwyciężenia. Ja kombinuję z "lepszymi" opcjami i próbuję albo mniej zjeść albo coś zdrowszego jak gdzieś idę aktualnie.
Kate110
21 czerwca 2020, 10:14Moje dziewczyny są szczupłe, ale z tych wspierających. Same rozumieją, że muszę schudnąć dla zdrowia, więc nie było żadnego namawiania ani presji, na szczęście! :)