Dzisiaj mija 6 miesiący odkąd zmieniłem styl życia. Te pół roku sprawiło, że stałem się innym "nowym" człowiekiem. Niby dalej ten sam, ale jednak o 40 kg mniejszy
Doskonale wiecie, że jest trudno wytrwać. Różne pokusy, znajomi/rodzina czasem mówią, że po co Ci to jak i tak nic z tego nie będzie... ale Ty rób swoje, trzymaj się wyznaczonego celu - a za jakiś czas ci wszyscy, którzy Ci tyle dogadywali, nie wierzyli w Ciebie - teraz będą przychodzić do Ciebie po rady, żeby im pomóc zmienić coś w swoim życiu.
Ten czas mojej "przemiany" uświadomił mi, że jestem mocny. Że jak chce to potrafię.
Każdy potrafi, tylko odpowiednio musisz to sobie w głowie poukładać. A tego nikt za Ciebie nie zrobi! Owszem, żeby sie motywować próbuj różnych technik. Jak chcesz to zapisz się do dietetyka, trenera personalnego - oni mogą Ci pomóc. Ale wszystko zależy tylko i wyłącznie od Ciebie, od tego jak do tego podejdziesz. najważniejsze.... podejść z głową.
Wczoraj odbył się królewski etap Tour de Pologne. Pokonałem całą trasę (udało mi się przejechać w między czasie kiedy główny wyścig jechał). Kultowy podjazd pod Gliczarów (ściana bukovina), ja na zwykłym górskim rowerze pnę się w górę, tłumy ludzi przy trasie i te okrzyki, te brawa kibiców - coś pięknegoto takie budujące. Czułem się jak profesjonalista. Można powiedzieć, że to było zwieńczenie mojego wysiłku jaki do tej pory włożyłem w "nowego" mnie.
"Nowy" ja. Koniec etapu.... wyścig trwa...
Kolejny etap - zostanie przy aktualnej wadze. Niżej już nie schodze (noo może... do tych 95 kg). Jak to sie mówi: najpierw masa, potem rzeźba🤣 czas na rzeźbe💪💪💪