Opuchliznę wysikałam dzięki ziołom na oczyszczanie krwi. Widzę, że jak jem tak do 80g węgli nie puchnę. Niżej nie chce schodzić z powodu wątroby. Jak czuje ucisk to wiem, że przesadziłam z tłuszczem. Zresztą czuję też, że brakuje mi świeżych jarzyn. To dobrze działa na wotrobę, taki surowy ogórek czy papryka... Mało też chodzę ostatnio, tyle co do pracy i z powrotem to 5000 kroków. Źle się czułam po ostatnim zmoczeniu, a dziś znów zmokłam. Chciałabym już robić 15 000, ale co począć.
Im więcej chodzę i mniej węgli jem w oknie tym waga szybciej spada. Jak dołożę węgli tak do 150 g i więcej i nie chodzę, waga stoi lub minimalnie spada mimo okna. Dziś to będzie 90g węglowodanów. Dwa jajka z majonezem, duży ogórek, łosoś w nori, pomidory i kiszony z cebulą i olejem lnianym, pierś smażona na oliwie z oliwek, dwie łyżki kuskus, 200 g truskawek, macza z mlekiem owsianymi, kostka 85% czekolady, potem garść porzeczki od teściowej, garść orzechów i jogurt z kokosa. Ale dobre takie postoje, skóra wtedy zdąży się skurczyć.
Staram się siebie wyobrazić za dwa lata, za dziesięć lat z takim stylem odżywiania i powiem, że jestem w stanie. To jest low carb bez nabiału. Sycące śniadanie trzyma długo, potem obiad po około 5h To dwa duże posiłki, a potem 15:30 mniejszy podwieczorek...Nabiału nie potrzebuje już. O cukrze nie myślę.
Córka poszła z koleżanką na pizzę bez mojej wiedzy😜 i zamówiła sobie sama bez sera. Miały iść do parku tylko😁. Daje radę, jak widać.
Dawno kitku nie wstawiałam.
