3 dzien na silowni
Alez mi sie dzisiaj nie chcialo, wlasciwie to juz wieczorem kladlam sie do lozka z mysla 'Shit, trzeba rano wstac, zeby sie isc i spocic jak swinia, jak mi sie nie chce' No ale wstalam, odbebnilam swoje tak jak zaplanowalam. Obliczylam, ze po lunchu bede miala pochloniete ok 1150 kcal czyli na podwieczorek i kolacje zostaje mi 450 kcal czyli dzisiaj warzywka ;-) hahaha Wczoraj na maksa przegielam ze slodyczami zjadlam 6 michalkow i 2 ferrero rocher co sie skumulowalo na ok 64 0 kcal :-O czy widzialyscie, ze 1 malutki michalek to az 87 kcal?! Ja nie wiedzialam, teraz wiem i nie zamierzam juz takich ekscesow powtarzac! No i banany tez musze przestac jesc, albo chociaz ograniczyc...a ja taka malpa i tak je lubie :-(
2 dzien silowni
Ufff, czemu powroty sa zawsze takie ciezkie? W tym tygodniu postanowilam zrobic trening circuit, zeby nie miec zbyt wielkich zakwasow, no i niby nie sa jakies porazajace, ale i tak mnie wszystko boli. Takze, rada dla wszystkich, najlepiej nie przerywac treningu - NIGDY No i ogolnie to zrobilam sobie moje ciezary po jednym cwiczeniu na kazda grupe miesniowa + 2x6 A6W no i oczywiscie na deser 30 min cardio, dzisiaj rowerek stacjonarny. Rodzaj cardio bedzie sie zmienial kazdego dnia, zebym sie na smierc nie zanudzila na samej biezni. To wcale nie tak latwo dzien w dzien zasowac od 40-60 min robiac dokladnie to samo. Tak wiec wczoraj byl eliptical, dzisiaj rowerek, jutro pewnie zrobie schody, pojutrze biezne, a na piatek jeszcze nie wiem bo zbraklo mi maszyn cardio ;-) Z dieta tez ok, poki co zjedzone mam 400 kcal czyli 1/4 planowanej ilosci. Byle tak dalej!
Wsciekla
Wsciekla, wsciekla, wsciekla, a wszystko przez to, ze moj facet mnie nie slucha!!! Dzisiaj w rozmowie powiedzialam, ze jak mam zaczac chodzic na silownie to bede potrzebowala na jakies sportowe zakupy isc, bo mam tylko 1 pare spodni i z 2 t-shirty ktore sie nadaja na silownie. No to ten sobie od razu ubzdural, ze ja nie zamierzam isc na silownie, bo nie mam ciuchow i ciagnie z tematem, ze to on mi moze cos swojego pozyczy, ja mu na to, ze nie bede w meskich ciuchach poginac na silownie, zreszta narazie moge chodzic w tym co mam, No to ten dalej w swoje: 'To rob co chcesz, ja Ci tu rozwiazania wymyslam, a Ty wymowki znajdujesz, zeby tylko nie zaczac cwiczyc' No jak mnie krew zalala w tym momencie, myslalam, ze ekspluduje! No bo w zadnym, podkreslam, w zadnym momencie naszej konwersacji nie powiedzialam, ze nie pojde jutro na silownie! A teraz jak sie uspokoilam to az mi sie przykro zrobilo, bo wyglada na to, ze on oczekuje ode mnie najgorszego :-( Ze bede sie wymigiwac, ze bede leniwa, zero wiary w moj sukces. Przykro mi, poprostu przykro...
Bol glowy
Moze na mnie ta Hiszpania tak zle dziala, jak bylam w Polsce przez dwa tygodnie czulam sie swietnie, a tu? Od dwoch dni boli mnie glowa, nie wiem czy to przez brak ruchu, moze za duzo siedze w domu, za malo pije a moze to tylko przez @ Fakt jest jednak faktem, ze jak cos mi jest to jak jestem tu. Tak czy siak nauka sie sama nie skonczy, wiec musze przysiasc.
No a ogolnie to wczoraj sie torturowalam, wcieralam sobie krem anty-cellulitowy i zobaczylam jak strasznie moja skora wyglada. nigdy moj cellulit nie wygladal tak zle, tym razem jednak zamiast plakac i uzalac sie nad soba kazalam sama sobie patrzec na to grube pomarszczone dupsko i mowilam sobie, ze czas cos z tym zrobic. Zaczelam od razu. Bylam wczoraj dowiedziec sie na temat silowni w naszej wiosce, co jak i za ile. Okazalo sie, ze nie jest tak najgorzej...spodziewalam sie, ze bedzie drozsza...i wieksza. Tymczasem silowni jest bardzo malutka, mam nadzieje, ze nie przychodzi tam zbyt wiele osob rano... W kazdym badz razie w poniedzialek powinnam dostac wyplate i od razu sie zapisuje. Wczoraj tez na obiad zrobilam przepyszna salatke i po rozmowie z C. stwierdzilismy, ze czas wrocic na porzadna diete. Takze dzisiaj jak tylko wroci z pracy jedziemy na zakupy. mamy w planach tez kupic wage kuchenna, zeby porzadnie porcje odmierzac, a nie tak na oko, gdzie potem jemy albo za duzo albo za malo...
Len
Tak, tak...zakradl mi sie len do dupska dzisiaj i nic mi sie nie chce. Nie ma jednak, ze boli, jak tylko sie tu na nowo wszystko pootwiera to pojde sprawdzic co tam z ta lokalna silownia i musze tez godziny otwarcia biblioteki spisac. Do tego wymyslic cos proteinowego na obiad i sie wreszcie pouczyc troche...ech...jakie ciezkie jest to moje zycie ;-) Poki co jest godzina prawie 14, wiec nie ma sensu sie z domu ruszac (ach ci Hiszpanie, siest im sie zachcialo) przed h 17...Czyli albo sobie teraz cos obejrze, albo sie przespie...jedno z dwoch. Chyba lepiej sie jednak przespac, bo dzis C. idzie grac w nozna pilke, wiec ja mam plan szatanski, zeby sie uczyc wieczorem hi hi hi
Wlasnie zjadlam sobie lunch, ryz z kurczakiem po chinsku a na deser 4 plastry ananasa, bo podobno dobry na cellulit...zobaczymy jak on sobie z tym problemem poradzi ;-)
I znow przegielam
Ale ze mnie glupie dziewcze...obzeralam sie na swieta i teraz mam. Wazylam juz 72kg, a dzisiaj na wadze 76.7kg...brawo Katarzyna, brawo...popisalas sie nieziemsko. Szkoda gadac jak ja sama siebie czasem zalamuje. Niewazne jednak, trzeba patrzec w przyszlosc. W grudniowym Shape'ie znalazlam diete proteinowa rozpisana na dni i posilki, wyglada nienajgorzej wiec chyba sprobuje.
Niestety z przeprowadzka bedziemy jeszcze musieli troche poczekac, bo raz ze wydalismy zdecydowanie wiecej niz planowalismy w czasie naszego pobytu w Polsce, do tego jak podliczylam wszystkie dlugi jakie mamy u tescia do splacenia to wykalkulowalismy, ze lepiej bedzie tu zostac przez czas jakis. Jedyne czym sie pocieszam to to, ze naprawde nie ma rzadnych fajnych mieszkan do wynajecia w miasteczku do ktorego sie chcemy przeprowadzic, wiec przynajmniej zal d*** nie sciska, ze nam jakas okazja kolo nosa przeleci.
I nastepny rok
Zmagan ze swoimi niedoskonalosciami i lenistwem :-) Wrocilismy wczoraj z Polski. Nie wazylam sie jeszcze - nie mam odwagi. Napewno pare ladnych kg mi przybylo. Mam nadzieje, ze ten brzuch to tylko opuchlzna poswiateczna ;-) Jestem tak przejedzona przez swieta, ze nawet nie chce mi sie jesc teraz. Za pare dni wszystko powinno wrocic do normy, a ja na silownie. Jest w tej chwili zamknieta przez remont czy costam i otwieraja dopiero w poniedzialek. Dzisiejszy wpis krociutki, bo mam duzo do zrobienia, a czas leci.
Trzymajcie sie moje wy wszystkie rybki i zabki. Postaram sie poczytac Wasze wpisy dzisiaj i cos tam moze nawet pokomentuje.
Buziaki i Szczesliwego Nowego Roku!
Post => Dzien 16/20
Rozdzial I - Studia
No wiec dostalam wkoncu odpowiedz od mojej promotorki po zrobieniu awantury i do mnie doszlo, ze wpakowalam sie w jeszcze gorsze gowno, bo teraz ona ma problemy, a jak ona ma problemy to ja mam problem z ukonczeniem studiow, bo dwa przedmioty, ktorych nie zaliczylam...coz naleza do niej. Do tego nie moge znalezc nigdzie moich materialow i poprzedniej pracy z jednego przedmiotu. Zawsze wszystko zgrywam na zewnetrzny dysk twardy, ale go przeszukalam i nie moge znalezc tych materialow. Przeszukalam tez wszystkie pen drive'y i karty pamieci i nic. Troche jestem przez to ugotowana, glownie z czasem, bo bede musiala wszystko od poczatku zrobic. Z drugiej strony moze tak jest lepiej...
Rozdzial II - Rodzina
Kuzynka po raz kolejny zostala na noc. Niedlugo sie tu pewnie wogole wprowadzi. Moj tesc wychodzi juz z siebie przez nia, przez co odbija sie to na wszystkich, bo chodzi non-stop wkurzony. Cale szczescie wakacje juz sie zblizaja i nie bede zdaleka od tego balaganu i mojej wkurzajacej kotki z ruja (nie no za nia bede tesknic najbardziej, ale przyda mi sie pare przespanych nocy) Prezenty kupione dla C. rodziny, wiec chociaz to juz mamy z glowy.
Rozdzial III - Zdrowie i uroda
Coz mnie chyba zaczyna brac, jakies przeziebienie, ale to norma u mnie przed kazdymi wakacjami. Jak to moja babcia mawiala jak nie urok to sraczka i cos tam zawsze musi pojsc nietak, ale ja sie tym wcale nie przejmuje, bo jade do domu, odpoczac i nicnierobic.
W sobote mam wizyte umowiona u fryzjera, wkoncu cos mi sie przynajmniej NA glowie uporzadkuje skoro w srodku nie chce.
Rozdzial IV - Dieta i fitness
Poki co czynnosci fitnesowe nadal zawieszone, musze oszczedzac energie jak sie da. Poszczenie idzie ok. Na sniadanie zjadlam jajecznice ze szczypiorkiem, 2 paroweczki drobiowe z serem, bulke z szynka, banana i mandarynke. Do jutra musi wystarczyc...choc wlasciwie nie, do wieczora tylko, bo mamy u tesiowej obiad przedbozonarodzeniowy, bo na swieta nas nie bedzie. No i glupio tak nic nie ruszyc nawet.
No i poki co to na tyle. Ide sie zmagac z pracami zaliczeniowymi.
Post => Dzien 15/20
Zjadlam dzisiaj duzo, ale trzymam sie na jednym posilku. Mam nadzieje, ze dotrwam do konca.
Bylam dzis z tesciem na zakupach i kupilismy jeden prezent dla C. dwa dla jego siostry. Siostra dostanie gitare...Boze uchron nas od wszelkiego zlego...w tej chwili ona gra na flecie...o 11 w nocy np. tak, zeby nikomu nie przeszkadzac. Teraz dostanie gitare i juz sama nie wiem co to bedzie. Drugi prezent to prostownica, bo obciela ostatnio wlosy i teraz chce wygladac super cool i wogole. A od nas ma dostac jakas plyte Black Eyed Pease czy cos tam w tym rodzaju. Mloda ma zdecydowanie za dobrze... C. z drugiej strony od dluzszego czasu cos mi marudzil, ze chce chce pudlo perkusyjne no i dostanie, niech mu bedzie. Nadal jednak nie wiem co ja mam mu kupic. Wszyscy juz maja dla niego prezenty tylko ja taka dupa wolowa nic.
Post => Dzien 14/20 cd.
Wiec wkoncu udalo mi sie zjesc :-) Zrobilam sobie zupke pomidorowa z ryzem, mniam, mniam. Do tego mandarynki dwie i banan. Mam tez drugi powod do radosci, bo kg spadaja :-) Dzisiaj na wadze 72.1 :-D cm powolutku tez spadaja - a wlasciwie powinnam powiedziec polcentymetry, bo tyle pospadalo w niektorych rejonach mojego cialka. Nie moge sie juz doczekac przyszlego roku, bo wracam na silownie :-D Wkoncu sie wszystko powoli zaczyna ukladac. Byle do przodu.