- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (9)
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 111790 |
Komentarzy: | 456 |
Założony: | 26 czerwca 2007 |
Ostatni wpis: | 8 lutego 2016 |
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
No to zmienil mi sie plan.
Sniadanie
2 jajka na miekko
3 plasterki szynki
herbata mietowa
Lunch
7 (a wlasciwie 6 bo jednego wrabala moja kicia) chicken nuggets z piekarnika
Herbata mietowa
Pol garsci orzechow (na deser)
Obiad
2,5 'ciastka' rybnego z sosem tatarskim
musze tez jakies witaminy polknac
Oprocz tego mialam dzisiaj nie cwiczyc a tu sie okazalo, ze zadzwonili do mnie w sprawie ogladania mieszkania. Nie wspomnialam wczesniej, ze mam miesiac na przeprowadzke...Generalnie dluga histora, niestety musze sie przeprowadzic no i jako, ze zbanowalam srodki komunikacji miejskiej...w celach zdrowotnych to zasowalam z buta 40 min na drugi koniec miasta. A mialo byc leniwie...no coz. Apartamentu i tak nie wynajme, bo oczywiscie nie wiedziec czemu wszystkim kot przeszkadza. Powiedzcie mi co te koty ludziom zrobily, ze sa tak nienawidzone. No nie wazne, przynajmniej nie szlam na marne, bo spalilam troche kalorii. A teraz wracam do szukania nowego lokum.
No to sie obudzilam godzine temu. Zaczelam obowiazkowo od tel. pobudki czyli zadzwonilam do mojego slonca, zebu go obudzic. Potem myju myju i sniadanko. Teraz sobie leze w lozeczku rozkoszujac sie niedziela. Laptopa mam na kolanach, kota na laptopie...wiec pisze sie trudno, ale niewazne. Kocham tego przyklejanca. Jak tylko jestem w domu to mnie na krok nie opuszcza.
Mam dzis dzien wolny od cwiczen. Nagroda za tydzien wytrwalego treningu :-D
No a oto plan posilkow na dzisiaj:
Sniadanie
2 jajka na miekko
3 plasterki szynki
kubek kerbaty mietowej bez cukru
Lunch:
2,5 'ciastka' rybnego
O i wlasnie napisala do mnie kolezanka, chyba bedzie sie chciala spotkac, wiec plan moze sie drastycznie zmienic...no nic postaram sie jednak pilnowac.
Nie mam jeszcze pojecia co zjem na obiad...musze sprawdzic co mi tam w lodowce zostalo. A jako, ze mam dni 'miesne' to niewielki mam wybor co do potraw. Napisze potem ostateczny bilans posilkow...
Wlasnie zjadlam moj obiadek. Tu w Irlandi jest 19.30 wiec nie tak pozno. To byl moj ostatni posilek na dzisiaj, mam nadzieje. A poniezej co dzis zjadlam:
Sniadanie:
Kielbaska babuni, jajecznica na szynce i cebulce.
Szklanka mleka poltlustego
Przekaska
2 trojkaciki serka krowki smieszki super light
2 plasterki szynki z indyka
Obiad:
2,5 'ciastka rybnego' z sosem tatarskim
Chyba nienajgorzej, tylko wody malo wypilam, dopiero skonczylam 1 litr czyli powinnam jeszcze jeden wypic, nie wiem czy dam rade.
Co do treningu to sie dzis bardzo nie wysililam:
15 min trening Tamilee Webb 'Ja chce miec takie posladki'
To wszystko przez wczorajsza impreze, strasznie mnie teraz nogi bola i dlatego dupska dzis nie ruszam :-/
Wakacje w Hiszpani i prezent urodzinowy
A no i zapomnialam powiedziec coz wiecej o tych wakacjach w Hiszpani. Otoz tak sie sklada, ze moj chlopak jest Hiszpanem. Musial wrocic do Hiszpani, zeby skonczyc ostatni rok studiow, a zanim zacznie sie rok akademicki chce odlozyc pieniadze na nasze wspolne wakacje, wiec teraz pracuje na jakims zadupiu, gdzie nie ma internetu. Jedyny kontakt wiec to tel .kom. Na poczatku molismy sie zobaczyc chociaz przez Skype'a a teraz nic. Nie widzielismy sie juz prawie 4 tygodnie i nie zobaczymy przez kolejnych 8 dopoki nie pojade do niego. No wiec powzielam plan, ze jak tam pojade to musze wygladac jak milion $ i stad ta cala dieta i cwiczenia. Poza tym rowniez we wrzesniu moj chlopak bedzie mial urodziny i z tego tytulu postanowilam zrobic mu prezent...ale nie chcialam czegos 'z polki' wiec wymyslilam, ze zrobie sobie sesje fotograficzna, akty. No a wiadomo, ze skoro nagie cialo to powinno dobrze wygladac. Wszystko jest w zasadzie przygotowane, sesja ustawiona tylko jeszcze tego ciala brakuje. Mam nadzieje, ze do polowy sierpnia, czyli do sesji zdarze zrzucic troche faldek i wyrzezbic miesnie. Trzymajcie kciuki!
Bylam wczoraj na imprezie urodzinowe mojej kolezanki i wiem, ze bedac na diecie nie powinnam pic alkoholu, bo to puste kalorie, ale czasami inaczej sie nie da. Poza tym jestem z siebie bardzo dumna, bo zazwyczaj w drodze do domu po imrezie jak sie napije to zawsze chce mi sie jesc i ide na jakiegos fast food'a a wczoraj mimo, ze w zoladku ssalo mnie strasznie to sie zawzielam i powiedzialam 'bikini' :-) Z kolezankami ustalilysmy sobie takie haslo. Planujemy wycieczke do Portugalii na weekend w pazdzieniku i zeby moc sie wcisnac w bikini wszystkie jestesmy na diecie. Teraz jak, ktoras chce zgrzeszyc slyszy haslo bikini i najsmieszniejsze jest to ze to dziala :-) Wyglada wiec na to, ze zwyczajnie trzeba miec cel.
Jest jeszcze jedna kwestia, ktora uwielbiam w imprezowaniu. Jestem osoba, ktora przez cala noc nie schodzi z parkietu i to owocuje...dzisiaj waga pokazala 0.6 kg mniej i to po sniadaniu! Zazwyczaj waze sie przed sniadaniem, a ze sniadanko msze zjesc porzadne to uwazam wynik zadowalajacy :-) Mam tylko nadzieje, ze sie bedzie spadek utrzymywal, bo czasu do wrzesniowych wakacji w Hiszpani coraz mniej.
No i jest kolejne 0.2kg w dol :-) Coprawda po wczesniejszych, wiekszych utratach wagi teraz nie jest to az tak zachwycajace, ale i tak sie ciesze, ze waga nie stoi badz co gorsza nie idzie w gore :-) Wczoraj tez wkoncu sie zmierzylam wzdluz i wszerz i coz szczesliwa z tych wymiarow nie jestem, ale przeciez dlatego wlasnie pisze ten pamietnik, dlatego staram sie jak moge. Dzisiaj udalo mi sie wstac wczesniej i przygotowac normalne sniadanko :-) Jestem zawsze z siebie dumna jak mi sie uda dobrze zaczac dzien, bez pospiechu, bez stresu i z dobrym posilkiem.
Wiec mamy Faze II dzien 37...waga: 66.4 kg
Sniadanko:
Jajecznica z 3 jaj na 2 plasterkach szynki smazona na kropli oleju roslinnego
Lunch:
100g lososia wedzonego i 150g twarozku wiejskiego niskotluszczowego
Obiad:
Kurczak cordon bleu 1 sztuka
Kolacja:
Szklanka mleka i kielbaska babuni Sokolowa
Ciesze sie, ze wkoncu sie przyzwyczailam do niejedzenia weglowodanow. Najgorzej bylo z chlebem, bo chlebek kocham jak moja mamusie ;-) No ale wazne, zeby sie przemoc. Juz za jakies ...hm...pol roku bede mogla wrocic do chlebka ;-) Jak skoncze program diety.
Caly czas jednak mam problem zeby rzucic slodycze i niby nie wybieram juz superkalorycznych snickersow czy marsow to jakies rodzynki w czekoladzie sie zdarza lub jakis inny gadzet...Mam nadzieje, ze kiedys sie uda i bede mogla z czystym sumieniem powiedziec 'nie jem slodyczy'
No i kolejny 'rozwalacz' dety...niemoznosc wywleczenia sie rano z lozka. Budzik mam nastawiony codziennie na 7.30...zdarza mi sie, ze przestawaim go o 15 min i wtedy wstaje, ale dzisiaj pobilam wszystkie rekordy...gdy budzik zadzwonil jak zwykle o tej samej porze, zamiast go przestawic to go wylaczylam i obudzilam sie godzine pozniej. Z domu musze wyjsc najpozniej o 8.30 zeby byc w pracy na czas...to sie obudzilam o 8.20...oczywiscie nie zdarzylam przez to zrobic sobie normalnego sniadanka...na szczescie otwieraja tu Lidl'a wczesnie rano, wiec po drodze do pracy kupilam sobie wedzonego lososia i zjadlam go juz w pracy z niskotluszczowym twarozkiem...i gdyby nie ten Lidl to bym pewnie zjadla cos szybkiego i niezdrowego co wplyneloby negatywnie na wyniki diety.
Zaczynam dzis serie miesna mojej diety i mam nadzieje, ze za dzien lub dwa waga pokaze pare cyferek w dol...byloby milo :-)