Bylam wczoraj na imprezie urodzinowe mojej kolezanki i wiem, ze bedac na diecie nie powinnam pic alkoholu, bo to puste kalorie, ale czasami inaczej sie nie da. Poza tym jestem z siebie bardzo dumna, bo zazwyczaj w drodze do domu po imrezie jak sie napije to zawsze chce mi sie jesc i ide na jakiegos fast food'a a wczoraj mimo, ze w zoladku ssalo mnie strasznie to sie zawzielam i powiedzialam 'bikini' :-) Z kolezankami ustalilysmy sobie takie haslo. Planujemy wycieczke do Portugalii na weekend w pazdzieniku i zeby moc sie wcisnac w bikini wszystkie jestesmy na diecie. Teraz jak, ktoras chce zgrzeszyc slyszy haslo bikini i najsmieszniejsze jest to ze to dziala :-) Wyglada wiec na to, ze zwyczajnie trzeba miec cel.
Jest jeszcze jedna kwestia, ktora uwielbiam w imprezowaniu. Jestem osoba, ktora przez cala noc nie schodzi z parkietu i to owocuje...dzisiaj waga pokazala 0.6 kg mniej i to po sniadaniu! Zazwyczaj waze sie przed sniadaniem, a ze sniadanko msze zjesc porzadne to uwazam wynik zadowalajacy :-) Mam tylko nadzieje, ze sie bedzie spadek utrzymywal, bo czasu do wrzesniowych wakacji w Hiszpani coraz mniej.