U mnie ostatnio źle...
Z dietą mi nie idzie. Jem zdrowo ale zawsze wpadnie coś jeszcze. Dzięki temu waga zamiast spadać, rośnie...
Szczerze to załamuje mnie to że wszyscy dookoła mają dzieci, są w ciąży. A ja nie... I może będę, może nie. Zawsze miałam w głowie plan.... Studia, kariera, ślub i dziecko. Studia zrobiłam, ślub wzięłam, karierę zrobiłam w swoim zawodzie przebiłam głową szklany sufit.... Pokazałam że nie trzeba być facetem by dać sobie radę. Zostałam zastępcą kierownika, a za rok będę kierownikiem, jednego z najważniejszych działów w firmie. Zajmuję się swoją pracą i systemem zarządzania jakością. Ciągle coś poprawiam i udoskonalam, mam kontrolę i planuję. Kolejnym krokiem było dziecko.... Tylko wiecie co? Czasem sobie myślę, że po co mi to wszystko jak w sumie najbardziej pragnęłam mieć dziecko. Nie prestiżu, kasy, stanowiska, tylko dziecka.
Może narzekam bo jestem zmęczona, ostatnio przez tydzień spędzałam w pracy bardzo dużo czasu.
Wszyscy mnie denerwują.
Wiem tylko jedno, dość już tego beznadziejnie... Szukam nowego zajęcia, powoli kierunku na wakacje. Po prostu nie mam wpływu na wszystko. A to na co mam, czas ogarnąć.
Planuję w Wielkim Poście nie jeść słodyczy. To 40 dni, a na pewno nie zaszkodzą.
Koniec smęcenia, będę tutaj częściej. Proszę wspierajcie mnie bo sama nie dam rady!