Wprawdzie zapał dalej jest, tak jak przekonanie że dam radę, ale było już gorzej. Pi południu bolała mnie głowa, raz, że pewnie z upały i duchoty, a dwa, że organizm nie dostał cukru. Nie było słodkiej kawki, ani nic do tego, żadnego cukiereczka, ciasteczka ani kawałka ciasta że śliwkami i kruszonką. Nic z tych rzeczy i po południu się zaczęło; ból głowy na maxa, było mi niedobrze, myślałam, że zwymiotuje, ale jakoś dałam radę. Po południu pojechałam na zumbę i było ...fajnie choć bez ochów i achów. Wieczorem oglądałam na niebie starlinki (po raz pierwszy) i cieszyłam się jak dziecko jak je zobaczyłam. Fakt ich przelot trwa kilka sekund, ale lecą śliczniutko, równiutko. Dzisiaj też postaram się popatrzeć na niebo 😄.wczoraj dwie kawki wypite, 1.5 litra wody też, kalorie w tańcu spalone.
śniadanie dwie kromki chleba orkiszowego, dwa jajka na twardo z jogurtem i rzodkiewką
drugie śniadanie: serek wiejski z jabłkiem
obiad: kasza pęczak z buraczkami, marchewką i kurczakiem (powtórka z dnia poprzedniego)
kolacja: zielona sałata z pomidorami, ogórkiem i jogurtem - do domu wróciłam dość późno więc nie chciałam się objadać)
oczywiście za krótko spałam ☹️
Toszkę poszydełkowalam, posiedziałam na tarasie i ogólnie było mi dobrze. Bo to mnie ma być dobrze! Bo w tym wszystkim chodzi o mnie 😄
A Wam jak idzie?
Pozdrawiam i trzymam kciuki za nas❤️
dorotamala02
4 września 2024, 13:24To Tobie ma być dobrze- bardzo dobre pozytywne myślenie. Jedzonko bardzo smaczne. Wiesz może nie odcinaj tak całkowicie cukru bo szybko ulegniesz i po co się tak męczyć, ja nigdy na diecie nie rezygnowałam z niego całkowicie bo partaczyłam dietę i ulegałam. Powodzenia:)))
ognik1958
4 września 2024, 09:54wszystko piknie.... ale ja bym jak u mnie na budowie sprowadzał wszystko do wymiernych wartości uzyskanych tak dzień po dniu i wszystko jest jasne czy i kiedy osiągnie sie cel .. u nas nazywa sie to zawieszeniem wiechy jak wybuduje sie najwyższy element budynku i pozostaje już tylko ..wykończeniówka