Dieta nie ucierpiała na razie ale wrzucając treningi, nie zaniedbując pracy, spotkań z przyjaciółmi przy dodatkowym planowaniu ślubu, na vitalię jednak czasu mało.
Powiem szczerze, że jestem w totalnym szoku na jakie rzeczy ślubne ludzie wydają pieniądze. Mimo, że oboje zarabiamy bardzo dobrze i całość możemy sobie sponsorować z bieżących pensji jestem przerażona ile to wszystko kosztuje.
Kiedy jednak patrzę na oferty choćby florystów... no kurczę serio ktoś oprócz sali weselnej dekoruje kwiatami jeszcze wejścia do domów? Wow. Nie dziwię się, że tylu ludzi wydaje na taką imprezę 40 tys i więcej. My ustaliliśmy budżet na 20 tys i nie mam zamiaru wydać ani złotówki więcej :D
Tak samo cenniki fotografów... serio? 10 tys za zdjęcia? No ładne ale znalazłam fotografa, który robi piękne reportaże, zdjęcia są ze smakiem, naturalne a bierze za to 3 tys. I tak serio to te tańsze podobają mi się o wiele bardziej ;)
I tak jest ze wszystkim.
Może wychodzi ze mnie jakaś wewnętrzna biedaczka ale szanuję pieniądze, na które ciężko pracuję. I zdając sobie sprawę z tego jak wielu ludzi nie ma na podstawowe potrzeby nie umiem sobie wyobrazić aż takiego marnotrawstwa.
Bardzo cieszy mnie, że mam pomoc przyjaciół, że sami jesteśmy w stanie całkiem dużo zrobić ;) Zaproszenia projektuję sama, wydrukuję w zaprzyjaźnionej drukarni. Winietki pomoże mi zrobić szwagier, który jest złotą rączką. Inaczej albo poszłabym z torbami albo zrezygnowała z całej oprawy bo przepłacać to ja bardzo nie lubię ;) Jest tyle sposobów wydawania pieniędzy, że tak na jedną noc wydaje mi się to grubą przesadą :D