Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 246928
Komentarzy: 6500
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 17 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

20 kwietnia 2019 , Komentarze (2)

Po zabiegach, dziś były ostatnie. Po 2 dniach dziwnego stanu mój organizm wrócił do normy i rano pokazuje 130/65 ciśnienie. Nie korzystam z nadmiaru słońca i nawet to kwietniowe jest dla mnie za .  Dziś była pełnia i znów nie spałam dobrze, a wstać musiałam po 6. Niby wolne i odpoczynek , ale to wcale nie tak. Przesłałam  życzenia znajomym, część dziś, część wczoraj. Długo rozmawiałam z kuzynką , kilka razy z synem i z kolegą opiekującym się naszym mieszkaniem.  Cieszy mnie waga, która ładnie spadła, brzuch zrobił się  mniejszy i mam silniejsze mięśnie brzucha. Poznaję to po wykonywanych ćwiczeniach w basenie. Przepisane krople z jemioły pomagają, bo  problemy skończyły się jak ręką odjął. W sanatorium świąteczny wystrój, cisza i spokój, tylko kurczaki hałasują, ale one już są małymi kurami. Sporo czytam, dziś ciekawy artykuł autorstwa Adama Zagajewskiego, artykuł o domowym hospicjum na Podlasiu , czeka mnie jeszcze kilka fajnych tekstów, co cieszy. Powoli zaczynam pakowanie w drugą stronę, czyli do domu. Stopa męża czuje się lepiej ( chociaż nie pytałam!) , ja planuję  czynności do wykonania po powrocie do domu. Z pewnością ugotuję rosół, bo marzę o domowym rosole, pójdę do biblioteki, zastanowię się nad okwieceniem balkonu. Oczywiście odwiedzę rodziców, co uznaję za obowiązek naturalny. Poszukam także czegoś ciekawego na weekend, a na spacer nad morze wybiorę się z radością. A tymczasem  dziękuję Wam za życzenia, wszystkim znajomym i tym mniej znanym życzę spokojnych , zdrowych i rodzinnych Świąt Wielkanocnych i optymizmu na wiosnę Bo pozytywnie myślący człowiek świeci innym blaskiem, takim ładnym;).

17 kwietnia 2019 , Komentarze (6)

nie, nie będę szła śladami Morawieckiego, broń Boże.  Po prostu miałam zmęczenie organizmu, ciśnienie skoczyło, ból głowy, zawroty. Pomiar wykazał 160/90, co przy mojej normie 120/70 to jest wynik! I tak przez 2 dni, a zatem o ćwiczeniach wysiłkowych zapomniałam, za zgodą lekarza. Być może skoki pogodowe zrobiły swoje, ale czułam się niekomfortowo, szczególnie, że mama miała udar. Dziś spadek i aktualnie mam 150/60(?) , ale jutro już chce być aktywna. Podobno to wcale nie takie wysokie ciśnienie, ale ja dopasowuję je do własnego organizmu i mam zdanie odrębne. Ale już dosyć o tym. W holu sanatorium od 2 dni stoi gablota , odkryta, a w niej jest kilkanaście kurczaczków, poidła, lampa nagrzewająca. Towarzystwo  gaworzy piskliwie, garnie się do ludzi, ale nie dotykamy ich. Wygląd śpiącego kurczaka, z rozłożonymi skrzydłami, naprawdę rozczula:D.  Pogoda dziś wprost znakomita. Mąż kupił gałązki brzozowe, zrobiłam wazon z butelki po wodzie, owinęłam  żółtą serwetką, gałązki udekorowałam kolorowymi jajeczkami zabranymi z domu. Jest od razu świątecznie. Przez ostatnie dni nie mogę sie pochwalić jakimikolwiek wyczynami, a nie,  jednak mogę. Spałam po południu bite 2 godziny i to bez chwili przerwy! Kartki świąteczne  z życzeniami wysłane, prezenty kupione. Zaopatrzyłam się w spore ilości pierników , różnych  smaków i kształtów, dokupię jeszcze ze dwa opakowania soli kąpielowej, dla kolegi jest już  ognista woda pt" Gruba pszczoła". On lubi takie lokalne klimaty, a podlewa nasze kwiaty domowe.  Pobyt w Ciechocinku faktycznie wyleczył mnie z marzeń o przeprowadzce do małego miasta. Umarłabym z nudów, z marazmu i byle jakości. A zima tu musi być straszna!

15 kwietnia 2019 , Komentarze (10)

jak kończyła się piosenka Ireny Jarockiej Gondolierzy znad Wisły. To motyw dzisiejszego dnia, bo znów poszliśmy nad Wisłę. Tym razem  w stronę Torunia, czyli wałami za Słońskiem Dolnym Pusto tam, ptactwa dużo, zieleń w oczy wchodzi agresywnym kolorem. Nie powiem , abym nie była zmęczona po powrocie, zrobiliśmy 10 km i 14.000 kroków. Dumna jestem, że się chciało, że jeszcze możemy, bo zdaję sobie sprawę z wagi ruchu  dla zdrowia. Już tęsknię za Gdynią, za jej gwarem, atrakcjami, za morzem srebrzystym. Dwa tygodnie wystarczyłyby w zupełności.  I tu słyszę takie głosy, ludzie mają dosyć powtarzalności . Dziś była jeszcze gimnastyka i ćwiczenia w basenie solankowym. Jutro planujemy pojechać do Torunia, w środę mam masaż twarzy i dekoltu. Lubię takie relaksujące zabiegi. Dziś spałam tak mocno nad ranem, że nie słyszałam dzwonów kościelnych. To dobrze! W niedziele pojechaliśmy w stronę Włocławka, zobaczyć Wieniec- Zdrój. Rozczarowało nas to uzdrowisko, ogromne gmaszysko w lesie i nic ponad to. Nawet kaplice ma na własne potrzeby. Potem na chwilkę do Włocławka i  tam do galerii, bo chciałam jakieś wdzięczniki kupić za troskę nad naszym mieszkaniem. Uciekaliśmy stamtąd szybko, z nudów, z tłoku, z braku zainteresowania oferowanymi towarami.  Kupię coś w Toruniu, coś lokalnego.Przeczytałam w sanatorium 5 książek, zabrałam się za szóstą. Pogoda doskonała, poprawię jeszcze przed wyjazdem opaleniznę, aby ciało nabrało złocistego koloru. I tyle z Ciechocinka, miasta uzdrowiskowego, acz nudnego i wcale nie przesadzam. 

12 kwietnia 2019 , Komentarze (11)

To Vitalianki kochane tak troskliwe są, że martwią się o moje samopoczucie. Dziękuję Wam, już jest lepiej. Poleżałam trochę, przytuliłam się do koca, jest dobrze. Dziś wstałam z chęcią  na zabiegi, ćwiczyłam zapamiętale. Pogoda się poprawiła, jest cieplej, słoneczniej.  Syn przysłał filmik z Poznania, jak mieszkańcy tańczą poloneza dla nauczycieli na Placu Wolności. Ciary miałam łza się zakręciła. Niech się trzymają nauczyciele, bo ich wykorzystają i okłamią jak rezydentów. Czytam wypowiedzi różnych osób na temat  strajku,  wspominające to, co otrzymali od swoich nauczycieli. Porusza mnie to, sama wspominam i jest mi po prostu wstyd za tych, co w imieniu Polski rządzą . Dziś przygotowałam karty świąteczne do wysłania , gromadzę wyrazy wdzięczności  dla tych, co pomagają w czasie naszego pobytu w Ciechocinku. A dzis przy obiedzie dwie panie otrzymały  życzenia od kuracjuszy, a od personelu po torcie, bo miały jakąś uroczystość ( imieniny lub urodziny). Pierwszy raz spotkałam się z takim miłym gestem. To naprawde zmiana czasów. Jutro mam 4 zabiegi, do obiadu zajęcia, a potem luz i wolna niedziela! Może pora pojechać gdzieś w Polskę? Na gimnastyce były ćwiczenia z taśmą, świetne. Na basenie znów wycisk, brzuch pracował , aż miło. Mąż wreszcie widzi i czuje, co kobiety muszą wykonywać, aby wyglądać jak kobieta:D.

11 kwietnia 2019 , Komentarze (5)

odczuwam. Poranne wstawanie, dużo wysiłku, ruchu, to daje znać o sobie i organizm chce trochę odpocząć. Dziś po raz pierwszy poczułam na basenie zmęczenie, cały dzień senna chodzę , jeszcze jakaś kobieta w windzie powiedziała, że mam zmęczona twarz. Nic to, po obiedzie po prostu zaległam z książką, złapałam trochę snu regeneracyjnego, jest lepiej. I nad Ciechocinkiem pojawiły się chmury, jest zimno. Wczoraj przeszliśmy się  kawałek po parku, chowając się przed zimnymi podmuchami. Wieczorem telefon do brata, rozmowa o rodzicach, ich stanie, ich potrzebach, itp. Potem dzwonił panicz, Wielkanoc spędza u dziewczyny, nie będzie zatem sam. Jak co roku czyta w casie Triduum u Dominikanów, a ja żałuję, że w tym roku nie będę słyszała.  Kupiłam w Biedronce hiacynta w doniczce, aby rozkwitł na Święta i pachniał nam w pokoju. Nadal trzymam kciuki za nauczycieli, a wczoraj  tak było mi żal pani dyrektor jakiejś małej szkoły  , gdy Kuratorium przysłało do komisji egzaminacyjnej strażaków z OSP, z podstawowym wykształceniem! Ten polityczny świat niemocy zwariował zupełnie(szloch). Wstyd i żenada ze strony rządzących.  Zapowiedzi pogodowe na przyszły tydzień dają sporo optymizmu. A ja już tęsknię za miastem, takim normalnym, większym. Przeglądałam strony instytucji kulturalnych Trójmiasta, wyszukując imprezy ciekawe. Znalazłam możliwość uczestniczenia  w święcie książki w Oliwie w dniu 27 kwietnia. To już niedługo, a ja się cieszę!

9 kwietnia 2019 , Komentarze (8)

U mnie bez zmian, na szczęście, bo sporo kuracjuszy choruje. Przeziębienie po osłabieniu? Wczoraj był ostatni piękny dzień lata tej wiosny. Znów byliśmy nad Wisłą, tym razem od strony Słońska Dolnego. Doskonałe tam wały przeciwpowodziowe , akurat do wędrówek. Gdy zrobi się trochę cieplej, bo na wałach straszliwie wieje, przejdziemy sobie spory kawał drogi.  Dziś miała dzień 4- zabiegowy, zaczęłam już o 7:20  . Najgorszy jest termin gimnastyki, bo pół godziny po śniadaniu. Potem basen solankowy i znów wygibasy, na końcu wirówka kończyn dolnych i kręgosłupa. Jestem aktywna na zajęciach, nie odpuszczam sobie, przecież ćwiczę dla siebie, nie na pokaz. Wracam zmęczona , ale szczęśliwa. Po obiedzie poszliśmy jeszcze z kijami na energetyczny spacer. Na dłoniach rękawiczki, tak zimno, a spacer rozgrzał porządnie.  Obserwuję mój brzuch, jest mniejszy i bardziej sprężysty, Nie ma to jak systematyczność. Śledzę z zainteresowaniem strajk nauczycieli, trzymam za nich kciuki. Niechętnie i z oburzeniem czytam komentarze oburzonych na strajk, wygadujących złe słowa. Prowadziłam sporo szkoleń dla dorosłych, wiem , co to znaczy przekazywać wiedzę. Ale gdybym miała jeszcze przed sobą chamską młodzież ( bo i taka jest), i konieczność przeprowadzenia codziennie określonej lekcji ze zrozumieniem przez tą grupę,  ja odpadam.  Pasjonatów swojej pracy jest wielu, sama taka byłam, ale to należy szanować. Edukacja jest podstawą bytu społeczeństwa, narodu, szanujmy zatem tych, którzy podjęli się tego trudnego zadania. To tyle, a co!

7 kwietnia 2019 , Komentarze (5)

tu Ciechocinek. Pogoda wspaniała, tłum ludzi, a my nadziwić sie nie możemy, że na taka pogodę trafiliśmy. W poprzednim tygodniu zrobiliśmy 36 ,74 km., wykonując  66415 kroków, spalając 5596 kcal , a to tylko w samych marszach. Do tego dodać nalezy bardzo energetyczną gimnastykę w basenie solankowym i gimnastykę na materacach, rozciągajacą. Nie jest źle zatem, chociaż dziś z przyjemnością odpoczywam od zabiegów. Lightowo potraktowana niedziela to ponad 10.000 kroków , prze obiadem, po obiedzie, ale i coś słodkiego wpadło,  w cudownie położonym pensjonacie Pod jemiołą.  Przeczytałam już 4 książki, lekkie , bo jakie mam tu czytać? TV nie oglądamy prawie wcale, dziś czekam na gotujące dzieciaki w TVN. Zieleni coraz więcej, drzewa owocowe to bzyczące owadami bukiety. Dziś zaczęły funkcjonować tężnie i przyjemnie  było powdychać nasycone powietrze. Wyprawa nad Wisłę  to było ponad 8 km , po dniu z 4 zabiegami intensywnymi. Wracaliśmy naprawdę zmęczeni, ale spałam jak noworodek bez kolki. Wędrować możemy tylko po południu, bo zabiegi nie pozwalają na wyjście przed obiadem, no chyba, że do pobliskiego sklepu po wodę, po owoce, itp. Na wycieczki nie zapisujemy się, okolice znamy z poprzedniej bytności w Ciechocinku, pozwiedzaliśmy wszystko, co jest interesujące w pobliżu. I naprawdę odpoczywam, chociaż zabiegana jestem do południa. Pozdrawiam wszystkie znajome i dziękuję, za życzenia spokoju.  PS . Jednak z kuracjuszek złamała rękę w nadgarstku na wieczorku zapoznawczym. Zmuszona była biedna pojechać do domu, bo nici z zabiegów. To się dopiero mąż zdziwi!

4 kwietnia 2019 , Komentarze (6)

odwiedziliśmy wczoraj Nieszawę. Z ręką na sercu, tak pustego i beznadziejnego miasta nie znam.  Spory rynek, zaniedbane cacuszka wkoło, jedyny sklep to spożywczy, nie ma ludzi. Pusto, cicho, tylko wiatr hulał straszny nad Wisłą.  A przecież to miasto filmowe, brało udział w kilku produkcjach, i nadal jest już gotowe, niestety, aby zagrać sceny z przedwojennej Polski prowincjonalnej.  Prom będzie kursował dopiero od maja, dawne budynki pofranciszkańskie nadal straszą ruiną, a ich uroda coraz bardziej ginie w beznadziei.  Szybko stamtąd  wyjechalismy, kierując się do wyżej położonego Raciążka. Ruiny pałacu biskupiego, widok na pradolinę Wisły , nacieszyliśmy oczy, znalazłam grosza, zabrałam na szczęście i tyle. Dziś moje mięśnie powiedziały, że wczoraj ćwiczyłam  zapamiętale. Trudno było wstać rano, pierwszy zabieg na 7:20, potem gimnastyka, po niej basen, na końcu fizykoterapia.  Dopiero po obiedzie była szansa na wyjście. Co jak co, ale regularne jedzenie pobudza apetyt. Muszę trochę przystopować, bo inaczej będzie źle. A kuchnia tu dobra, smaczna, urozmaicona. Na szczęście instruktor basenowy ma zacięcie sadysty, więc jest szansa, że zgubię szybko to, co nadrobiłam. Syn przysłał sms, że został zaproszony  do Manchesteru  na koniec sierpnia, w celu wykładów . Zaprasza Europejskie Stowarzyszenie Socjologów. I jak nie pękać z dumy!:D. Rozmowa z bratem, rękę trzyma na pulsie w sprawie rodziców, czyli mogę spokojnie odpoczywać.

2 kwietnia 2019 , Komentarze (5)

Vitalianki!. Bardzo dziękuję za życzenia dobrego wypoczynku, każdej z Was i wszystkim razem. Dostosowałam się do Waszych życzeń i czerpię pełną garścią z tego, co tu nam dają.  Mam świetne zabiegi, bo codziennie basen solankowy z ćwiczeniami, codziennie gimnastykę, pozostałe zabiegi także dostosowane do moich potrzeb. Nie myślę o problemach domowych, bo przyjaciele wietrzą, podlewają, dbają. Brat zajmie się sprawami rodziców. Wczoraj  wykonaliśmy 8 km i 14 .000 kroków, dziś to 7 km i 10.000 kroków. Odwiedziłam poznane przed laty miejsca, przeszliśmy już wałem nadwiślanym. Nadal podziwiam piękno architektury Ciechocinka, tego starego, przedwojennego i jeszcze dawniejszego. Pogoda jest wspaniała, wczoraj naprawdę opaliłam ramiona i dekolt . Dziś rozmawiałam telefonicznie z koleżanką z pracy, bo ona także lubi pobyty sanatoryjne. Tak to jest, albo to  lubisz, albo nic nie przemawia  do Ciebie za. Wczoraj spotkaliśmy dwa razy pana zająca. On także stał słupka i spoglądał na nas. Ptactwa tyle wkoło, że rejwach budzi rano. Poza tym czytam, dużo rozmawiamy, wypełniamy dni zajęciami dla siebie. Jutro być może pojedziemy do uroczej Nieszawy, być może do Raciążka. Jeżeli pozwoli na to pogoda i czas.Czekam na kwitnące drzewa owocowe, na więcej polnych kwiatów na łące.  Pozdrawiam Was, do następnego czytania!

31 marca 2019 , Komentarze (8)

przywitał nas  słońcem i ciepłem. Wiało wprawdzie, ale w zaciszu było aż za ciepło.  Udało sie i już jesteśmy zakwaterowani docelowo. Pokój na 4 pietrze ( winda), z balkonem od strony południowo- zachodniej, siedzieliśmy dziś na balkonie  , relaksując się i odpoczywając. Bo przeszliśmy ponad 7 km. , zrobiliśmy ponad 10.000 kroków, wstaliśmy o 6. Pokój  ładny, zaciągnełam języka od sąsiadki jutro wyjeżdżającej, jest dobrze.  Teraz juz nie będę myśleć o problemach domowych. W  sobotę zaczęłam rozmowę z sąsiadami na d nami, na klatce schodowej spędziłam z facetem chyba ponad pół godziny. Zapraszałam do siebie, nie chciał, on do siebie nie zapraszał, trudno, można i na schodach rozmawiać. Zaczęłam od tego, żebyśmy dali sobie szansę rozwiązania problemu, żona na to, że oni są otwarci na rozmowę, ale nic się nie da zrobić. Byłam bardzo, ale to bardzo uważająca, aby nie wybuchnąć, gdy kilka razy przerywała mi, grzeczne poprosiłam, aby pozwoliła skończyć.  Facet spokojniejszy, jego połowica spasowała i poszła do domu, a my rozbieralismy szmaty na kawałki. Ustaleń końcowych nie było, może zrozumiał, że strop "zamknął " jak w termosie i woda nie ma grze parować, tylko skrapla się ponownie. Może. Może uda się, aby zrobił jakiś odwiert w najmniej widocznym miejscu , może. Na szczęście nasi przyjaciele będą baczyć na mieszkanie, okna zostawiłam uchylone, aby wietrzenie było. Jestem ciekawa przede wszystkim reakcji organizmu na zmianę klimatu. Tymczasem  prognoza pogody zapowiada sie nieciekawie na dalsze dni. Nic to, jestem i tak pełna optymizmu. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.