Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

od ponad roku na emeryturze, co bardzo mi odpowiada. Jestem aktywną uczestniczką zajęć w pobliskiej fundacji, chodze na taniec hiszpański, na latino solo, na pilates, na język włoski. Aktywnośc zawodowa porzuciłam bez rozterek i bez żalu. Teraz realizuję swoje plany i potrzeby.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 245458
Komentarzy: 6482
Założony: 26 kwietnia 2017
Ostatni wpis: 14 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Campanulla

kobieta, 69 lat, Gdynia

168 cm, 73.70 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

10 maja 2017 , Komentarze (2)

Waga dziś łaskawa, pokazała  znów 75 kg.  Cała masa wyrzeczeń, ale opłaca się, naprawdę. Determinacja we mnie wzrasta i mam nadzieje, że to pomoże.

Zima wróciła, biało dziś i sypie śnieg. Niezwyczajnie wyglądają czerwone tulipany wystające z bieli. Oby skończyło się to przed naszym wyjazdem do Krakowa. Aktualna temperatura- 1 stopień, biedne bratki za oknem!

Na śniadanie zjadłam 2 kromki razowca z serkiem śmietankowym, na to plasterek wędzonego łososia i guacamole. Na II planuje koktajl jogurtowy z borówka amerykańska. Na obiad zrobię makaron razowy zapiekany z brokułami i mozzarella oraz trochę rosołu z ryżem brązowym. Kolacja to sałatka meksykańska. 

Dziś mam co tygodniowa porcję  ruchu w formie tańca, a potem j. włoski. Będzie zatem trochę działania.

9 maja 2017 , Skomentuj

Moja waga stoi. Czeka na potknięcia? Może, to wredota przecież. Obudziłam się w innej rzeczywistości, bo wiosna, lato i jesień gdzieś uciekły. Za oknem śnieg,  rano tylko 2 stopnie, teraz , po 14, temperatura wzrosła do 5. Nic, Paweł ( czy Gaweł?) ani pisnął, wyciągnęłam z szafy kurtkę zimową, rękawiczki i czapkę. Na śniadanko zjadłam 3 blaty chleba jaglano- kukurydzianego, jeden z serkiem i orzechami, drugi z pomidorem, trzeci z powidłami.  Poprawiłam to koktajlem różnoowocowym i kawą z mlekiem.  Następnie , na 9:15, udałam się do pani od pedicure. Poczytałam pisma kolorowe, zrobiłam zakupy, zeszło do 11:30. Na II śniadanie pół bajgla z serkiem i łososiem wędzonym. Spacer po odbiór uszytych na działkę zasłonek, wędrówki w poszukiwaniu czapki dla męża i butów dla niegoż. I znów czas upłynął, wróciliśmy do domu przed 14. Na obiad dziś mam rosół z kurczaka z ryżem brązowym + gotowane mięso.  Lubię takie dania, a dzisiejsza pogoda akurat na rozgrzewający rosół.  P południu do fryzjera na strzyżenie, po powrocie trochę j. włoskiego, jakieś kręcenie sie po domu , czytanie, itp.  

Powoli przygotowuję się do wyjazdu do Krakowa.  Ale to dopiero w poniedziałek.

8 maja 2017 , Komentarze (2)

Dziś waga pokazała 75,3kg, co po wczorajszym dniu  jest sukcesem. Przyjęcie komunijne syna bratanka , było wyzwaniem. Zjadłam : miseczkę rosołu z makaronem, pół talerz różnych surówek. 3 kawałki smażonego pstrąga w migdałach, spory kawałek ciasta śmietanowego, lody, wypiłam 3 kawy i mnóstwo wody. Wracałam zmęczona imprezą, przejedzona, ze zgagą. W domu tylko woda, herbata zielona, rumianek  i tyle. 

Dziś na śniadanie owsianka z bananem, jabłkiem, miodem i słonecznikiem. Na II śn. 2 kromki chleba razowego, jednak z serkiem  twarogowym i pomidorem, druga z wędlina i pomidorem.  Na obiad  mam zaplanowany makaron z kurczakiem , ale zamiast szpinaku zrobię liście botwiny z czosnkiem.  Po obiedzie  cotygodniowa porcja ruchu tanecznego i może spalę nadmiar. Na kolacje zrobię koktajl zielony.  Muszę wziąć się solidnie do przestrzegania diety, bo  trzeba dotrzymywać postanowień.  

Wczoraj  napatrzyłam się i nasłuchałam, jak odżywiają się inni , aż strach pomyśleć, co  sobie  szykują. Rodzina brata uwielbia jeść w ilościach hurtowych. Smażone, słodkie, ziemniaki na pół talerza. Bratanek lat 38 cierpi na podagrę, jego syn jada właściwie tylko słodycze, dłonie całe w liszajach, kłopoty w szkole z  nauką, a to dopiero 9 latek. Bratowa chwali się, że na Wigilię jest w stanie zjeść 2 karpie sama, nie pija wody, bo jej nie smakuje, kompocik słodki to owszem. Brat je właściwie przez cały czas, jego tusza nie pozwala na skorzystanie z rozmiaru XXXL, całymi dniami siedzi przed telewizorem i zajada. 

Tak odżywiali i odżywiaja się też moi rodzice. Czyzby ktoś mnie w szpitalu podmienił?

6 maja 2017 , Skomentuj

Nie był to udany dzień. Gdy jechaliśmy rano na działkę, dziura na drodze spowodowała pęknięcie opony i bąbel w drugiej. Na szczęście udało się dojechać do warsztatu, ale wówczas wyszło, że klucz do odkręcenia śrub w kołach został  tam, gdzie mamy magazynowane opony zimowe. Trzeba było odspawać  4 śruby w 4 kolach ( 60 zł), dojechaliśmy tak do serwisu z oponami, na szczęście były takie pasujące, zapłaciliśmy 530zł , była 13, Jednak pojechaliśmy na działkę, aby wykorzystać chociaż parę godzin. Wyjątkowo ładna dziś pogoda była. Posadziłam zakupione kwiaty, mąż dokończył malowanie krokwii, a ja dalej szlifowałam  stolik z odzysku. Tempo było, bo na 18 do kina.  Jedyny cud to dzisiejsza waga 75,2kg. Pomimo łasuchowania  w formie tortu bezowego , a szczególnie kremu  na bitej  śmietanie , z ajerkoniakiem, udało sie w ciągu tygodnia zrzucić  troche. 

5 maja 2017 , Komentarze (1)

Ta pogoda doprowadzi mnie do depresji. Całą noc padało!!!! Jest chłodno, ponuro, ciemno nawet!  A gdzie wiosna?  Waga dziś rano ok,. jestem zatem przygotowana na ważenie kontrolne. Na śniadanie płatki owsiane z żurawią, ananasem i jogurtem. Na II śn. zjem 2 kromki pieczywa gryczanego, z pomidorem jedna, ze śledzikiem druga.  Po posilku  idziemy do kina na Manchester by the Sea, oskarowy film.  Czy będzie spacer? Nie wiem, bo aura ogranicza. Na obiad przygotowałam zapiekankę warzywną - ziemniaki, cukinia, marchew, szpinak, kapusta pekińska, burak - z mozzarellą.  Jutro podobno wraca słońce. Tylko kto odpowie, gdzie to cholery ono było do tej pory?

4 maja 2017 , Komentarze (2)

No, moje kochane, dziś waga okazała 75kg, a zatem od 1 maja zrzut wynosi 1 kg! To dla mnie kosmos, bo wczoraj gościłam kuzynkę, poczęstunkiem był m.in. tort bezowy , było wino, ale waga  dzisiejsza rzuciła mnie na kolana. A zatem potrafię, mogę , nie tylko chciałabym. Teraz tylko dajcie mi rozsądek, abym nie zaprzepaściła tego cudu, aby ciąg dalszy nie zmienił się w the end. 

Już przed 12 dziś zrobiłam 6km. szybkim krokiem, spalając sporo kalorii. Na śniadanie  był chleb chrupki jaglano- kukurydziany z twarogiem, mozzarellą i pomidorkami oraz , trzecia kromka , z powidłami domowymi, a zatem bez cukru.  Na II śniadanie zjadłam gałkę lodów i  2 łyżki wczorajszego tortu, ale już wypiłam 4 szklanki wody i  będ e konsekwentna do końca dnia. Na obiad zaplanowałam bigos z kapusty pekińskiej z kasza gryczana, na kolacje koktajl ze szpinaku, jabłka, miodu i zielonej pietruszki, dodatkowo zjem jogurt naturalny.

Jestem pełna euforii i optymizmu.

2 maja 2017 , Komentarze (3)

Poranne ważenie wykazało  prawidłowy i zgodny z założeniami spadek wagi. Dziś było tylko 75,4kg! Dzień zaczęłam jak zwykle od szklanki ciepłej wody przegotowanej z cytryną . Napój ten czyni cuda  na prawidłowy metabolizm i nie mam od dłuższego czasu żadnych kłopotów z zaparciami. Na śniadanie płatki owsiane z truskawkami , miodem , orzechami i jogurtem. Na 10:15 do kina na kolejny film w ramach Wiosny Filmów. Tym razem Dwie Kobiety, świetna opowieść  , o życiu, przyjaźni, wybaczaniu. Na sobotę kupiliśmy bilety na na film "Cała prawda do jedzeniu", pokaz połączony z dyskusja, z degustacją . Oboje wolimy takie spędzanie czasu od zalegania przed TV.

Na II śniadanie  zjadłam banana i pół ciastka owsianego Na obiad był dorsz pieczony  z tymiankiem z doniczki, absolutnie nie z torebki.! Do tego surówka  porowa i tyle. Jutro mamy gości, w ramach poczęstunku upiekłam babeczki cukiniowe, które podam do bigosu z kapusty pekińskiej. Bohaterem spotkania będzie tort bezowy  z kremem śmietanowo- ajerkoniakowym, z truskawkami. Ale tego faceta zrobię jutro z rana. 

Na kolację  przewiduję serek wiejski z ananasem i orzechami.  A teraz ide pozamiatać po moich zajęciach.

1 maja 2017 , Komentarze (1)

Świętowaliśmy dziś pracując. Pojechaliśmy nad jezioro, chociaż  wcale za ciepło  nie było. Na szczęście w zaciszu było nieźle Zaczęliśmy od kijków, przeszliśmy 5 km. Po powrocie mąż zaczął malować krokwie, ja zajęłam się ogrodem. Spore opóźnienie w wegetacji, ledwo co wschodzi, mało listków, ale zielono i ptaki szaleją. Staram się dietować, ale ciemny chleb po raz kolejny muszę odstawić, bo mam po nim wzdęcia. To samo po mleku, a tego mam sporo, niestety. Muszę wziąć się za zmiany planu. Waga jeszcze bez szaleństw, bo tylko 200g zniżki, ale jak na dwa dni, to akurat. 

30 kwietnia 2017 , Skomentuj

Testuję dania przepisane  przez dietetyka.  Skusiłam się na gałkę lodów na powitanie słońca. Chyba w całej Polsce ta tęsknota wystąpiła. Wczoraj w jadłospisie miałam koktajl z buraka i gruszek + 2 lyżeczki oleju. Nie smakowało mi to , a zmiksowanie  prawie spaliło mi blender. Musze niestety pokazał temu posiłkowi  negat. 

Dziś już wypiłam 5 szklanek wody, a jestem przed obiadem. Z samego rana poszliśmy do kina, potem na spacer. Zrobiliśmy 7km . i prawie 10.000 kroków. To podobno norma , aby zdrowy organizm. Staram się zachować codziennie tę normę. Na wtorek kupiłam następne bilety do kina- to w ramach  Wiosny Filmów, codziennie inny film z innego kraju, wysoko oceniony przez widzów i krytyków. Uwielbiam kino, przy nim TV to szmira.

Liczę na dobrą pogodę jutro, może uda się pojechać na działkę.Dziś mija miesiąc, jak bylismy tam ostatni raz. A tyle pracy tam czeka!

 

29 kwietnia 2017 , Skomentuj

Poranek ze śniadaniem dietowym nie taki straszny. Później już gorzej, bo byliśmy na zakupach, a tu pora koktajlu. Kupiłam zatem  taki gotowy i też był dobry. Na obiad zamieniłam sobie dania, makaron z truskawkami zrobię jutro, a dziś zjadłam pulpety z szynki wieprzowej + surówka z pekinki  z czerwoną papryką, ogórkiem kiszonym i koperkiem. Wypiłam już 3 szklanki wody, mam zamiar wypić jeszcze 3-4 . 

Pogoda nastraja do jedzenia, bo nadal zimno, deszczowo i pochmurnie. Nie zazdroszczę ludziom ,którzy wyjechali ma majówkę.  Dzień zatem spędzę z książką, komputerem i  w towarzystwie męża, który być może  da się namówic na jakąś grę.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.