Jutro ważenie, staram się przestrzegać diety, ćwiczę, jem regularnie, ale jakoś chwilowo waga w dół nie idzie:(
Mam jednak nadzieję, że to to tylko chwilowe załamanie i nie mam zamiaru się poddawać. Wiem, że to długi proces.
Jeśli chodzi o realizację moich celów to dzisiaj 19 Skalpel. Powiem szczerze, że to pierwszy Skalpel, który poszedł mi troszkę lżej niż zwykle:) Jutro będzie już 20:) Cieszę się bardzo i zamierzam w ten sposób przejść kolejny miesiąc... Dzisiaj mija miesiąc od rozpoczęcia mojej walki i jestem z siebie dumna:)
Dzisiejszy jadłospis:
1. śniadanie 10:00 szklanka mleka, muesli, banan
2. obiad 14:00 barszcz ukraiński, niezabielany
3. kolacja 17:30 trzy kromki chlebka Wasa z pastą z tuńczyka (pół puszki tuńczyka, łyżka jogurt naturalnego, łyżeczka majonezu)
4. Przekąska 20:00, dwa jabłka
Oprócz tego była dzisiaj jedna kawa z mlekiem, dwie herbatki i woda;)
A na jutro przygotowałam na obiadek paprykę faszerowaną mielonym z indyka, pieczarkami, cebulką, świeżą pietruszką i ryżem:) Już się nie mogę doczekać obiadku:)
Ostatnio oglądałam zdjęcia sprzed 3 lat, naprawdę nie zdawałam sobie sprawy kiedy zaczęłam tyć. Przez wiele lat miałam stałą wagę, nigdy niczego sobie nie odmawiałam, jadłam wszystko, słodziłam i nie myślałam o tym, że trzeba się ograniczać, nie uprawiałam też sportu, ale musiałam biegać na uczelnię, dużo się uczyłam i jakoś te kalorie się spalały. A tu nagle taki zonk i prawie 10 kg w dwa lata.
Zdałam sobie sprawę, że czas beztroski minął i trzeba wziąć się za siebie. Już nic samo nie przyjdzie. Nadszedł dla mnie czas racjonalnego jedzenia i zdrowego trybu życia....:)