Hej. Jak w tytule... Ale do rzeczy. Wczoraj dzień był ok wyszło mi tak
O 18:30 już nic nie jadłam. Piłam wodę. Poszłam spać o 21... Padłam. Zostawiłam cały bałagan w salonie i poszłam za waszą rada że najpierw JA i poszłam spać. Syn mnie obudził dziś o 5:30 i jestem taka mega wyspana 😍 poszłam siku i stanęłam na wagę a tam 82.5 kg... Ok myślę super. Jadłam mniej to i spadło ale bez większej ekscytacji bo wiem że to po prostu efekt trzech nocy bez objadania i treści jelitowych jest mniej. Ok. Poszłam napić się wody i położyłam się jeszcze ale już nie spałam. Po jakis 20 min zachciało mi się na dwójkę ( co u mnie jest rzadkością bo zwykle taka wizyta w WC jest dopiero po porannej czarnej kawie ) no ale luz poszłam wiadomo bo trzeba. Zrobiłam i myślę stanę na wagę a tam 82.8 kg 🤦 i jak to tłumaczyć ??? 🤣 Ale to nic. Poszłam na dół ogarnęłam salon i skorzystając że dzieciaki jeszcze były na górze włączyłam sobie trening.
krotki ale i tak pot ze mnie leciał. Wzięłam prysznic i pije kawkę. Czuję się o niebo lepiej 😍
Miłego dnia kochane :)