Jak ja nie lubię gdy M ma nocki, chodzi taki rozeźlony bo Dusia mu nie daje spać. W sumie to się mu nie dziwię, sama kiedyś pracowałam na noce i dziękuję bardzo za taką pracę! Postanowiłam więc, że wybędę z małą z domu. I tak do południa wybrałyśmy się na ponad godzinny spacer z psem, pogoda średnia, ale trzeba dziecko hartować. Po południu zaliczyłyśmy wizytę w galerii. Byłam tam też z koleżanką i jej córką i powiem szczerze, że mogę być z siebie dumna! Nic nie tknęłam, oczywiście nie licząc mojego koktajlu. Koleżanka wsunęła dwa lody a ja byłam twarda ;-)
Menu
- grahamka z masłem, sałatą, szynką, jajkiem i ogórkiem kiszonym
- jogurt naturalny z płatkami owsianymi, pestkami dyni i słonecznika, banan
- pierś z indyka z ryżem basmati i surówką
- koktajl z jogurtem naturalnym, bananem i miodem
- jajecznica na maśle z szynką i szczypiorkiem, 3 kromki wasy chrupkiej
No i teraz czas na relaks, muszę dokończyć moje Miasto popiołów bo w kolejce czeka Labirynt Duchów Zafona - nie mogę się doczekać!