Nie mialam czasu pisac za bardzo wiec pisze 3 dni w 1 wpisie.
Piatek- powinnam dostac zloty medal za wytrzymalosc! Kolezanka z pracy odchodzila i na lunch zamowili wszyscy pizze, ja sie ostro trzymalam, ze nie. Meczyli mnie tak juz tez po zlosci podsuwali mi kawalek, zebym poczula zapack (chamy jedne), ale sie nie dalam. Pomyslalam sobie jak bede sie czula po tym jak ja zjem. Na pewno za dobra nie byla (ja lubie tylko takie wloskiego typu pizze), mialabym tylko wyrzuty sumienia a niczeg bym nie zyskala. I zjadlam swoja rybe z groszkiem (powiem szczerze, ze ohydna mi wyszla ale i tak sie nie zlamalam ;P) Potem ciasto urodzinowe czekoladowe (!!!!), tez sie nie nadalam. Bo sobie pomyslalam, ze nie po to nie jadlam pizzy, zeby teraz tort zezrec. I sie nie dalam az do wieczornego drinka...upppsss
Sobota- pojechalismy na gay pride do Brighton. Noi wyszlo szydlo z worka ja nie mam problemu z jedzeniem na diecie tylko z alkoholem. Pogoda byla cudo, siedzielismy na plazy, Kristof chlal swoj cider no wiec kupilam sobie jeden. potem juz bylo nudno, jego zaczela lapac atmosfera imprezowania wiec poszlismy do pubu i tak wypilam kolejny cider. ochlalam sie tym tak... on chcial dalej imprezowac, a mi sie tak nie chcialo. Chcialam na sile zostac dla niego, ae nie dosc, ze mi sie nie chcialo to jeszcze szkoda mi bylo kasy na przesiadywanie w pubach..masakra... no ale swoje wypilam (nawet kieliszek wodki sie pojawil).
Jezeli chodzi o alko to na diecie jak juz pije to staram sie pic wodke z dietetyczna lemoniada. Tym sposobem pije mniej, bo wypije ze 2 drinki, ale porzadne haha Chociaz czytama ostatnio, ze jednym alkoholem ktory wrecz poleca sie na diecie to tequila. Podobno zawiera jakies tamkwasy czy tluszcze czy ki wie co, ze pobudzaja przemiane materii i sa nawet diety oparte na tequili haha powaga...dobre nie? Ja niestety nie lubie tequili ;P Toz trzymam sie wodki jak juz, Wiadomo, ze najlepiej na diecie wogole nie pic, i tez tak sie staram, ale wiadomo jak jest zwlaszcza w lecie. poza tym chyba jestem weekendowym alkoholikiem ;P Ale powiem szczerze, ze nigdy alkohol nie stanal mi na drodze do zrzucenia kilogramow. Bo nigdy z niego nie rezygnowalam w weekendy, a jednak udalo mi sie swoje schudnac... no ale nie polecam i tez musze ograniczyc.
Niedziela. Pojechalismy na Wimbledon. Byl mecz manchesteru, a moj jest ostrym fanem. Niewiem po co tam pojechalismy, bo pocodzilismy i wrocilismy. A droga nam zajela z poltorej godziny. No ale dobra chcial to mial. Dzis juz nic nie pilam, bo mi sie nie chcialo nawet. Za to bylam tak glodna jak wrocilismy, ze zjadlam 2 tosty z serem a potem w ramach obiadu kebaba. I tu mozna powiedziec, ze kebab to byl moj cheat meal, ale z drugiej strony tez na diecie je zawsze jadalam (no nie zawsze ale czasem lol). Mieso baranina co prawda chyba na diecie nie polecane, ale grillowane i nie jem nigdy bulki tylko zamawiam sobie mieso z salatka i tak tez tego miesa to tyle co kot naplakal zwykle. Wiec raczej nie traktuje tego jako cheat meal, moze sie myle jednak. ale wszystko dla ludzi.
Mimo wszystko nie jestem jakos zadowolona z weekendu, nigdy nie jestem. Zawsze gdzies jedziemy i jem jakies gowna. Ale na tygdniu jestem dobra.
Zrobilam tez kontrolne wazenie,czy wogole moje dietowanie dziala i schudlam od poaczatku 1.5 kg. Wiec daje rade. Zalozylam sobie zejsc do 75 do konca miesiaca, wiec mysle, ze na dobrej drodze jest wszystko. Oprocz wekendu ;P
Od razu mowie, ze wiem jak jest na samym poczatku jak sie zaczelam odchudzac to schudlam 4 kg w tydzien. Ale dlatego, ze wczesniej zarlam gowna i jak sie zawsze zaczyna diete po czyms takim to waga drastycznie spada w pierwszy miesiac. Teraz, jadlam ciagle w miare zdrowo, wiec te kilogramy, ktore mi spadly to waga na zywca. Tak wiec 77kg. Do konca tygodnia nieh bedzie 76 ;)