Nie, nie z Vitalią. Dietetycznie spoko, waga ruszyła, dziś pokazała 85,6 kg. Chyba jednak ta woda mi się zatrzymała, ale paska nie zmieniam, oficjalne ważenie w poniedziałek.
Dziś miałam pożegnanie w starej pracy. Tak bardzo się bałam, że się rozkleję i prawie by tak się stało, ale ostatkiem sił się powstrzymałyśmy. Kurczę z jednej strony cieszę się, bo czekają mnie fajne zarobki, praca na kierowniczym stanowisku, ale kurde sentyment pozostał....
Były kwiaty i był prezent od jednej z szefowych... Aj bo się rozkleję. Ale takie jest życie. Będzie mi jej cholernie brakować, ale tak musi być. Ja to jednak jestem sentymentalna... Też tak macie?
A co do diety... Powstrzymałam się dziś przed ogromną ilością ciasta, choć była głodna bo nie wzięłam obiadu, a zostałam dziś trochę dłużej w pracy. Obiad zjadłam dopiero o 17... ale no cóż, niektórych rzeczy się nie da zaplanować.
Śniadanie: bułka z szynką i serem
2 śniadanie: jogurt jabłkowy z ziarnami
obiad: ryż z kurczakiem i warzywami
kolacja: grzanki z ciemnej bułki
Buziaki