Na wstępie
Ciężko się przyznać ale ostatnio przeszłam ciężkie 3-4 dni. Dosłownie obżerałam się, głównie słodyczami, skończyło się wymiotami niestety. Pierwszy raz miałam taką akcję i nie wiem co było przyczyną :(. Tak i waga podskoczyła.
Musiałam to tu napisać, nie mogłam tego ukrywać w sobie, w końcu problemy trzeba wystawiać na światło dzienne i z nimi walczyć.
Ale wróciłam na właściwe tory, mam nadzieję że to było jakieś jednorazowe załamanie
Dzisiejszy temat jest związany z kosztem jaki ponosimy chcąc zdrowo się odżywiać:). Są osoby które twierdzą że nie stać ich na zdrowe jedzenie, dietę czy odchudzanie. Czy to prawda? Postanowiłam zbadać to na żywym organizmie czyli sobie :)
Wyliczyłam sobie +/- koszty swojego odżywiania jakieś 2 lata temu i obecnie. Ponieważ gotuję tylko dla siebie, łatwiej jest mi przeliczyć ile faktycznie konsumuje :).
2 lata temu:
Jadłam praktycznie wszystko co mi wpadło w ręce, a że uwielbiałam słodycze i piwo nie dziwne że szybko przytyłam i nabawiłam się zaburzeń hormonalnych. Zamiast śniadania była kawa i tak głodna wyruszałam na uczelnię gdzie pochłaniałam słodkie bułeczki, zapiekanki, słodzoną gorącą czekoladę, jakiś słodzony napój i np. kupne pierogi. Gdy wracałam do domu kupowałam coś co można szybko ugotować np. paluszki rybne z bułką a wieczorem albo coś słodkiego, jakieś parówki z bułeczką i wisienką na torcie było piwko :) Nie wiem ile to było kalorii (chyba nie chcę wiedzieć), ale koszty były na pewno spore od. 15-25 zł dziennie :o czyli jakieś 450-750 zł/ miesięcznie....i to za co?? za śmieci które ładowałam w siebie jak w wielką śmieciarkę..
Obecnie:
Śniadanie to banan z jogurtem i płatkami owsianymi, drugie śniadanie np. kanapki z twarogiem, obiady gotuję sama zazwyczaj jakiś ryż/kasza z warzywami, zupa, ryba czy kurczak (obiad robię zazwyczaj na 2-3 dni), popołudniu piję koktajl na bazie jogurtu a na kolację twaróg na słodko lub słono ze szczypiorkiem. Koszty to ok. 18 zł dziennie. Za zakupy na cały tydzień ( po zebraniu wszystkich rachunków) zapłaciłam trochę ponad 80 zł, przy czym nie kupuję jajek bo mam swoje. Moje paragony to w większości warzywa i owoce oraz nabiał, zapas kasz(starczają nawet na cały miesiąc) i woda (piję gazowaną). Zdaję sobie sprawę że w zależności od sezonu warzywa mogą być droższe ale i tak płacę tyle samo lub mniej za miesięczne zakupy :). Produkty typu mąka/oliwa starczają mi na jakieś 4-5 miesięcy więc pomijam je w zestawieniu :).
Zaznaczam tutaj że bardzo bardzo rzadko lub wcale nie kupuję ,,wymyślnych" produktów jak jagody goji, siemię lniane czy woda kokosowa. Nie kupuję także kurczaków ekologicznych czy ekologicznych płatów owsianych. Wiadomo odżywianie w pełni bio/eko/wega może być naprawdę kosztowne, a nie wiem czy dla mnie jest takie ważne. Przed toksynami i chemią ciężko się obronić w dzisiejszych czasach, jedzenie wszystkiego ze znaczkiem eko nie gwarantuje nam wiecznego zdrowia. Nie można popadać w obsesję. Cieszę się życiem i jem przede wszystkim prościej:).
Podsumowując zdrowe odżywianie wcale nie musi być drogie :)....ale może być. W zależności od tego jak bardzo zależy nam na byciu świadomym konsumentem. Jedzenie ze sprawdzonych i pewnych źródeł jest lepsze ale i kosztowniejsze. Osobiście uważam że każdy musi odnaleźć swój złoty środek i zastanowić się jakie wybory są dla niego ważne.
FOTOMENU Z kilku ostatnich dni :)
Przepisy większości zaczerpnięte od Ewy Ch. :)
1. Sałatka owocowa z miodem
2. Kasza jęczmienna z kurczakiem i warzywami podawana z kalafiorem
3. Kasza gryczana z warzywami
4. Omlet z banana(bez mąki) z jogurtem i brzoskwinią