Witam Was drogie Panie i Panowie w ten iście wiosenny, pochmurny poranek. Mężczyzną życzę wszystkiego co dobre w tym dniu, żebyście byli uśmiechnięci i szczęśliwi, wtedy my babki też jesteśmy :)
Przechodzę do przemyśleń...
1. Zaktualizowałam swoją wagę i wymiary, spadki są delikatne ale są :) Nie uda mi się do końca marca schudnąć 3 kg, więc zakładam sobie 1,5-2 kg spadku :).
Okazało się że moja waga pokazuje błędny zapis :(( dlatego wyrzucam ją do kosza i od dziś mierzę się tylko u siostry bo jej jest akurat bardzo dobra i na pewno nie daje złudnych nadziej że waży się 2 kg mniej niż naprawdę :p
2. Zgrzeszyłam, moja wina, wielka wina......
Zjadłam to:
CAŁĄ!!!! Połknęłam ją, wcinałam jak mały misiu miodek, czemu nie wiem. Zawsze potrafiłam się opanować i zjeść jednego cukierka zamiast całej torby ale wczoraj....po tafelce, po tafelce aż zastałam puste opakowanie :( Smutek.
Nie zjadłam obiadu (siła wyższa) i chyba to było przyczyną. W każdym razie bilans kaloryczny ujemny i tak. Ale przysięgam że już więcej tego nie zrobię. Amen.
3. Święta tuż, tuż...
i jak tu nie zgrzeszyć? A jest jeden patent (sprawdzony przez mnie) mianowicie:
1.Nie wpierdzielaj wszystkiego jak leci, aż pęknie guzik od spodni. Jedz normalnie, nie na siłę.
2. Ciocia przywiozła 4 rodzaje ciasta? Zamiast po kawale wszystkich, weź po cienkim plasterku. Spróbujesz wszystkich a nie pójdzie w boki.
3. Na wielkanocny obiad rodzina podaje pieczeń? Zrób wersje dla siebie np. kurczaka na parze :)
4. Po obiedzie idź na spacer. Poczujesz się lżej :)
5. I ostatnie najważniejsze: nie odmawiaj sobie na siłe! Ja uwielbiam świąteczny żur i napewno go zjem choćby miał z 400 kcal. Masz swoją ulubioną potrawę? Zamiast stękać i płakać, że nie wolno to ją zjedz. Sprawi to że będzie Ci lepiej na sercu i w głowie, a nie będziesz smutna i przygnębiona. W końcu to okres radości :)
Tak więc damy radę:)
4. Zakup sukienki
Byłam niedawno na ryneczku i szukałam jakiejś prostej sukienki. Ot tak nigdy nie chodziłam w sukienkach a chcę zacząć.
I znalazłam czarną z rozkloszowanym dołem, zwykła, prosta, polski producent, fajny materiał, BINGO, więc spoko przymierzam.
Pan zapytał jaki rozmiar dać, a ja poprosiłam o 42 (zazwyczaj w sieciówkach takie są ok) i wiecie co? Wisiała na mnie :D, No więc biorę 40 całkiem, całkiem ale w ramionach odstaje. I się zastanawiam 38??? Ale gdzie na mnie 38... Pan się uparł że jest trochę z lycrą i będzie ok. I była :)
PS. Byłam z mamą która oczywiście nie omieszkała pochwalić się córcią jak to schudła . Pan pogratulował i powiedział , że fajnie widzieć dziewczynę która dopasowuje ubrania do figury, bo on jak widzi dziewczyny w rozmiarze 48 proszących o najkrótszą mini to się zastanawia czy lustra nie mają w domu . Smutna prawda ale prawda. Taka dziewczyna zwraca uwagę na ulicy...i to nie pozytywnie:(
Wracając do mnie, zakup sukienki rozmiar 38 :). Wiem że rajtki nie takie :p Jak myślicie ujdzie:D?
Dziękuję za uwagę :) Życzę wam miłego dnia :)