niedzielnie:)
No Dziewczyny, przyznaję, że zapiekanka była naprawdę pyszna:) Oczywiście zostało jej jeszcze na co najmniej 2 porcje;)
Dzisiaj rano dzień zaczęłam troche nieprzepisowo, gdyż nie zjadłam od razu śniadania, wstałam poszłam szybciutko do Kościoła na 9 i dopiero jak wróciłam to zjadłam. I teraz to już się uczę, bo mam zaliczenie i egzamin w tym tygodniu.
Wczoraj wieczorem zajęłam się spisywaniem struktury pracy i bibliografii bo musze to wyslac promotorce więc nie zdążyłam poćwiczyć, ale był spacer.
śniadanko 10:20 - 2 parówki Berlinki, sałata, papryka, trochę keczupu i musztardy, 2 kromki chleba graham z odrobiną masła
A na obiad idę do Babci i będzie najprawdopodobniej schabowy. Niestety nie mam jak się wymiksować z tych niedzielnych obiadków, kiedyś już probowałam i Babcia się obraziła i naprawdę długo sie nie odzywała do mnie-żadne argumenty do niej nie przemawiały.... Więc nie mam wyjścia..... a praktycznie co niedzielę jest schabowy i rosół, a rosołu nie jadam....Nie wiem co mogę w tej kwestii zrobić.....
Dziewczynki dziękuję za dobre rady pod wczorajszym postem;) Basterowa na pewno spróbuje zrobić berliso;)
No i był basenik po południu, a potem nauka;)
;)
cześć Wszystkim:)
No ja już lepiej się czuję i od rana uczę się pilnie. Byłam też na zimowym spacerze i teraz robi mi się późny obiadek -jakoś tak zasiedziałam się w książkach, że zapomniałam o jedzeniu. Zapiekanka z brokułem i kurczakiem wg basterowej:) nie miałam indyka to dałam kurczaczka i normalnie wygląda bosko- zapieka się i już doczekać się jej nie mogę!!!!!!
a jakoś tak mnie na słodkie trochę nachodzi, ale na spacerze udało mi się nie wejść do sklepu:) Wiedziałam, że jeśli wejdę do tego sklepu to kupię jakąś drożdżówkę albo monte albo berliso, albo coś jeszcze gorszego cukierki, czekoladę itp więc naprawdę zrobiłam wszystko, żeby tam nie wejść. Niestety dawniej jak się uczyłam do sesji to właśnie dosyc częśto do tego sklepiku chadzałam po drożdżówki, czekolady czy cukierki, a teraz nie chce tego!!!!!! Nie jem słodyczy i dobrze mi z tym. Co nie znaczy, że nie zdarza się coś zjeść, ale ogólnie nie mam ich w domu:)
Może macie jakieś sposoby na coś delikatnie słodkiego i zdrowego? Np jakieś racuszki albo placuszki z odrobiną dżemu czy coś...... takie żeby można zjeść na śniadanko albo jako niewielką przekąskę w razie chętki na słodkie......bo chyba od rana chodzi za mną dżemik wiśniowy mojej mamy, tylko z czym zdrowym go zjeść?
Miłego popołudnia Wam życzę:)
@
Witajcie
u mnie 3 dzień @. Dzisiaj już jest lepiej ale wczoraj i przedwczoraj było naprawdę kiepsko. Nie ćwiczę jak mam @, bo potem jeszcze gorzej się czuję, wiec na razie zero ćwiczeń, a z dietką różnie, bo chce mi sie jeść węglowodany!!! No ale nie jest najgorzej w sumie.
A tak poza tym to nic nowego u mnie - uczę się do sesji i chodzę na uczelnie, do pracy i czas mija.........
Miłego Wieczorku:)
spadek:)
witajcie;)
jakie miłe zaskoczenie wejść rano na wagę i zobaczyć -800g;) A nie starałam się specjalnie, tzn jadłam na pewno bardziej dietetycznie niz w domu jak byłam, ale i tak zdarzały się grzeszki: no ale wróciłam na basen i zaczęłam ćwiczyć więc to chyba daje efekt:)
A powiedzcie mi jak najlepiej ćwiczyć? Czy np mogę mieszać ćwiczenia na rowerku i do tego ćwiczenia z płyt Ewki w jeden dzień czy lepiej w jeden rowerek, potem Ewka, potem np basen i potem pilates? Strasznie żałuję, że na razie na zumbę nie mogę chodzić, ale wyleczę nogę i zacznę;)
Uwielbiam basen, szkoda, że przez 2 tygodnie mojego aqua aerobiku nie będzie -są w Krakowie ferie i ten basen gdzie mamy zajęcia jest zamknięty przez ferie.....
Idę się uczyć, sesja nadchodzi dużymi krokami.........
Miłego dnia!!!!:)
Ruch:
rowerek stacjonarny 44 minuty -14,57 km -170 kcal
brzuszki na ab rollerze 130 szt - 20 kcal
powrót
cześć Dziewczynki,
oj wiem, że się do Was bardzo dawno nie odzywałam.... Jak byłam w domu to po prostu głupio mi było pisać, bo jadłam przeróżne łakocie przez święta i nie tylko -no i na wagę nie stawałam.... Przyjechałam do Krakowa i od razu wpadłam w wir roboty i brakowało mi na wszystko czasu -musiałam od nowa przyzwyczaić sie do obowiązków i do porannego wstawania, bo 2 tygodnie w domu rozstroiły mnie trochę. No i przyjechałam i zważyłam się: waga pokazała 88.8kg czyli tylko 100g więcej niż przed świętami! A przez 2 tygodnie w domu nie ćwiczyłam wcale, tylko spacerowałam sporo. Więc byłam mile zaskoczona. Nie byłam we wtorek na aqua, bo miałam koszmarny dzień -min byłam u ortopedy z wynikami rezonansu i Rtg i stwierdził,że rtg zrobili mi źle (a wysłał mnie specjalnie do prywatnego ośrodka, 'bo tam zawsze robią dobrze to rtg' i co? guziczek z pętelką -ŹLE~!!!!) potem ponarzekał, że rezonans zrobiłam sobie na NFZ a nie prywatnie (jedyne 800-900 zł!!!!!!!!) bo jakbym zrobiła prywatnie tam gdzie mi kazał, to byłaby lepsza jakoś zdjęć a tu to słabo widać! No ale ja mu mówiłam od początku, że będę próbowała na NFZ bo mnie nie stać na taki wydatek! No i w sumie to nic nowego nie powiedział, tylko, że prawdopodobnie będzie trzeba operować stopę, ale on nie wie jakie jest uszkodzenie tej trzeszczki więc przed operacją tak czy siak musze zrobić rezonans PRYWATNIE!!!! przepisał mi wkładki ortopedyczne i skasował 150 zł za 15 minut rozmowy ze mną. W dodatku pouciskał mi stopę i od wtorku stopa mnie mocniej boli przy chodzeniu.
Ale ale, mój brat polecił mi profesora z ortopedii, z którym ma zajęcia i ten profesor zgodził się mnie skonsultować! Więc od razu zadzwoniłam tam do niego do przychodni i 21.01 idę na wizytę już nie prywatnie tylko normalnie na NFZ i zobaczę co on mi powie..... Bo przecież operacji i tak bym sobie prywatnie nie zrobiła,,.........
No a poza tym w miarę ok, ale się wkurzyłam i mnie od razu głowa zaczęła boleć. Potem jeszcze były małe zawirowania w szkole w której pracuję (tzn tego samego dnia), bo zostałam poproszona o poprowadzenie nowego kursu więc przyjechałam na zajęcia, a panie które mialy uczestniczyć w kursie nie pojawiły się i nie odbierały telefonu. Jak się w końcu sekretarce udało dodzwonić do jednej z nich to powiedziała, że zrezygnowały bo znalazły sobie inną szkołę -a dzień wcześniej wieczorem jeszcze potwierdzały że będą, ah co za ludzie........ no i już mialam dość wtedy, głowa bolała, tabletka nie pomagała więc wrócilam do domu, zamiast isć na aqua, bo nie miałam siły.....
Ale we czwartek pojechałam sobie już na basen, a wczoraj chciałam iść na spinning zobaczyć jak to wygląda, ale zajęcia odwołali, więc włączyłam sobie w domu jakiś serial, wsiadłam na mój rzadko używany rowerek stacjonarny i 45 minut pedałowałam, potem zrobiłam jeszcze SKALPEL tzn nie dałam radę go zrobić w całości, robiłam mniej powtórzeń. No ale muszę jeszcze jakieś inne ćwiczenia sobie znaleźć, gdzie się nie skacze, bo ja skakać ani tańczyć ani biegać nie mogę ze względu na złamaną trzeszczkę w stopie. Może coś zasugerujecie mi? Myślałam o Jillian ale tam jest sporo takich właśnie skaczących ćwiczeń....
A co sądzicie o pilatesie np?
Muszę się zmotywować do regularnych ćwiczeń:)
Miłego dnia!!!!!!!
idą idą święta....:)
cześć:)
Od wczoraj jestem juz w domku u rodziców. Przyjechaliśmy z bratem trochę z przygodami. Po drodze był jakiś groźny wypadek- droga całkowicie zablokowana, ale na szczęście udało się objazdem pojechać- wąska, kręta droga, ale przejezdna. potem jak odwoziliśmy kolegę do sąsiedniej wioski (droga asfaltowa taka wąska-na jedno auto, a w dodatku pełno zakrętów) i aby auta się wyminęly trzeba było zjechać na dziurawe pobocze i w pewnym momencie samochód przejechał obok nas z takim impetem i coś stuknęło- my zdezorientowani co się dzieje -brat jechał dziurawym poboczem powoli bo na tej drodze szybciej się nie dało (choć to drugie auto pokazało, że da się szybciej choć niekoniecznie było to dobrym pomysłem) i już bardziej nie dał rady na bok zjechać, bo był wysoki brzeg i krzaki i po tym jak samochod z przeciwka nas minął to lusterko od strony kierowcy się złożyło. Zatrzymaliśmy się i tamto auto też się zatrzymało, ale w sporej odległości od nas-bo zanim wyhamował to trochę minęło i facet wyskoczył z auta i zaczął wrzeszczeć na nas, jak jeździmy, czemu nie zjechaliśmy na pobocze! A to on nie zjechał wcale na pobocze, był 4 kołami na asfalcie!!! normalnie ludzie to mają tupet!!!! no ale nam się nic nie stało, a facet wrzeszczał i miał pretensje (dobrze, że był w sporej odległości od nas, bo mogłoby sie to źle skonczyc-brat się nieźle wkurzył, też mu parę słów odkrzyknął i pojechaliśmy dalej.... ewidentnie była jego wina- nie dostosował prędkości ani nie zjechał na pobocze.
No ale na szczęście udało się dotrzeć do domu. Wczoraj piekłam placki: sernik (tutaj mase serową mama robiła a ja kruche ciasto na spód), makowiec, ale taki że na spodzie jest ciasto ucierane a mak z bakaliami na wierchu0taki zwijany nie wychodzi mi, upiekłam też ciasteczka cynamonowe, keksa i biszkopt -i wczoraj wieczorem już padłam ze zmęczenia. Dzisiaj na biszkopcie zrobiłam placek 3bit mniam;) no i dzisiaj zrobiłysmy z mamą jeszcze stroiki świąteczne i wywar na barszczyk. Jutro zrobimmy barszcz, rybkę, pewnie pokroję sałatki i będzie wigilia. My robimy sobie taką małą wigilię we 4 (zawsze jest barszcz z uszkami, pierogi ruskie i z kapustą, rybka z ziemniakami i czerwoną kapustą) a wieczorem koło 20 idziemy na wigilię do babci, gdzie przyjeżdża też ciocia, wujek, kuzyn z żoną i babcia zawsze przygotowuje 12 potraw!!! Jest zawsze barszcz z uszkami, grzybowa, pierogi ruskie, z kapustą, gołabki z kaszą gryczaną i te z ryżem, naleśniki, jabłka w cieście, karp no i nie pamiętam co jeszcze, ale naprawdę sporo tego jest. Niestety nie ma ani kutii ani kapusty z grochem, a to podobno tradycyjne potrawy wigilijne. Co drugi rok spędzamy święta w Krakowie u dziadków i tam zawsze oprócz tego c już wymieniłam podczas tej małej nasze 4osobowej wigilii jest jeszcze kapuśniak, kompt z suszu, pierogi z suszonymi śliwkami.
No ale to się tylko próbuje wszystkiego, bo nie ma szans żeby cały talerz tych pyszności zjeść:) Tak więc jak na razie pracowicie mi czas mija i jestem trochę zmęczona.
A jak tam u Was przygotowania do świąt? Jakie potrawy tradycyjnie znajdują się u Was na wigilijnym stole?
korzystając z okazji życzę Wam radosnych, rodzinnych, pełnych pokoju Świąt Bożego Narodzenia!!!!!
wzrost......:(
no i cóż, zważyłam się, zmierzyłam się, ale nie mam sie czym pochwalić. Niestety przybyło mi 1,2kg:( nie wiem dlaczego...... ok może najpierw nie do końca się trzymałam zdrowego żywienia, ale potem po Waszym dopingu zmotywowałam się i pilnuje aby jeść zdrowo, chodzę na basen 2-3 razy w tygodniu i na vacu....:( niby w cm jest jakaś tam zmiana, coś jest mniej, ale mimo wszystko niewiele. Chyba muszę regularnie się ważyć......
A powiedzcie mi ktora płyta Ewki będzie najlepsza dla osoby początkującej? tak żeby zacząć i od razu się nie zdemotywować?
pozdrawiam!
i po badaniu....
hej Dziewczyny!
Dziękuję Wam za słowa wsparcia i dodanie otuchy:)
Badanie przeszło w miarę ok, na szczęście nie musieli podawać mi kontrastu, ale przez ponad 1,5 godziny musiałam leżeć nieruchomo, tzn nogę miałam unieruchomioną w tym rezonansie a ja mogłam sie troszkę ruszać -czytałam książkę na szczęście, ale i tak ciężko było mi wytrzymać, bo noga ścierpła, zaczęła swędzieć i ciężko było wytrzymać, ale przetrwałam:) Niestety, wyniki dopiero za 2 tygodnie, ale lekarz mówił, że widoczne jest jednak pęknięcie trzeszczki i pewnie to unieruchomić trzeba będzie, ale to ortopeda zadecyduje.....
Mój ortopeda (jeden z lepszych, był lekarzem kadry olimpijskiej i pracował z wieloma sportowcami) stwierdził, że na gips trochę już późno.....no ale zobaczymy co powie jak pójde do niego w styczniu, bo na styczeń dostałam termin. Jeszcze w piątek idę zrobić dodatkowe zdjęcia rentgenowskie bo też mi kazał i zobaczymy....na razie jestem dobrej myśli, postanowiłam nie stresować się i nie przejmować się póki nie powiedzą konkretnie jak tę stopę leczyć. Chciałabym tylko, żeby obyło się bez interwencji chirurgicznej......no ale to nie ja decyduje...Na razie mam zamiar cieszyć się nadchodzącymi świętami:)
No i przez to badanie dzisiaj zrobiłam sobie cąły długi dzień wolny na uczelni:) Wyspałam się;) a że kontrastu mi nie dali i czułam się genialnie (tylko głodna jak wilk po badaniu, ale miałam swoją kanapeczkę) to poszłam na vacu i trochę popisałam zadań na uczelnię;)
poza tym nic innego się nie działo:)
no to mykam spać, jutro ide od rana na uczelnię i wstaję po 6.....ah a dzisiaj o 9.30:) to było piękne;)
pozdrawiam Was wszystkie serdecznie!!!!!:)
obawy
cześć Vitalijki
jutro idę na rezonans stopy - trochę się boję, tzn boję się co wykaże, bo może się okazać, że tę moją trzeszczkę trzeba będzie jednak operować:(
no nic, nie idę jutro na zajęcia -opuszczam kolosa-na szczęście profesor wyrozumiały i powiedział, że nie ma sprawy..... Mam w południe badanie i 6 h nie wolno jeść i pić, czyli jutro wychodze z domku bez śniadanka....i dlatego będę próbowała spać bo oporu, żeby jakoś to przetrwać, bo w sumie w ciagu dnia nie ma problemu, ale śniadanie u mnie to podstawa i bywa ciężko, bo jak nie zjem śniadania to się migrena przyplącze, albo zawroty głowy....no ale mam nadzieję, ze jakoś to jutro przeżyję i że nie będzie najgorzej!
trzymajcie kciuki i jutro do Was napiszę jak bylo:)
pozdrawiam!!!
poprawa
cześć:)
Pilnuję się naprawdę z tym jedzeniem. Chodzę na vacu. Wczoraj byłam aż godzinę (czyli 2 wejścia) -zmęczyłam sie mocno, ale widzę że kondycja coraz lepsza- ćwiczę na większym obciążeniu i szybciej chodzę więc chyba jest ok. Dzisiaj rano było u mnie -17 stopni, byłam też na vacu i po obiedzie na basenie. Zrobiłam 30 długości basenu i poszłam na chwilę do jaccuzzi zrelaksować się i dać odpocząć zmęczonym mięśniom.
Powiedzcie mi Dziewczyny, co mogę zrobić, żeby moje uda (szczególnie ta wewnętrzna ich część) się wyszczupliła? Bo mi się ostatnio znowu ulubione jeansy przetarły.....
No i muszę znowu wrócić do robienia brzuszków, zeby brzuch ładniej wyglądał....
Dzisiejsze menu:
śniadanko:moje musli z jogurtem naturalnym i kawałkiem mango
II śniadanie: reszta mango
obiad: ziemniaczki, pieczeń i kapusta kiszona (obiad u babci -to i tak dobrze, że schabowego nie było:D)
po basenie zjadłam jajko na twardo i miske zupy jarzynowej
a na kolację jeszcze nie wiem co zjem.
Teraz zabieram się do nauki więc pewnie jeszcze pomarańcza albo sweetie wpadną do brzucha bo lubie coś przegryzać jak się uczę.
Ale chyba nie jest najgorzej, co? Co o tym menu myślicie?
20;00
na kolację zjadłam serek wiejski z rzodkiewką i ogórkiem, a w miedzy czasie zjadłam 2 kiwi a nie cytrusy;)